Szanowny Panie Profesorze, życzę jeszcze wielu lat w zdrowiu, ale swego pogrzebu proszę nie mieszać z polityką

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Wesoły autobus prezydenta Komorowskiego ruszył. Wszędzie o tym głośno, więc kolejne opisy wszelkich zachwytów i westchnień do zalet Bronisława Komorowskiego, także tych urojonych, są raczej zbyteczne. Przez chwileczkę zatrzymam się tylko przy słowach profesora Władysława Bartoszewskiego, który marząc o następnej kadencji obecnego prezydenta, połączył ją z przyszłymi uroczystościami funeralnymi.

Szanowny Panie Profesorze, życzę Panu jeszcze wielu pomyślnych lat w dobrym zdrowiu, by kiedyś – przy okazji, o której Pan wspomina – spotkali się wszyscy prezydenci RP. Byli i aktualnie urząd pełniący. Piszę o tym najszczerzej, jak potrafię, choć kiedyś, wraz z milionami Polaków uznany zostałem za lokatora obory. Nie chcę pamiętać, kto podzielił Polaków na mieszkańców domów i obór, bo liczę, że wówczas język był znacznie szybszy od myśli, a to zawsze jest niebezpieczne. Dla każdego, bez względu na jakikolwiek status.

Zatem, życząc wszelkiej pomyślności, chciałbym oddzielić osobiste pragnienia Pana Profesora od tych, wpisujących się w przyszłość naszego państwa. Jeśli Pan sobie życzy, powtórzmy raz jeszcze – po latach, obecności Bronisława Komorowskiego na własnym pożegnaniu, niech tak się stanie. Ale wolałbym, by decyzja o wyborze następnego prezydenta nie była kojarzona z jakimkolwiek pochówkiem, a szczególnie z pożegnaniem tak znanej osobistości, jaką jest Pan Profesor. Nie mieszajmy takich okoliczności do bieżącej polityki. Popatrzmy wstecz – pogrzeb jednego z największych Polaków, Cypriana Kamila Norwida był jednym z najskromniejszych. W jakiejś zbiorowej mogile, bez przemówień nie tylko prezydentów, ale kogokolwiek. I na przekór tamtej rzeczywistości Norwid wkrótce stał się kimś, kto zawładnął duszami i umysłami wielu Polaków.

Był wzorem i natchnieniem, dzięki czemu Polska mogła potem znowu zaistnieć. Więc nie jest ważne, kto znajdzie się przy mogile. Nawet osoby znanej i zasłużonej. Wspomnijmy nie tak dawny pogrzeb ostatniego żołnierza wojny polsko – bolszewickiej. Kapitan Józef Kowalski, przyjaciel marszałka Piłsudskiego został także pochowany niezwykle skromnie. Zaledwie z udziałem nie najważniejszych przedstawicieli MON. A ta uroczystość powinna być wręcz symboliczna dla całej Europy, bo był to ostatni wojownik, który ratował i uratował nasz kontynent od bolszewickiej nawałnicy. I wcześniej nie miał żadnych życzeń w sprawie prezydenta, a prezydent Komorowski też nie miał życzenia, by uczestniczyć w uroczystościach pożegnania Pana Kapitana.

Tak więc łączenie polityki z pogrzebami nie jest czymś budującym. A pogrzebami w przyszłości – tym bardziej.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych