Trzaskowski przerywa spekulacje: Nie wyślemy broni na Ukrainę. "To wiąże się z niesłychanymi konsekwencjami przy nieobliczalności Putina..."

fot. youtube,com/BBC
fot. youtube,com/BBC

Pani premier rozmawiała wczoraj z Angelą Merkel, ja od wielu dni rozmawiam z negocjatorami, także wiemy mniej więcej, co jest na stole

zapewniał na antenie RMF FM Rafał Trzaskowski, wiceminister spraw zagranicznych, komentując negocjacje Merkel, Hollande’a, Putina i Poroszenki.

Jest przede wszystkim twarda implementacja tych porozumień mińskich, które zostały wcześniej uzgodnione, które polegają na tym, że przede wszystkim powinno się wycofać ciężki sprzęt

— tłumaczył.

Przyznał jednak, że jednym z tematów jest ewentualne nadanie autonomii terenom, na których toczy się konflikt.

Najważniejsze jest to, żeby to nie była federalizacja, żeby to nie było coś stałego, żeby nie wpłynęło na suwerenny wybór Ukrainy

— dodał. Jednak zaznaczył, że nikt nie wie czy na taki wariant zgodzi się prezydent Ukrainy.

Poza tym negocjatorom wciąż nieznane jest spojrzenie Putina na próbę porozumienia się

Nikt nie wie tak naprawdę, czy Putin tylko i wyłącznie gra na czas, czy na serio chce porozumienia. W tej chwili wszyscy oceniają te możliwości 50/50. (…) A nawet niektórzy są większymi pesymistami, dlatego że Putin w momencie, kiedy przyjechała tam po raz pierwszy Angela Merkel i Holland nie był taki skory do porozumienia.

Trzaskowski relacjonował, że rozmowa między Merkel i Kopacz dotyczyła możliwych opcji ws. Ukrainy.

Pani premier mówiła też jasno, co my myślimy o tym porozumieniu, jaki ono powinno mieć wymiar w naszym rozumieniu

dodał. To dość interesujące, biorąc pod uwagę, że treść porozumienia jest dopiero wypracowywana, więc jego dokładnej treści Ewa Kopacz znać nie mogła. Ewentualne opcje znają tylko negocjatorzy, a przecież i te zmieniają się w zależności od oczekiwań stron.

Trzaskowski unikał odpowiedzi czy porozumienie, do którego dążą Niemcy się podoba naszemu rządowi:

Co do zasady, przede wszystkim trzeba przerwać przelew krwi, a poza tym zadbać o to, żeby Ukraina dalej miała swój suwerenny wybór, jeżeli chodzi o swoją przyszłość. To są warunki dla nas absolutnie zasadnicze

— błądził.

Zapewniał jednak, że nie żałujemy, że nie ma nas dziś w Mińsku - to retoryka odmienna od tej którą prezentował jego szef, Grzegorz Schetyna. Szef MSZ mówił, że Polska chciałaby brać udział w rozmowach na temat wojny na wschodzie Ukrainy.

Trzaskowski brnął jednak dalej:

Prawdziwe decyzje będą zapadały w ramach Unii Europejskiej. To Unia Europejska będzie decydować, jaka będzie polityka wobec Rosji i Ukrainy

— twierdził. Optymistyczne spojrzenie na rzeczywistość skoro Unia Europejska (na specjalnym posiedzeniu Rady Europejskiej) ma tylko zaakceptować to, co wypracują Merkel I Hollande. A trudno sobie wyobrazić sprzeciw wobec polityki forsowanej przez dwóch kluczowych graczy UE.

Wiceminister zapewniał także, że wciąż jesteśmy adwokatem Ukrainy. Adwokatem, który nie jest nawet obecny, gdy sprawa jego podopiecznego jest na wokandzie.

Nie wiem, czy ktokolwiek chce tak bardzo siedzieć przy tym stole i ewentualnie żyrować porozumienie, które bardzo różnie może się zakończyć

— dodawał Trzaskowski. Jednak zapomniał wspomnieć, że jeżeli porozumienie zostanie już uzgodnione, to skutki dotkną wszystkich graczy.

Trzaskowski mówił także, że jeżeli do porozumienia nie dojdzie, to Unia Europejska nałoży na Rosję nowe sankcje.

Każdego [wariantu - przyp.red.] nie poprzemy, dlatego, że niektóre opcje uderzają też mocniej w nasze interesy. Jasno analizujemy, które z tych sankcji będą bardziej dotkliwe dla Rosji, które z tych sankcji mają szanse zmienić stanowisko i które z tych sankcji są tak naprawdę efektywne

— stwierdził.

Odciął się także od amerykańskiego pomysłu dostarczania Ukrainie broni.

Nasze, europejskie stanowisko jest jasne - w tej chwili próbujemy wszystkich rozwiązań dyplomatycznych. (…) Natomiast my w tej chwili broni nie będziemy dostarczać. (…) Proszę pamiętać, że dostarczanie broni wiąże się z niesłychanymi konsekwencjami. To może doprowadzić przy nieobliczalności Putina do dalszej eskalacji problemu

— stwierdził.

Czyli w jednym zdaniu ujawnił, że nie wyślemy broni bo boimy się Putina, który przecież i tak regularnie zwiększa ilość rosyjskiego uzbrojenia na Ukrainie.

mc,rmf24.pl

———————————————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl:„Alfabet Suworowa”

Pierwsza książka Wiktora Suworowa, oficera GRU, pisarza i historyka, napisana specjalnie dla polskich czytelników. Wywiad rzekę z Suworowem przeprowadził Piotr Zychowicz, autor książek Pakt Ribbentrop–Beck  i Obłęd ’44.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych