Przypomnijmy, że traktat dał grupie co najmniej miliona obywateli UE prawo zwracania się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o podjęcie działań prawnych. Nowe prawo polityczne dla obywateli prezentowane było jako wyraz demokratycznego otwarcia. EIO jest jedyną instytucją zbudowaną w logice demokracji partycypacyjnej.
Niestety praktyka odbiega od deklaracji traktatowych. Tylko dwie inicjatywy zebrały odpowiednią ilość podpisów: Right2Water i One of Us. Ta ostatnia zyskała zdecydowanie największe poparcie - blisko 2 miliony podpisów z 20 krajów ( we Włoszech ponad 631 tysięcy; w Polsce 249 tysięcy). Inicjatorzy One of Us domagają się podjęcia prac nad przepisami na rzecz ochrony życia (przede wszystkim - zakaz eksperymentów nad embrionami). Komisja Barroso odmówiła podjęcia działań w tej sprawie.
Dziś w PE odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie stosowania tej instytucji. Przedstawiciele komitetów obywatelskich krytykowali przeszkody biurokratyczne przeszkadzające w zbieraniu podpisów. Jednak najważniejszy był postulat zmiany prawa tak, aby KE nie mogła podejmować arbitralnych decyzji w tej sprawie. Jeśli inicjatywa cieszy się szerokim poparciem i uzyskała odpowiednią ilość podpisów KE, powinna podjąć działania. W przeciwnym razie nowe prawo obywatelskie zamieni się w fikcję. Wtedy EIO będzie znaczyła mniej niż petycja. Potrzebna jest zatem stała presja w przeciwnym kierunku. Chodzi o przyszłość One of Us, jednej z najbardziej dynamicznych inicjatyw na rzecz cywilizacji życia i przyszłość samej europejskiej inicjatywy obywatelskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/235327-jedna-z-innowacji-traktatu-lizbonskiego-europejska-inicjatywa-obywatelska-znajduje-sie-w-stanie-kryzysu