Powiało Gombrowiczem. Piechociński zachowuje się w świecie polityki jak słoń w składzie porcelany

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/R.Pietruszka
Fot. PAP/R.Pietruszka

Kiedy prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński przedstawiając dziennikarzom Adama Jarubasa jako kandydata tej partii na Prezydenta RP namawiał ich, aby mówili i pisali o nim Adaś, natychmiast przyszedł mi na myśl Witold Gombrowicz.

Gdyby autor „Ferdydurke” był na tej prezentacji, z pewnością zareagowałby radosnym okrzykiem: „pupa, pupa, pupa”.

W takiej stylistyce należy bowiem traktować propozycję prezesa dużej, współrządzącej Polską partii, aby do kandydata na najważniejszy urząd w kraju zwracać się pieszczotliwie, zdrabniając jego imię.

Piechociński wielokrotnie dał już dowody, że zachowuje się w świecie polityki jak słoń w składzie porcelany. Nie dziwię się więc, że już na starcie kampanii z uśmiechem na ustach obniżył szanse wyborcze kandydata Stronnictwa, ukazując go nie jako poważnego męża stanu, ale mało znaczącego filuta.

I chociaż - jak czytamy w „Ferdydurke” - „robienie pupy niczym jest w porównaniu do robienia gęby”, to jednak prezes PSL wyrządził niedźwiedzią przysługę swojemu młodziankowi. Aż chciałoby się napisać o nim słowami mistrza z tejże powieści:

Cóż za wytrawny pedagog! Pupcię, pupcię, pupcię mają maleństwa nasze!

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych