Lech Wałęsa, który przed laty obiecywał 100 milionów zł dla każdego Polaka, twórczo rozwinął swoją „teorię”. Teraz mówi o złocie…
Dałem ludziom po sto kilogramów złota, a oni w swej pazerności brali i nie mogąc utrzymać, spuszczali sobie na stopy. I teraz mają pretensje, że nogi sobie poobijali. Bo Wałęsa dał za dużo
— stwierdza były prezydent w wywiadzie dla „Newsweeka”.
Noblista robi z siebie króla Midasa, podkreślając, że nie czuje się osobą przegraną. Wręcz przeciwnie…
Jestem spełniony. Wypełniłem testament rodziców, który brzmiał: odzyskajcie straconą wolność, odłączcie Polskę od Sowietów. I to się udało. Tyle że wywalczyłem i oddałem na źle przygotowany grunt
— twierdzi noblista.
Czyli jak zwykle – lud nie nadążył za genialnym Wałęsą. Dawny przywódca „Solidarności”, w filozoficznym nastroju, tłumaczy dlaczego coraz częściej mówi o boskiej sprawiedliwości.
A o czym mam mówić? Mam 72 lata, z męskich spraw zostało już tylko golenie. Zbliżam się do końca swych dni
— ocenia.
W swoim stylu wyjaśnia też dlaczego pojednał się z Wojciechem Jaruzelskim.
Długo staliśmy po przeciwnych stronach. Przegrałem z nim wiele bitew, ale ostatecznie prowadzoną przez lata wojnę wygrałem ja. I uważam, że zwycięzca nie powinien się pastwić nad przegranym
— rzuca.
Jak opowiada, niewiele brakowało żeby pojednał się również z Czesławem Kiszczakiem.
Kiedyś mu powiedziałem: panie, przecież my się kończymy, powiedz pan prawdę, jak było z tymi papierami na mnie. Że to wszystko było robione. Zgodził się, obiecał, że wyczyści sprawę, ale potem się wycofał
— wyłuszcza.
Przypomina, że niedawno był razem z Kiszczakiem w jednym szpitalu.
Myślałem, że do mnie zajdzie. Ja do niego nie mogłem, bo miałem złamaną nogę. Ale nie przyszedł
— ubolewa Wałęsa.
Wychodzi na to, że generał nadal nie wyczyścił sprawy…
JUB/”Newsweek”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/233099-walesa-prawie-jak-krol-midas-dalem-ludziom-po-sto-kilogramow-zlota-a-oni-w-swej-pazernosci-brali