wPolityce.pl: Premier Ewa Kopacz zadowolona jest z zawieszenia przez Niemców przepisów, które nakazują płacenie niemieckich stawek wszystkim wykonującym prace w ich kraju. Minister pracy sugerował, że zawieszenie tych przepisów to polski sukces. Należy się cieszyć, że firmy będą płacić Polakom mniej?
Prof. Ryszard Bugaj: Reakcja polskich władz jest zadziwiająca. Szczególnie, gdy takie słowa wygłasza minister pracy. Można się spierać, czy np. przejazd tranzytowy powinien być objęty jakimikolwiek regulacjami Niemiec. Sądzę, że nie. Jednak zwróćmy uwagę, że stawka, którą narzucono, wynosi 8,5 euro za godzinę. Ja policzyłem, że praca na cały etat daje przy tej stawce około 6,5 tys złotych brutto. A przecież kierowca musi część pieniędzy wydać, ma wyższe wydatki. Zastanawiam się więc o co tu chodzi. Albo polskie firmy strasznie wykorzystują kierowców, jeśli płacą znacznie niżej. Albo też sprawność firm jest bardzo słaba. Trzeciej opcji nie widzę. 6,5 tys. złotych za pracę kierowcy ciężarówki to nie jest horror. Przeciętna płaca w Warszawie to już ponad 5 tys. złotych. I to mowa o pracy w miejscu zamieszkania. Pamiętajmy również, że kierowca dużej ciężarówki ponosi sporą odpowiedzialność. To jest praca wymagająca.
Jak zatem oceniać debatę, jaka na ten temat przetoczyła się przez Polskę?
Ta sprawa budzi zdziwienie. Szczególnie, gdy niemiecką płacę minimalną przedstawia się jako niebywale wysoką. Niemiecki rząd oczywiście działał w interesie niemieckich firm, ale również w interesie swoich kierowców. Wątpię, by niemieccy kierowcy jeździli za mniej niż 15 euro za godzinę. Być może mamy do czynienia z próbą wyparcia części marginalnych przewoźników z rynku. Tak może się stać, jeśli te przepisy ostatecznie wejdą w życie. Jednak to będzie skutkowało wzrostem kosztów tego typu usług. Pisałem ostatnio przy tej okazji, że to, co dzieje się w Polsce wokół Unii Europejskiej jest nieracjonalne. I dobrze to widać właśnie w sprawie płac.
O czym Pan mówi?
Entuzjaści integracji europejskiej chętnie czerpią z dorobku i możliwości płynących z UE, ale jedynie według swoich interesów. Menedżerowie wskazują, że płaca europejska należy się im jak psu buda, ale jak pracownicy chcą również płacy europejskiej, to są atakowani. Związki zawodowe, mówiące o tym, są traktowane jako siedlisko populistów. Można mnożyć przykłady, wskazujące, że Unia stała się sposobem na ochronę interesów konkretnych grup zawodowych. Jednak, gdy te interesy chce realizować ktoś, kto nie jest z establishmentu, i traktować je jako uzasadnienie do swoich aspiracji, to już jest bardzo ostro atakowany.
Czy polskie firmy przewozowe mogłyby stracić w związku z niemieckimi przepisami? Może jednak zawieszenie tych przepisów to dobra dla polskiej gospodarki wiadomość?
Trudno przesądzać bez pogłębionej analizy sytuacji na rynku. Jednak jestem przekonany, że w interesie wzrostu gospodarczego jest wzrost płac w Polsce, szczególnie tych niskich i średnich. Gdy te płace rosną, zawsze następuje przyrost popytu. Ludzie kierują niemal wszystko na bieżącą konsumpcję, mogą również łatwiej wziąć kredyt. To jest więc ważne, choć oczywiście płace nie mogą rosnąć w sposób dowolny. Jednak problem proporcji między płacami najwyższymi, a najniższymi jest poważny. Ogólnie jednak polskie płace w relacji do PKB są dość niskie.
Rozmawiał Stanisław Żaryn
————————————————————————————————
3 zalety rocznej prenumeraty tygodnika „wSieci”:
1. Największa oszczędność – teraz nawet 47% taniej!
2. Największa wygoda – nie musisz szukać w kioskach, bo każde wydanie dostajesz wprost do swojej skrzynki pocztowej.
3. Największe bezpieczeństwo – gwarantujemy niezmienność ceny, nawet jeśli wzrośnie cena kioskowa.
Więcej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/231868-bugaj-zadowolenie-rzadu-ws-niemieckich-pensji-zaskakujace-w-interesie-wzrostu-gospodarczego-jest-wzrost-plac-nasz-wywiad