W marcu na uroczystym kongresie Ruch Autonomii Śląska będzie obchodził 25 lat swojego istnienia. Zdaniem publicysty „Ślunskiego Cajtunga” czas zastąpić organizację kierowaną przez Jerzego Gorzelika nowym podmiotem. Podstawowy problem to totalna niekoalicyjność ślązakowców – tylko Janusz Palikot i Janusz Korwin-Mikke chcą z nimi rozmawiać.
„Wtedy kiedy ja należałem do RAŚ to była to organizacja śląska i patriotyczna. Posłem z listy RAŚ był Kazimierz Świtoń, znany opozycjonista.” – tak wspominał swoją aktywność Andrzej Bożek, w latach 90-tych członek Rady Naczelnej RAŚ oraz działacz stowarzyszenia na rzecz Muzeum Hutnictwa w Szopienicach.
Wspominał w miejscu bardzo niezwykłym bo na spotkaniu kandydatów PiS do Rady Miasta Katowice w listopadzie 2014 r. Andrzej Bożek już pa raz drugi kandydował z listy PiS do Rady Miasta, rekomendowała go Prawica Rzeczypospolitej a wspierał także Katowicki Klub „Gazety Polskiej” im. Sławomira Skrzypka. To pokazuje jak daleką drogę odbył RAŚ od organizacje regionalnej do separatystycznej. Kazimierz Świtoń jako poseł RAŚ mówił o pozostawianiu większych środków na Górnym Śląsku na ochronę środowiska i restrukturyzację. Niektórzy zarzucali mu populizm ale nie było wtedy planów kreowania nowego narodu czy państwa. Czasem wspominał o przywróceniu przedwojennej autonomii województwa.
Historia RAŚ w obecnej formule w zasadzie zaczyna się w 1996 r. Wtedy wniosek o rejestrację stowarzyszenia Związek Ludności Narodowości Śląskiej złożyli Jerzy Gorzelik, Rudolf Kołodziejczyk i Erwin Sowa. Kierowany przez Gorzelika Śląski Związek Akademicki protestował przeciwko odsłonięciu pomnika Wojciecha Korfantego w Katowicach nazywając to honorowaniem różnych obliczy polskiego nacjonalizmu podobnie jak ustawiony wcześniej obok pomnik Józefa Piłsudskiego. Przypomniano także postać Teofila Kupki, niemieckiego agitatora, którego śmierć z rąk polskich bojówek była wykorzystywana w propagandzie plebiscytowej. ZLNŚ nie został zarejestrowany ale nielegalnie funkcjonuje nadal pod kierownictwem Andrzeja Rocznioka. Wsławił się im.in. używaniem zwrotu „polskie obozy koncentracyjne” oraz apelem do Putina aby rakiet z Kaliningradu nie celował na Śląsk.
Jerzy Gorzelik został najpierw rzecznikiem i sekretarzem generalnym RAŚ a od 2003 r. jest liderem organizacji. Otacza go grupa „młodych wilków” często wywodzących się ze śląskoznawczego koła naukowego. Gorzelik w 2006 r. zawarł sojusz z mniejszością niemiecką w wyborach do Sejmiku Śląskiego. Ponieważ ówczesna ordynacja umożliwiała zblokowanie list RAŚ podpisał do Sejmiku porozumienie z PO i PSL a w Katowicach z PO i UPR. Związki aktywistów RAŚ z liberałami i konserwatystami zawsze były jak najbliższe i tak jest do dzisiaj. Jednak buńczuczne deklaracje Gorzelika w sprawie Powstań Śląskich i wchodzenie w spory z Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim i awantura wokół proniemieckiej ekspozycji w Muzeum Śląskim spowodowały wymuszone na śląskiej PO zerwanie tej koalicji. Wcześniejsze ekstremalne pomysły RAŚ projekcja filmu „Polskie obozy koncentracyjne” w kinie Rialto w Katowicach wzbudziły szok i oburzenie licznych środowisk.
„Dzisiaj niemal nikt w polskiej polityce i życiu publicznym nie chce się z autonomistami bratać. Opinia separatystów skutecznie odstrasza potencjalnych sojuszników.” – narzeka Dariusz Dyrda w podsumowującym ćwierćwiecze RAŚ tekście w „Ślunskim Cajtungu” pod prowokującym tytułem „Sztandar czas wyprowadzić ?”.
Dariusz Dyrda po swojej niedawnej klęsce w wyborach do Senatu w okręgu nr 75 (tylko 13% głosów i ostatnie trzecie miejsce) ma największe szanse na funkcję szefa pocztu sztandarowego podczas wyprowadzania sztandaru na kongresie RAŚ. RAŚ nie ma szansę na koalicję ani w Sejmiku ani w dużych miastach. Wobec konfliktu z PO jedyne sejmowe ugrupowanie mogące nieść postulaty RAŚ to słabnący Twój Ruch. Dariusz Dyrda postuluje powołanie nowej formacji autonomistów ale nie wiadomo co miałoby to być. Podstawowym problemem RAŚ jest ekstremalność głoszonych poglądów. Tymczasem ze środowisk ślązakowskich krytykowano RAŚ za zbyt mały radykalizm. „Ślunski Cajtung” wymienia licznych byłych RAŚ-owców jak Pyjter Langer (pomysłodawcy Marszu Autonomii) lider Ślunskiej Ferajny, były lider RAŚ Rudolf Kołodziejczyk (Nasz Wspólny Śląski Dom), Dariusz Jerczyński (autor „Historii Narodu Śląskiego”) czy Paweł Polok (niedoszły senator, specjalista od palenia płyt Stanisława Sojki). Nie wiem jaki rezonans społeczny miałyby zyskać popularność śląskości deklaracje w rodzaju Pyjtera Langera, że od 1922 żyjemy pod polską okupacją.
W ostatnich wyborach samorządowych podjęto próby tworzenia ruchów regionalnych w odróżnieniu od RAŚ odrzucających ekstremalne pomysły w rodzaju nowy naród i nowy język. Wyrazem klęski politycznej RAŚ było to, że przy okazji ostatnich strajków górniczych gazety przestały wypisywać, że receptą na problemy ma być autonomia. A od pięciu lat nadal nie wykonano na Stadionie Śląskim krzesełek w słusznym politycznie kolorze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/235072-25-lat-ras-czy-wyprowadza-sztandar