Wipler: Najpierw dwucyfrowy wynik JKM, a potem wejście do koalicji rządowej. Tej siły już nie powstrzymacie! NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Bartłomiej Zborowski
PAP/Bartłomiej Zborowski

wPolityce.pl: Było Prawo i Sprawiedliwość, było stowarzyszenie Republikanie, był Kongres Nowej Prawicy, a teraz jest KORWiN. Nie za dużo tego jak na kilkanaście miesięcy działalności politycznej?

Przemysław Wipler, poseł, partia KORWiN: : Powtarza pan kłamstwa mediów, które nie chcą przyjąć do wiadomości podstawowych faktów. Jestem prezesem stowarzyszenia Republikanie - to tak, jakby zarzucał pan jakiemuś posłowi PiS, że jest lokalnym liderem „Solidarności”. Wygrałem w tej sprawie proces z Piotrem Guziałem, który czynił mi w tej kwestii nieprawdziwe zarzuty (notabene - nie opublikował nadal swoich przeprosin…). Dostałem się do Sejmu z list Prawa i Sprawiedliwości, wystąpiłem z tej partii, przeniosłem się do Kongresu Nowej Prawicy, a po pewnym czasie wraz z 95% członków tej formacji utworzyliśmy partię KORWiN. Uznałem, że nie da się zbudować niepisowskiej prawicy z innym liderem niż Janusz Korwin-Mikke. Tego się nauczyłem, próbując bez niego działać. Jak długo Janusz Korwin-Mikke będzie aktywny politycznie, tak długo nie będzie się dało zbudować bez niego formacji opartej o hasła: wolność, własność, sprawiedliwość.

Wyliczyłem Republikanów, bo startował pan z tym stowarzyszeniem z myślą przekształcenia go w partię polityczną. Były nawet sondaże, w których Republikanów brano pod uwagę.

Od początku byli stowarzyszeniem i w chwili obecnej wielu moich kolegów z tego stowarzyszenia poszło tą drogą co ja. Jesteśmy gronem przyjaciół i współpracowników, którzy mają te same poglądy, ale realizują je w różnych partiach politycznych. Mam znajomych Republikanów, którzy działają w innych partiach. Jesteśmy wielopartyjnym stowarzyszeniem, które łączy diagnoza rzeczywistości i potrzeba zmian, ale dzieli sposób, w jaki można je wprowadzać w życie i zmieniać rzeczywistość.

A dziś o Januszu Korwin-Mikkem mówi pan jak politycy PiS o Jarosławie Kaczyńskim.

Dokładnie. Tak jak bez Jarosława Kaczyńskiego nie będzie prawicy narodowej, chadeckiej, socjalnej, tak bez Janusza Korwin-Mikkego nie da się zbudować prawicy wolnościowej. To oczywista oczywistość, ale musiałem się do tego przekonać. To, co się wydarzyło w Kongresie Nowej Prawicy to błąd moich kolegów, którzy najwyraźniej jeszcze tego nie zrozumieli.

I nie żal panu takich ludzi jak Marusik, Żółtek, Wilk, którzy zostali w KNP?

W Kongresie Nowej Prawicy byli bardzo wartościowi ludzie i mamy nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy większość z tych, którzy zostali w KNP wróci pod nasz sztandar. Nie zamykamy wobec nich furtki i zachęcamy do zapisywania się do partii KORWiN. Ale to naprawdę niewielu działaczy. Na najbliższej konwencji pokażemy, że niemal całe struktury przeszły do nas, wszyscy szefowie okręgów, liderzy regionalni. Nasi koledzy popełnili wielki błąd, kwestionując przywództwo Janusza Korwin-Mikkego i zmiany, które on postulował, czyli otwarcie się na inne środowiska i zbudowanie formacji, która będzie walczyła o 15-20%, a nie tylko o przekroczenie progu wyborczego.

Zamieszanie przy rejestracji wam nie zaszkodzi?

