Wbrew pozorom tytułowe pytanie nie jest wcale takie absurdalne, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać. Są mocne precedensy. Przypomnę tylko casus Janusza Palikota, którego wyróżniono w ten sposób w czerwcu 2010.
Ta data jest ważna choćby ze względu na uzasadnienie nagrody Dziennikarza Roku dla Palikota:
za odwagę zadawania trudnych pytań i poruszania najbardziej drażliwych kwestii.
A pamiętamy, że w czerwcu 2010 roku odwaga Palikota, wówczas prominentnego polityka rządzącej Platformy Obywatelskiej, polegała na obscenicznym szkalowaniu nieżyjącego prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego brata, będącego w opozycji.
Dużo później ten proceder Palikot objaśnił dumnie brzmiącym terminem
niszczenie podstaw godnościowych prezydentury.
Można by rzec – jaki polityk, taka politologia. Niezbicie z tego wynika, że odwaga niejedno ma imię, a ten szlak przetarła Partia Demokratyczna, spadkobierczyni Unii Wolności i wyróżniła właśnie Palikota, i właśnie w pamiętnym roku 2010, co mówi bardzo wiele o pojmowaniu demokracji przez elity III RP.
W każdym razie precedens był i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w ten sam sposób uhonorować szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Pawła Wojtunika. Wygląda bowiem, że to on jest współtwórcą największej sensacji dziennikarskiej ubiegłego roku, jaką było ujawnienie taśm z podsłuchów prominentnych ludzi władzy i biznesu. Wojtunik nawet bardziej się zasłużył niż redakcja „Wprost”, która przecież dostała na tacy gotowca, a nikt także nie zaprzeczy, że w nagranych rozmowach „poruszano najbardziej drażliwe kwestie”. Szef CBA natomiast nie wahając się narazić kariery, nie bacząc na krytykę, ostatnio znowu dostarczył wspaniały materiał do dziennikarskich dociekań i śledztw.
Zatem absolutnie słuszne są sugestie, żeby środowisko dziennikarskie podzieliło się chwałą z funkcjonariuszami. Najbardziej zaś godny reprezentowania służb w tej kwestii wydaje się właśnie Wojtunik. Myślę, także, że Platforma Obywatelska wydaje się być predestynowana, żeby wystąpić o tytuł Dziennikarza Roku dla szefa CBA. W końcu to PO jest dziedziczką tradycji Partii Demokratycznej, ostatniego wcielenia Unii Wolności, zaś z niej wywodzi się przecież całe to towarzystwo „obywatelskie”, któremu cyrk z podsłuchami zawdzięczamy.
Jeśli kogoś nie przekonują powyższe argumenty, że szefowi ściśle tajnej służby można przyznać tytuł Dziennikarza Roku, to przytoczę zagraniczną analogię. W swoim czasie prezydent Barack Obama ledwo co zdążył wysłać na wojnę do Afganistanu 30 tysięcy amerykańskich żołnierzy i niedługo potem otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Ten przykład dobitnie świadczy, że nawet drastyczna niezgodność profesji i zasług w danej dziedzinie nie stanowi przeszkody do wyróżnienia. Tym bardziej nie odmawiajmy nagrody Wojtunikowi, który przecież wszedł w kooperację i serdeczną komitywę z redakcją „Wprost”, o czym świadczą jego esemesy.
A tak w ogóle, to wychodzące na jaw okoliczności afery taśmowej, jej bohaterowie oraz ich zachowanie na scenie politycznej, zaczynają coraz bardziej przypominać fredrowskie komedie, szczególnie „Zemstę”. Murarzy zastąpili kelnerzy, a zwaśnione strony odgrywają politycy i służby specjalne. Paradoksalnie, w najciekawszej fredrowskiej roli został obsadzony polityk o nazwisku Sienkiewicz, który zagrał Papkina. A miał szczere chęci wystąpić jako krwawy książę Jarema, co zrobił porządek z Kozakami. Do takiej roli zresztą zobowiązywał go rodowód i funkcja szefa resortu siłowego. Cóż za chichot losu! Ale w postać Papkina wczuł się wspaniale, tego mu nikt nie odejmie. Czy w Polsce jest przyznawany tytuł Aktora Roku?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/236567-czy-szef-centralnego-biura-antykorupcyjnego-moze-otrzymac-zaszczytny-tytul-dziennikarza-roku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.