Można się pośmiać z heroizmu jednodniówki głodowej Michała Boniego, ale jego wygłup to świetna alegoria tego, co Europa chce zaoferować Ukrainie.
W tym sensie Boni jest stuprocentowym Europejczykiem bez żadnej obcej domieszki. Po prostu kondensat dzisiejszej europejskości. Co nie przeszkadza oczywiście widzieć go jako klasycznego postpolitycznego cyrkowca i wydmuszkę. Donald Tusk nadmuchał go do monstrualnych rozmiarów, czyniąc zeń rządowego pseudoprofesjonalistę typu „mydło i powidło”, począwszy od funduszu kościelnego, a skończywszy na cyfryzacji. To zresztą jest logiczne, bo gdy potrzebuje się figuranta na każdą okazję, to trzeba stworzyć wrażenie, że delikwent zna się na wszystkim.
Sam Boni, kandydując do PE określił się wręcz humorystycznie jako specjalista od „spraw obywatelsko-cyfrowych oraz równościowych”, co samo w sobie zmusza po prostu do traktowania go jako sprytnego błazna, utrzymującego stan permanentnej gotowości do wygłupu na skinienie politycznego sponsora. Ilu jest Bonich w Europie pokazał zamach w Paryżu – milionowe rzesze Francuzów zamiast żądać od władzy rozprawienia się z islamskim terroryzmem, wyszły na ulice z kretyńskim hasłem, że każdy jest Charlie Hebdo. A przecież lewacy z Charlie Hebdo są siewcami takiej samej nienawiści, jak ci, którzy zmasakrowali redakcję. To tylko kwestia aktualnej konfiguracji społecznej – lewaccy terroryści w rodzaju Czerwonych Brygad, czy Frakcji Czerwonej Armii byli równie morderczą hołotą, jak dżihadyści mordujący onegdaj w Paryżu.
Boni na pozór nie jest godny uwagi, ale jego przypadek jest wzorcowy, gdyż powiela on ten wzór Europejczyka, który dzisiaj faktycznie uniemożliwia konkretną pomoc Ukrainie. Merkel i Hollande to emanacja ich społeczeństw, tak jak Putin jest emanacją rosyjskiego mużyka, który wprawdzie boso i w łachmanach, lecz bezwstydnie aspiruje do roli imperialnego żandarma. Nie łudźmy się bowiem, że Boni to jakiś dziwaczny wyjątek – Europa dzisiejsza jest zdominowana przez Bonich, Palikotów, Tusków, Grodzkie i inne takie. A pamiętamy przecież, jak Donald Tusk – polityczny promotor Boniego - odniósł się w ubiegłym roku do walki Ukraińców z bandytami Janukowycza na Majdanie – najpierw orzekł, że obie strony są winne rozlewu krwi, a potem w kompletnie pustym geście zaapelował, żeby Polacy zapalili świeczki w oknach.
Tylko skalą możliwości działania różni się od Boniego francuski błazen Sarkozy, który przyklepał utratę dwóch prowincji przez Gruzję w roku 2008. A indagowany przez dziennikarza, co w takim razie z jego obietnicą zachowania integralności terytorialnej Gruzji, odparł ze swadą zadzierżystego parobka z ruskiej bajki, że „integralność gwarantuje duch podpisanego dokumentu”. Można sobie tylko wyobrazić, jak kagiebowcy tarzali się ze śmiechu w kremlowskich komnatach. Podobny efekt osiągnie gromada europosłów z PE za pomocą swojej jednodniówki głodowej. Czy potrzeba mocniejszych dowodów, że Europą rządzą jurgieltnicy, tchórze i zwyczajni idioci?
Natomiast syndrom Boniego, powielony przecież w niezliczonych milionach egzemplarzy w dzisiejszej Europie, w hipotetycznym dalszym ciągu zdarzeń uniemożliwi także ewentualną pomoc dla Polski. Jeśli Putin upewni się, że UE stać jedynie na pozoranckie sankcje, a Europejczyków wyłącznie na lewackie wygłupy w stylu Boniego, to dlaczego miałby się zawahać przed awanturą z Polską? Z powodu groźnych min Donalda Tuska i gwałtownego protestu Europy, wyrażającego się groźnymi ruchami palca w bucie?
Już dzisiaj polscy dyplomaci ponoć doradzają w zakulisowych rozmowach, żeby Ukraińcy zrezygnowali z Donbasu, to będą się mieli lepiej. A nasi „dyplomaci”, co wiemy doskonale, jednego kroku nie zrobią w kierunku toalety, nie upewniwszy się przedtem, że pani Merkel nie ma nic przeciwko. Zatem należy się spodziewać, że gdy Putin zażąda przykładowo korytarza od obwodu kaliningradzkiego do Niemiec, to nasi „dyplomaci” natychmiast nas zapewnią, że z takim korytarzem Polska też będzie się miała lepiej. To nie ulega żadnej wątpliwości.
Owszem, europoseł Michał Boni może ogłosić wtedy nawet półtoradniówkę głodową, a przewodniczący Rady Europejskiej Tusk zapali wielką gromnicę w oknie swojego domu w Brukseli. Może nawet nakłoni do zapalenia równie dużej świecy swoją koleżankę Mogherini i kolegów Schultza oraz Junckera. Ale efekt tych heroicznych postaw będzie jedynie taki, że ktoś na Kremlu posika się w spodnie w napadzie konwulsyjnej wesołości.
Przykład Ukrainy dowodzi, że nie ma żadnych szans na realną pomoc ze strony UE, jeśli Rosja ruszy się w naszą stronę na serio. Nie ruszą natomiast z pomocą Polsce europejscy członkowie NATO, jeśli nie zostaną zmuszeni przez Amerykanów. Wybijmy sobie to z głowy raz na zawsze, że przepojona lewackim ”bezduchem” Europa zrobi dla nas cokolwiek. Tylko my sami i stanowcza reakcja Stanów Zjednoczonych może nam pomóc. To nie ulega najmniejszej wątpliwości, to truizm.
Zatem już dzisiaj powinniśmy takie stanowisko USA zabiegać, nie zwracając uwagi na to, co sobie pomyślą Niemcy czy Francuzi. Zabiegać o obecność armii USA na naszym terytorium, o bazy wojskowe, sprzęt i uzbrojenie. A przede wszystkim powołać polską armię z prawdziwego zdarzenia, zamiast jakiejś komicznej resztówki z liczną kadrą w lampasach, lecz bez żołnierzy.
Jeśli Europejczycy nie chcą bronić się przed kagiebowską Rosją, to połóżmy na nich krzyżyk. Niech zatracą się w swojej betonowej głupocie ci przysłowiowi już Charlie Hebdo, skoro sami się o taki koniec dopraszają. Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda, więc nie ma czego żałować. A swoją drogą, dla nauki i otrzeźwienia, przydałoby się kilka lat postsowieckich rządów w takiej Francji. Jest szansa, że za pośrednictwem rodziny Le Pen uda się odpowiednią kurację Francuzom zaaplikować…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/233876-mozna-sie-posmiac-z-heroizmu-jednodniowki-glodowej-michala-boniego-ale-jego-wyglup
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.