Nie zaszkodzi - tak jak Platformie nie zaszkodziło to, gdy kilku działaczy Młodzieży Wszechpolskiej czy Adam Słomka rejestrowali partię o nazwie Platforma Obywatelska, tak nam nie zaszkodzi ta próba dowcipu.

Część osób sprzyjających pana środowisku politycznemu podnosi zarzut, że z Korwin-Mikkem jest tak, że jak zaczyna wychodzić i pojawia się realna szansa na sukces, to coś się musi stać, a stolik musi się wywrócić i sukces nie jest konsumowany. Rozpad KNP nie jest kolejnym takim przykładem?

To nie jest rozpad, ale wyrośnięcie z za małych spodenek do dużych spodni. KNP mógł działać w dotychczasowy sposób, gdy był małą partyjką łączącą kilkaset osób. Ale gdy zapisało się do niej kilka tysięcy osób i uruchomiły się odpowiednie mechanizmy organizacyjne, okazało się, że nie mieścimy się w ramach statutowych i potrzebujemy mechanizmu, dzięki której możemy zaprosić więcej środowisk niż tylko bardzo ortodoksyjnie postrzegający świat konserwatywni liberałowie. I takim projektem jest paria KORWiN.

Co ma pan na myśli, mówiąc o poszerzeniu obozu?

Ludzie, którzy się do nas zgłaszają to na przykład narodowcy o wolnorynkowych poglądach, którzy z rezerwą podchodzili do działań KNP. Ale to także libertarianie i ludzie z środowisk rolnych, którzy uważają, że polityka rolna rządu jest przeregulowana. Pokażemy ich wszystkich na naszej konwencji.

Na jaki wynik liczycie w wyborach prezydenckich?

Dzisiaj mamy 7 procent w sondażu opublikowanym na Onecie i mamy nadzieję, że jak zawsze w przypadku Korwin-Mikkego ten wynik zostanie powiększony do dwucyfrowego w trakcie kampanii. Prezes nigdy nie zaczynał z tak dobrym wynikiem i jesteśmy przekonani, że dzięki wielkiej wyrazistości naszego kandydata zdecydowanie go poprawimy.

A ambicje na wybory parlamentarne?

Naszym celem jest uzyskanie takiego wyniku, który sprawi, że nie będzie się dało stworzyć koalicji rządowej bez naszej partii. Tej siły już nie powstrzymacie. A z kim będziemy rządzić? Jak mówi Janusz Korwin-Mikke: nawet z ludożercami, jeżeli będą obniżać podatki, biurokrację i sprawią, że Polacy przestaną wyjeżdżać z kraju, a ci, którzy wyjechali będą mieli po co wrócić.

Jak pan odniesie się do uwag części środowisk konserwatywnych, którym nie w smak był marsz Janusza Korwin-Mikkego pod niemieckimi flagami na Śląsku?

To był marsz, w którym brali udział Polacy, Ślązacy i Niemcy. To był marsz, który upamiętniał tragiczne wydarzenia - czyli to, co robili komuniści z ludnością śląską po II wojnie światowej. Władza ludowa traktowała ich w sposób skandaliczny. Janusz Korwin-Mikke miał podczas tego marszu wystąpienie, w którym prezentował polski interes narodowy i bronił polskiego punktu widzenia.

I nie mrugacie okiem do Ruchu Autonomii Śląska?

Jesteśmy za dużą decentralizacją Polski i zmniejszeniem wpływu władzy tak rządowej, jak i samorządowej na nasze życie - w tym wymiarze pewne elementy programowe mamy wspólne z Ruchem Autonomii Śląska. Niemniej jednak musi być jednoznaczny kurs RAŚ, by nie kwestionowano tego, że Polska jest państwem unitarnym. Na szczęście widzimy takie znaki - rok temu z RAŚ został wyrzucony działacz, który mówił, że Polska jest państwem sezonowym. Jakikolwiek kontakt z tym środowiskiem jest uwarunkowany tym, by nie było w ich szeregach poglądów podważających jedność terytorialną Rzeczypospolitej Polskiej.

Rozmawiał Marcin Fijołek

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych