Rządy HGW nad Warszawą to niczym plagi egipskie. W zasadzie trudno powoli znaleźć nieszczęście, które jeszcze na to biedne miasto nie zostało sprowadzone.
Mamy bowiem niekończące się remonty drogowe, remonty remontów (gdyż jak wszystko, czego się tknie PO, a szczególnie dwa chodzące nieszczęścia uosabiane przez Prezydent Warszawy i tragikomiczną quasi premier - niby Polski, ale kto wie, czego naprawdę - zawsze robione jest po łebkach, na odwal się i stanowi klasykę bubla), zalewaną Wisłostradę, zalewane tunele metra, budynki grożące zawaleniem się przy okazji budowy tegoż samego metra, zdewastowany krajobraz architektoniczny, rozbieraną, klasyczną zabudowę starówki, metro widmo (tak, tak, przedkampanijne kłamstwa – choć może nie, kłamie to każdy przedstawiciel prawicy, a „najjaśniejsi” z PO co najwyżej dokonują nowatorskiej lub odmiennej interpretacji faktów - HGW i jej ratuszowego lokajstwa na temat otwarcia drugiej nitki metra nie mogą już zostać przykryte niczym; a swoją drogą to może rzeczywiście ukrywa się przed nami fakt, iż w tunelu tej nitki zagnieździł się Bazyliszek i nawet on rzuca kłody pod nogi „wielkiej prezydent” – jeśli tak, to należy mieć nadzieję i gorąco się modlić, aby jak najszybciej mógł ten stwór spojrzeć HGW w oczy i zamienić ją w kamień uwalniając miasto od gorszego zła niż on sam), korki, Straż Miejską, która raczej powinna nazywać się Słudzy Systemu (ciekawy skrót wychodzi z tych słów prawda?) itd. Jeśli dołożyć do tego „prezenty” rządowe w postaci stadionu (czyli raczej Piramidy Tuska), na którym jak wiemy meczów na szczeblu krajowym raczej rozgrywać nie można, ale za to można przeprać i przewalić niezłą kasę na koncercie Madonny (co zawsze „racjonalnie” wytłumaczy nam specjalistka od rozgrywek hokeja na lodzie eksministerka Mucha - swego czasu namiętnie krążąca i szczebiocząca wokół tej budowli; ale, wokół czego krążą muchy to już lepiej nie przypominać), czy tzw. „Pierdolino” miłośnika zegarków oraz kombinacji podatkowych, dzięki któremu warszawiacy już nigdzie nie mogą dojechać za przyzwoite pieniądze, to mamy obraz nędzy i rozpaczy, przy którym wiele dziejowych tragedii tego miasta jawi się, jako jeszcze nie najgorsze.
I teraz na to wszystko jeszcze ten most. Biedna HGW chyba nie śpi po nocach i grozi pięściami opatrzności, że ciągle ją doświadcza. Cóż, jeśli się jest chodzącym nieudacznikiem i nieszczęściem to nie ma co teraz mieć pretensji. Bo to nie opatrzność kazała zgadzać się na robienie składowiska desek pod ważnym mostem stolicy dużego kraju (niczym w jakiejś republice bananowej; ale to chyba jest marzenie PO i HGW, bo robią wszystko, aby Polska stała się bantustanem z zapyziałą stolicą), mianowała nieudolne służby i rzesze klasycznych BMW - urzędasów, którzy nic nie potrafią, ale są wierni jak psy -, to nie opatrzność zabraniała użycia w akcji nowoczesnej łodzi gaśniczej, nie ona nakazała ubezpieczyć most na max. 3% jego wartości (a raczej nie wartości mostu, ale szacunkowej wartości częściowego remontu) itd. To wszystko głupota władz Warszawy z HGW na czele. A głupota nie jest dobrą rekomendacją na stanowiska kierownicze.
Tyle tylko, że bezmyślność ma jeszcze jedną wielka wadę. Jest bezrefleksyjna i nie pozwala uświadomić jej istnienia samemu sobie. Dlatego zalane metro było zapewne winą PiS, bo rządząc Warszawą tak przesunęli budowaną stację, aby biedną HGW wpuścić na żyłę wodną i zapewne, a pojawiły się już głosy o sabotażu, ktoś z prawicy podpalił teraz deski pod Mostem Łazienkowskim. Jako, że nie słychać na dziś doniesień TVN czy GW o tym, że widziano na miejscu zdarzenia niewysokiego mężczyznę z zapałkami w dłoni, uciekającego z kotem pod pachą oraz, że to podpalenie, to ani chybi za chwilkę stosowne służby (czy raczej lokaje) okryją ślady bytności w feralnym miejscu i czasie jakiegoś narodowca (przepraszam faszysty). Wszak podpalenia spędzające sen z powiek HGW i różnego rodzaju dewiantów seksualnych, to według mediów reżimowych oraz samej upstrzonej fobiami HGW domena tej „grupy ekstremistów” (ekstremista w mowie lemingów to wszak osobnik chcący normalności w sferze seksualnej, szanujący tradycyjną rodzinę, dzieci i patriotyzm).
Ale należy płaczącą HGW pocieszyć parafrazą piosenki: pani Haniu, pani się nie boi, cały Wilanów za Panią stoi … Odbuduje pani i most i ewentualnie kolejny raz tęczę. A jakże by inaczej, za pieniądze podatników! Te wydawać umie pani jak nikt. Państwo się bawi, frajerzy płacą rachunek. To jest bal u pani Hani.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/235081-sen-o-warszawie-rzady-hgw-nad-warszawa-to-niczym-plagi-egipskie