Opioła: Wokół służb trwa wojna o wpływy. PSL chce mieć silniejszą pozycję, a to niebezpieczne... NASZ WYWIAD

wPolityce.pl: Komisja ds. służb specjalnych wydała pozytywną opinię dot. kandydata na wiceszefa ABW. Ma nim zostać kojarzony z PSL Piotr Marciniak. Media piszą również o tym, że ludowcy chcą mieć wpływ na obsadę stanowiska wiceszefa CBA. Czy mamy do czynienia z partyjną walką o służby?

Marek Opioła, poseł PiS, członek komisji ds. służb specjalnych: Widać obecnie rzeczywiście walkę o wpływy i to nie tylko w samych służbach, ale szerzej – w całym sektorze bezpieczeństwa. Czwartkowe posiedzenie komisji ds. służb utwierdza w przekonaniu, że trwa próba sił, że ludowcy chcą mieć większe możliwości. Póki Donald Tusk był premierem, PSL nie miało swoich przedstawicieli w służbach w takiej liczbie, jakiej obecnie żąda. Komisja ds. służb specjalnych zajmowała się opinią dotyczącą powołania na wiceszefa ABW Piotra Marciniaka, człowieka, który ze służbami nie miał nic do czynienia. Dopiero kilka miesięcy temu został doradcą szefa Agencji.

Jednak obecnie ma zgodę komisji na zostanie wiceszefem ABW?

Tak, pozytywną opinię w tej sprawie poparło czterech posłów, zaś trzech było przeciw. Jednak nic nie zmienia faktu, że to jest zwyczajnie zła kandydatura. To pokazuje, że PSL próbuje walczyć o swoje, próbuje zwiększać zasób posiadania. Kolejne informacje wskazują natomiast, że to dopiero początek. W polu zainteresowania ludowców jest CBA, mówi się o BOR, czy również o walce o policję. W kuluarach słychać, że za zmianami na stanowisku szefa Policji również stoi walka frakcyjna pomiędzy PO i PSL. Próba sił, próba rozgrywki między PO i PSL jest oczywista.

Czy to może mieć dobre dla Polski skutki? Może przy okazji dojdzie do nominacji fachowców?

Dobrze widać to na przykładzie gry wokół CBA. Pamiętajmy, że wciąż nie wyjaśnione zostało działanie Biura w otoczeniu polityków PSL. Przed wakacjami pojawiła się sprawa korupcji, która skutkowała przeszukaniem u pana wiceministra Rynasiewicza oraz szefa klubu PSL Jana Burego. To pokazuje, że jest o co walczyć. Nie sądzę, by zmiany i walka o służby, prowadzona tuż przed kampanią, miała pozytywne skutki. Tu nie chodzi o poprawę funkcjonowania służb. Tu chodzi o to, że zbliżają się wybory, a służby mogą być w tych wyborach wykorzystywane. Mamy więc do czynienia z bardzo niebezpiecznym procederem.

Jako poseł opozycji, formacji pretendującej do przejęcia władzy, obawia się wykorzystywania służb przeciwko PiSowi?

Takiego działania nie można wykluczyć, ale mam nadzieję, że w służbach pracują dobrzy i sprawdzeni funkcjonariusze, którzy, nawet jeśli dostaną takie polecenia, nie będą ich realizować. Liczę, że o takich próbach czy decyzjach będzie informowana opinia publiczna, za pośrednictwem komisji ds. służb. Liczę, że o każdej akcji przeciwko opozycji będzie informowana opinia publiczna. Ryzyko jest, ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Dużą rolę do spełnienia ma tu jednak komisja ds. służb, która jak wskazujemy od dawna powinna być kierowana przez posłów opozycji. W tej kadencji na jej czele stoją głównie posłowie koalicji, jak choćby obecnie, gdy komisją kieruje Marek Biernacki.

Kto z rządu zajmuje się obecnie służbami specjalnymi, ich nadzorowaniem i koordynowaniem? Czy one są poddane odpowiedniemu monitorowaniu, czy też żyją swoim życiem?

Nikt zdaje się nie jest zainteresowany nadzorowaniem służb, one żyją swoim życiem. Koordynacji nie ma, zaś Jacek Cichocki, który oficjalnie ma się tym zajmować, nie daje gwarancji rzetelności. On już raz był koordynującym służby, ale ostatnio nie widać, by prowadził działania dot. koordynowania. Komisja zajmowała się ostatnio dezyderatem dot. zwiększenia nakładów na służby, jednak rząd zwrócił go do komisji, wskazując, że nie przewiduje się zwiększenia nakładów na służby. W moim przekonaniu służbami nikt się nie interesuje.

Rozmawiał Stanisław Żaryn