Trybunał Konstytucyjno-Weterynaryjny. Choćby Sejm przyjął projekt 120 procentami głosów, choćby naród go trzy razy zatwierdził...

fot: sxc.hu
fot: sxc.hu

Prezes Trybunału Konstytucyjnego wyjaśnił, że ubój rytualny jest dla zwierząt lepszy niż z ogłuszeniem. Uzgodnił to z krowami?

Trybunał Konstytucyjny, mocą swojego prawniczego autorytetu orzekł, ze ubój rytualny jest dla zwierząt rzeźnych mniej dolegliwy niż ubój z ogłuszeniem.

Tak wyjaśnił dziś Monice Olejnik prezes Trybunału, profesor Andrzej Rzepliński, niedawny laureat Nagrody Kościelnej Kardynała Nycza.

Teoretycznie, według Konstytucji, Trybunał Konstytucyjny jest od badania zgodności ustaw i rozporządzeń z Konstytucją. Praktycznie Trybunał wyrąbał sobie znacznie większe imperium władzy i dał sobie władzę uzupełniania Konstytucji. Na przykład uzupełnił Konstytucję o przepis, że prawa wyborczego nie wolno zmieniać na 6 miesięcy przed wyborami. W Konstytucji takiego przepisu nie ma, ale Trybunał go sam stworzył no i Sejm, choćby nawet chciał wprowadzić teraz przezroczyste urny, to nie może, bo Trybunał się nie zgadza.

A Teraz Trybunał przyznał sobie moc wyrokowania w sprawach nie tylko w kwestiach prawa, ale także w sprawach weterynarii i fizjologii zwierząt. Trybunał autorytatywnie orzekł, że na przykład krowy, gdyby miały głos, przed przecięciem na żywca im tchawicy, wybierały by sobie ubój rytualny, a nie ubój z ogłuszeniem. Tak w każdym razie wyjaśnił to dzisiaj profesor Rzepliński.

Co prawda większość naukowców uważa, że ubój rytualny jest okrutny, dlatego między innymi w Unii Europejskiej przyjęliśmy jako zasadę ubój z ogłuszeniem, z małymi tylko wyjątkami, dla celów religijnych i z prawem dla państw członkowskich wprowadzania pełnego zakazu - no ale prezes Rzepliński wie lepiej, co dla zabijanych krów jest lepsze.

Szkoda, że profesor Rzepliński mocą swego prawniczego autorytetu nie wyjaśnił, czy dla zabijanych bez ogłuszenia zwierząt lepsze są klatki poziome, czy tez zwierzęta wolałyby obrotowe, w których dławią się własną krwią.

Mam gotowy projekt ustawy, która legalizując ubój rytualny dla celów religijnych (choć wzdragam się na myśl, że rzeźnia jest miejscem praktyk religijnych), redukowałaby go do rozmiarów niezbędnych dla niewielkich w Polsce wspólnot religijnych i która wykluczałaby ten ubój na skalę przemysłową.

Już wiem, że mogę ten projekt wyrzucić do kosza.

Choćby Sejm go przyjął 120 procentami głosów, choćby naród go trzy razy zatwierdził w referendum - nic z tego, bo najwyższa władza, Trybunał Konstytucyjno-Weterynaryjny - się nie zgodzi!

To mi właśnie uświadomił prezes Rzepliński, wybitny prawnik, człowiek wrażliwy, potrafiący słuchać głosu nie tylko ludzi, ale i zwierząt…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych