Szczerski: Pomysł na unię energetyczną to klęska rządzących i Tuska. Ten plan nas dodatkowo uzależnia. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. KPRM/Maciej Śmiarowski
Fot. KPRM/Maciej Śmiarowski

wPolityce.pl: Temat unii energetycznej wraca do debaty publicznej co jakiś czas. Obecnie Komisja Europejska przedstawiła nowy pomysł na lansowany przez Donalda Tuska projekt. To dobry plan dla Polski?

CZYTAJ TEŻ: Strategia unii energetycznej - zatwierdzona przez KE. Będzie większa solidarność?

Krzysztof Szczerski, poseł PiS, były wiceszef MSZ: Mówienie o unii energetycznej w kontekście tego, co przedstawiła Komisja Europejska, jest bardziej metaforą a nie rzeczywistością. Mówimy jedynie o korekcie stanu obecnego, a nie o czymś, co szumnie zapowiadał premier Tusk. Niestety widać, że jego plan był częścią kampanii wyborczej w ramach walki o PE. Cała fałszywa narracja była tworzona właśnie na potrzeby europejskich wyborów. Tu nie chodziło o żaden przełom. Obecnie plan KE ma dwa podstawowe mankamenty. Po pierwsze, to nie jest projekt solidarności energetycznej. Podstawą tego planu nie ma być solidarność energetyczna, ale normalna gra rynkowa. To jest koncepcja, która była lansowana przez silniejsze kraje europejskie, które mają lepiej zdywersyfikowane dostawy i tanią energię. One chciały jednoczyć Europę w ramach rynku, a nie solidarności unijnej. To bowiem wymuszałoby na tych krajach działanie na rzecz krajów słabszych.

Jednak chodzi nadal o możliwość pomagania sobie nawzajem.

Kraje unijne są w ramach tej koncepcji dzielone na grupy. Polska ma tworzyć jedną z Niemcami, Austrią, Czechami, Słowacją. I dla tej grupy tworzone są energetyczne plany ewentualnościowe. Ten plan zakłada, że Niemcy de facto mają być dystrybutorem bezpieczeństwa energetycznego w regionie. Niemcy mają dobry kontakt gazowy z Rosją, który omija Europę Środkową, zaś Austriacy liczyli na South Stream, który miał się u nich kończyć, więc te dwa kraje miały na tym zyskiwać. Oba miały mieć bezpośrednie połączenie z Rosją, a więc potem mogą dystrybuować dalej gaz dla Europy Środkowej. To ma być pomysł bezpieczeństwa energetycznego w naszym regionie.

Co to dla nas oznacza?

To oznacza, że w razie problemów Austria czy Niemcy będą nam odsprzedawać gaz, który kupią bezpośrednio od Rosji. W ten sposób stajemy się podwójnymi klientami. Nie dość, że będziemy odbierać gaz z Rosji, to jeszcze za pośrednictwem dystrybutora z Niemiec czy Austrii.

Takie mechanizmy to jednak mimo wszystko lepsza sytuacja niż dziś. Może warto to zauważyć?

Oczywiście interkonektory łączące nas z krajami sąsiedzkimi są ważne, możliwość odkupienie gazu jest ważna. Jednak nic nie zastąpi własnych, samodzielnych źródeł dostaw. Natomiast w Polsce jest z tym problem. Budowa gazoportu wciąż się przedłuża. Dziś już nie wiadomo nawet, kiedy można się spodziewać oddania go do użytku. Jeszcze gorzej jest z polskimi łupkami, to już jest horrendalna historia. Mamy potencjał, po który nie sięgamy przez własne zaniechania.

Skoro mamy problem, to może jednak unia energetyczna jest ważna?

Nie, kiedy nie ma w niej mowy o solidarności europejskiej, tylko działaniu rynku. Co więcej, w tej koncepcji doszło do połączenia unii energetycznej z polityką klimatyczną. Myśmy przed tym przestrzegali od dawna, ponieważ oznacza to, że za każdy element bezpieczeństwa energetycznego w ramach tej unii będziemy płacili polskim węglem i polską gospodarką. W ostatni pomysł dot. unii energetycznej wpisana została dekarboksyzacja. To drugi bardzo poważny problem z unią, jaką proponuje KE. W tej formie Polska staje się odbiorcą bezpieczeństwa energetycznego, a nie jego podmiotem. To utrwala jedynie naszą zależność od państw trzecich. To nas trwale uzależnia.

Jak w takim razie oceniać ewolucję tego pomysłu? Pamiętamy, że on miał pomóc i wzmocnić Polskę?

Ostatnia propozycja KE to porażka polskich negocjatorów, polskich polityków, którym nie udało się wywalczyć zgody na polskie postulaty. To jednak również porażka Donalda Tuska. Były premier, jak przyznał ostatnio komisarz odpowiedzialny za projekt, nie bronił swoich pomysłów i planów dotyczących unii energetycznej z 2014 roku. To dowodzi, że Tusk grał tym planem w kampanii wyborczej.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych