Jest rok 2008, Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi działania związane z domniemaną korupcją w Sądzie Najwyższym. Przy okazji prowadzący sprawę agenci CBA trafiają na informację pokazującą negatywne i niebezpieczne praktyki dotyczące prac legislacyjnych nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych. Biuro rozpoczyna prace nad rozpoznaniem kontaktów biznesmenów zainteresowanych zmianami w prawie hazardowym z ludźmi władzy, m.in. ministrem rządu Donalda Tuska Mirosławem Drzewieckim oraz szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim. Teczki sprawy stają się coraz grubsze i pokazują, że przygotowywane przepisy stały się obiektem gry lobbystycznej branży hazardowej.
Zanim sprawa trafia na pierwsze strony mediów, zyskując szybko nazwę afery hazardowej, szef CBA Mariusz Kamiński informuje o działaniach CBA premiera Donalda Tuska. Jego cel jest jasny: Biuro zbiera materiały potrzebne do procesu przeciwko ew. łapówkarzom i daje znać premierowi o negatywnych zjawiskach, uderzających w interesy narodowe oraz grożących korupcji w najwyższych kręgach władzy. Szef Biura liczy, że Donald Tusk pomoże zabezpieczyć interesy publiczne narażone w czasie prac nad ustawą.
Jednak Donald Tusk zachowuje się zupełnie inaczej. W mediach prorządowych rozpętuje wojnę przeciwko Kamińskiemu, oskarża go m.in. o zastawianie pułapki na premiera rządu RP, zaś rozpracowywani biznesmeni i politycy nagle przestają się kontaktować, jakby dostali „cynk”. Kamińskiego Donald Tusk zwalnia, a w Sejmie PO rozpoczyna akcję mataczenia i zaciemniania sprawy. Mirosław Sekuła staje na czele komisji śledczej, której głównym celem miało być zabezpieczenie interesów władzy przed dociekliwością opozycji i społeczeństwa. Mariusz Kamiński staje się wrogiem numer jeden na wiele miesięcy, choć jego działania były zgodne z prawem, interesami publicznymi oraz zdrowym rozsądkiem. Niestety za rządów PO-PSL nie są to cechy cenione.
Po ujawnieniu afery hazardowej w CBA dochodzi do gruntownych zmian. Publiczny lincz na Mariuszu Kamińskim ma ustawić służbę i przygotować na nowe, niepisane wytyczne. Po kilku tygodniach nagonki Kamiński oraz całe szefostwo Biura zostaje zwolnione lub samo odchodzi, przez wiele miesięcy jest nękane przez prokuraturę i sądy, choć nie ma ku temu podstaw merytorycznych. Władze przetrącają kręgosłup CBA, by więcej nie prowadziło ono swoich działań zbyt dociekliwie. Nowym szefem służby zostaje Paweł Wojtunik, były policjant, przedstawiany jako bohater i apolityczny fachowiec, który wreszcie przestanie robić politykę, a zajmie się działaniem rzetelnym. Niestety nic z tego się nie sprawdziło. CBA szybko przestaje działać bezkompromisowo, przestaje walczyć z korupcją na najwyższych szczeblach władzy.
Zmiana w CBA świetnie oddaje upadek standardów, jaki widać w Polsce za rządów PO-PSL. Kilka lat po wyrzuceniu z Biura Kamińskiego nowy szef CBA Paweł Wojtunik zachowuje się zupełnie inaczej niż jego poprzednik. Gdy do ludzi Biura zgłasza się Marek Falenta z informacją, że w warszawskich restauracjach nagrywane są potajemnie spotkania ludzi władzy oraz ludzi publicznych, szef Biura rozpoczyna zaskakującą grę. Choć z informacji tygodnika „wSieci” oraz TV Republika wynika niezbicie, że do CBA taka wiedza dotarła, Wojtunik publicznie zaprzecza, by Biuro lub on osobiście posiadało wiadomości o nagrywaniu polityków. Fakt, że ujawniono notatki operacyjne tworzone po spotkaniach z Falentą pewności Wojtunika nie zachwiało. Jednak pewne jest, że Biuro stworzyło notatki dotyczące doniesień Falenty, wskazując, że informacje mają znamiona wysokiej wiarygodności. Mimo tego Wojtunik prowadzi swoje tańce.
Te dwa modele zachowań, działanie Kamińskiego i Wojtunika, mogą uchodzić za symbol tego, co rząd Platformy Obywatelskiej robi z polskim państwem. Rzetelne działanie Kamińskiego, próba zabezpieczenia państwa i ostrzeżenia premiera RP przed niebezpiecznymi praktykami oraz rozpracowywanie podejrzanych kontaktów polityków z biznesem stały się okazją do niszczenia szefa CBA. Zaś gdy następca Kamińskiego, nominat partii władzy i kierowana przez niego służba, otrzymał wiadomości o groźnych dla państwa i władzy praktykach, nabrał wody w usta i rozpoczął grę wokół niebezpiecznych również dla władz praktyk. Do dziś nie wiadomo zresztą, czy Wojtunik wiedział o nagrywaniu polityków, czy też może miał wpływ na tworzenie mechanizmu zbierania haków. Już dawno pojawiały się sugestie, że to właśnie Wojtunik stoi za obaleniem premiera Donalda Tuska. Faktem jest, że w momencie, gdy przemysł taśmowy nabierał rozpędu, w CBA była wiedza o tych praktykach, a Wojtunik prowadził zaskakujące tańce z mediami, władzą, a także światem biznesu. Neutralizowaniem niebezpieczeństwa nie zaprzątał zdaje się swojej głowy.
Dziś widać wyraźnie, kto wykorzystywał CBA do działań politycznych, kto wikłał jedną z największych służb w Polsce w wojnę polityczną oraz prowadził nierzetelne działania w CBA, a kto starał się tropić przestępcze praktyki i zabezpieczać kraj przed skutkami groźnej działalności polityków. Kto chce się przekonać, w jaką stronę zmierza Polska za rządów Tuska niech porówna zachowanie Mariusza Kamińskiego ws. afery hazardowej i Pawła Wojtunika ws. afery taśmowej.
Ta analiza pokaże dobitnie upadek standardów i fikcję, jaką PO zaprowadziła w polskich instytucjach publicznych, szczególnie tych zobowiązanych do kontrolowania władzy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/233883-upadek-standardow-za-rzadow-po-jest-faktem-dzialania-kaminskiego-i-hucpa-w-wykonaniu-wojtunika-mowia-za-siebie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.