Ciśnie się więc na usta stare warszawskie powiedzonko; „Z czym do gościa”? O czym to niby i to całkiem na serio miałby dyskutować bystry czeladnik Andrzej Duda z „Majstrem Biedą”, politycznym „Nikiforem” z Budy Ruskiej - prezydentem Bronisławem Komorowskim?
Bo, z pewnością nie o tym przecież czy wąsy lub ich brak mają wpływ na polską demokrację, nie o tym też, że po powodzi woda spływa do Bałtyku, jak i o wyższości duńskich kaszalotów nad słowiańską szprotką, nie mówiąc już o obyczajach myśliwskich i czekoladowym orle.
Ta debata powinna dotyczyć kwestii fundamentalnych dla Polski i Polaków, naszego dziś być, albo nie być między Odrą, a Bugiem, naszego bezpieczeństwa ekonomicznego, obrony przed bankructwem i odpowiedzialności za 8 lat rządów, które tak beztrosko firmował prezydent Komorowski, będąc samemu w stanie drzemki i skutecznie też usypiając Polaków.
To musi być debata z całym Narodem, trzeba zawzięcie tłumaczyć Polakom, że zarówno obecna ekipa rządowa PO-PSL, której wielce spolegliwym notariuszem przez 5 lat był prezydent B.Komorowski, niczego sensownego nam już nie zaoferuje, poza kolejnym pomysłem wydłużenia wieku emerytalnego - teraz np. do 70-ciu lat - nowymi podatkami np. podatkiem katastralnym, wyprzedażą lasów i polskiej ziemi.
W tej debacie Andrzej Duda może łatwo przekonać do siebie blisko 1,5miliona tzw. „frankowiczów” wraz z rodzinami, przekonać, że ta władza, której symbolem jest również prezydent Komorowski całkowicie ich porzuciła i będzie chronić wyłącznie interesy banków, a nie własnych obywateli, że obecny stan, nie tyle już „Zielonej Wyspy”, co Sahary nad Wisłą z 1bln zł długu publicznego, ponad 1bln zł długu zagranicznego, prawie 0,9bln zł długu prywatnego, 3bln zł długu ukrytego, 2,5milionem młodej, polskiej emigracji za chlebem i normalnością, totalną wyprzedażą majątku narodowego i to za bezcen, upadkiem polskiej służby zdrowia i rosnącą biedą, a obecnie zagrożeniem bezpieczeństwa zewnętrznego państwa polskiego nie stoją krasnoludki, tylko właśnie prezydent Komorowski i jego polityczni przyjaciele, z Unii Wolności, PO i PSL. To Polacy czekają na otwartą i uczciwą debatę z kandydatem Andrzejem Dudą, czekają na odpowiedź, na zasadnicze dla ich przyszłości pytanie:
Dlaczego władze III-ej RP w rzeczywistości prowadzą wojnę ekonomiczną z własnym narodem?
Chcą jasnej odpowiedzi na pytanie; czy aby Naród bez własnych banków, przedsiębiorstw, sieci handlowych, stoczni i mediów, Naród bez własności nie staje się przypadkiem Narodem bez przyszłości?
Czy temu złu da się jeszcze zaradzić i jak to zrobić? W tej debacie z własnym narodem kandydat A.Duda musi uświadomić milionom Polaków, że jest ostatnią szansą i że jak sobie pościelimy, tak się wyśpimy. Wielu ma już dziś świadomość, że obecny prezydent B.Komorowski z piasku bicza nie ukręci i że żaden budzik, ani nawet Dzwon Wawelski tu nie pomoże - ciepła woda w kranie i słodka drzemka to dziś stanowczo za mało. Do tej prawdziwej debaty trzeba wciągnąć jak najwięcej tych zniechęconych i otumanionych, medialnym przekazem polskich wyborców.
Trzeba ich ostrzec i to całkiem na serio, że tym razem, przy urnach wyborczych gra idzie o być, albo nie być państwa polskiego i Narodu, rozgrywka idzie o naszą godność i bezpieczeństwo i to nie tylko to ekonomiczne. I nie ma co zwalać na brak politycznego ADHD. Owa ogólnonarodowa debata z kandydatem Andrzejem Dudą ma dać milionom oszukanych zawiedzionych, a często ograbionych i poniżonych obywateli znad Wisły, ten upragniony i oczekiwany promyk nadziei na normalność, szacunek dla tradycji i przyjazne, sprawne, a nie teoretyczne państwo. Ma dać wiarę w to, że są jeszcze w Polsce ludzie, którym warto uwierzyć, którzy potrafią sprawić, że będzie lepiej, mądrzej, uczciwiej i co bardzo ważne sprawiedliwie, że to się spełni, że to się uda, jak przyjdzie Majster Duda.
By przetrwać to kolejne 25-lecie trzeba liczyć na siebie, trzeba mieć własną, silną, dobrze uzbrojoną armie, własne banki i przedsiębiorstwa, własne sieci handlowe, własne serwery i uczciwe wybory i że to nie są żadne odmęty szaleństwa, a wprost przeciwnie, niezbędny warunek polskości. Tej szansy nie wolno nam zmarnować. Polsce potrzeba figtherów, a nie frajerów. Wystarczy tylko mądra rozmowa ze zwykłymi ludźmi, stojącymi w tasiemcowych kolejkach do lekarza, z młodymi odlatującymi do Londynu i Dublina, z niewolnikami XXI wieku - „frankowiczami” - z emerytami, dostającymi 36zł brutto rocznej podwyżki.
Ta debata to powinna być obietnica prawdziwej troski o polską rację stanu, aktywności i zmian na lepsze, a nie przysypiania i debaty głównie z zaufanymi dziennikarzami - celebrytami w przyjaznych mediach głównego nurtu. W tej debacie trzeba wytłumaczyć Polakom społeczny i ekonomiczny bezsens wydłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia, podwyżki podatku VAT do 23 proc. podwyżek akcyzy, czy wprowadzenia podatku od kopalin czy innych szkodliwych głupstw, które obecny prezydent Komorowski tak chętnie żyrował. To my - Polacy, my - Naród jesteśmy tym prawdziwym „Gościem”, a tak naprawdę Gospodarzem, z którym naprawdę warto debatować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/234782-predzej-sie-spali-most-lazienkowski-niz-w-debacie-pokona-andrzeja-dude-bronislaw-komorowski