Największym i niepodważalnym osiągnięciem tej władzy jest doprowadzenie do całkowitej degrengolady wśród rządzących

Fot. Julita Szewczyk
Fot. Julita Szewczyk

Była i już nie jest. Iwona Sulik, jedna z „psiapsiółek” pani premier pożegnała się z posadą. Wcześniej była rzecznikiem Ewy Kopacz w roli marszałka Sejmu. Zatrudnienie stracił też jej doradca Adam Piechowicz. Angażowani przez panią premier mogą być mierni, byle byli wierni. A tych dwoje wiernymi nie było…

Ot, kolejna zadyma w naszym politycznym, pożal się Boże, „panteonie”. Ile ich było od chwili objęcia władzy przez kamarylę PO-PSL? - trudno zliczyć. W każdym razie jedno, co pozostanie w pamięci szaraków-Polaków to to, że ponad siedem lat rządów Donalda Tuska i jego następczyni przyczyniło się do upadku wszelkich wartości etycznych i moralnych wśród ludzi władzy.

Skandale nie dotyczyły tylko otoczenia premiera. Był także ten z udziałem syna Tuska, którego cała Polska poznała bliżej na marginesie afery z piramidą finansową Amber Gold. Michał Tusk może coś i nawywijał za jakieś pieniądze, o czym sam opowiadał w ponoć autoryzowanych wywiadach, ale szybko zmądrzał i zatrudnił do czyszczenia swego imienia „konia, który mówi”, jak nazywano Romana Giertycha w czasach, gdy PO grzała ławy opozycji, zaś mecenas był wicepremierem, ministrem edukacji, prezesem Ligi Polskich Rodzin i Młodzieży Wszechpolskiej. Nie wiem, skąd wziął się ten nagły przypływ uznania dla „konia” w rodzinie Tusków (i nie tylko jej, zważywszy częste zapraszanie Giertycha w roli wszystkoisty i etyczno-moralnej wyroczni przez Monikę Olejnik do „Kropki nad i”), ale - fakt faktem, gdy za coś się zabiera na wokandzie, to nawet sędziowie gotowi są przyznać się do winy… Tusk junior został „oczyszczony z zarzutów”.

Każdy ma różne ruchy. Jeden w kieszeni grzebie ręką, drugi w pilotach, trzeci ma inne nawyki - w nosie i tak dalej…

— tłumaczył swego czasu szef kółek rolniczych (jeśli się nie mylę, do dziś) Władysław Serafin, ślusarz po zasadniczej szkole zawodowej, dawniej członek PZPR i radny miejsko-gminny w Górze Kalwarii, później w PSL, na marginesie skandalu z kawałkiem naszej rzeczywistości, nagranej ukrytą kamerą.

Filmik zaczynał się od tego, jak Serafin usuwał piloty sprzed obiektywu, żeby było lepiej widać z kim rozmawiał: z kolegą prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem. Najtęższym umysłom trudno połapać się w biznesowych koneksjach przyjaciół królika, koalicyjnego partnera PO, którzy rozdali między siebie role nie tylko na poletku „peezelu”. Można rzec, swoje chłopy, konie z nimi można kraść…

Przykład przyszedł z góry, gdy szef ludowców, wicepremier Waldemar Pawlak zrobił z 71.letniej mamusi Marianny Jadwigi (lat 73) ze wsi Pacyny prezydenta Fundacji Partnerstwa dla Rozwoju, bo - jak mówił - „do rodziny ma największe zaufanie” i „nikogo nie musi przepraszać, że ma mamusię”. Nepotyzm w najczystszej postaci, za który politycy w każdym cywilizowanym kraju wylecieliby z rządu - za przeproszeniem - na pysk, u nas urósł do rangi geniuszu salonowego.

Problem pojawia się tylko wtedy, gdy ktoś z kimś pokłóci się o to, co jest do podziału. Łukasik sam sobie biedy napytał, bo paplał o nepotyzmie i niegospodarności w spółkach Skarbu Państwa, jakich mieli dopuszczać się działacze PSL z otoczenia ministra rolnictwa i rozwoju wsi Marka Sawickiego. W efekcie ujawnienia nagrania z kawałkiem naszej rzeczywistości Sawicki przestał być ministrem, lecz po dwóch latach przerwy, w 2014r. wrócił na tę posadę. Taki niezastąpiony.

Nie wiem gdzie jest etyka polityczna, gdzie jest etyka dziennikarska, gdzie to wszystko ma swoje granice. Jestem wkręcony bo prawdopodobnie potrzebne jest odejście kolejnego lidera chłopskiego. Janowskiego otruto, nazwano wariatem, Leppera zamordowano, a teraz kolej na mnie…

— żalił się Serafin później przed kamerą TVN, gdy popadł w PSL w niełaskę.

Bunkrującą spółkę ARR opisał kiedyś Dołęga-Mostowicz - za Dyzmy nazywała się Bankiem Zbożowym. Szefa ARR powołuje prezes Rady Ministrów, czyli w owym czasie Tusk. Podobno premier dostał raport NIK ze wskazaniem, że na Pawlakowe pole powinna wkroczyć prokuratura, ale sprawa ucichła. Jasne, w końcu Pawlak wicepremierem już nie jest, paplający o nepotyzmie Łukasik też odszedł, to po co było się w tym babrać…

Żeby było zdrowiej, ładniej i weselej, premier Tusk powołał do swego gabinetu „ministrę” sportu Joanne Muchę. I, faktycznie, było. „Polska umiera ze śmiechu: minister sportu nie ma pojęcia o sporcie”, zauważył nawet niemiecki „Bild”. Niemcy dowiedzieli się o tym, jak w kawałach na jej temat ta „córka robotnika budowlanego i krawcowej” czyta kółka olimpijskie, jak „ze swego fryzjera zrobiła wiceszefa Narodowego Centrum Sportu”, jak „wykorzystała uroczych synków w kampanii wyborczej, a potem rzuciła męża i zrzekła się prawa do opieki nad dziećmi”, jak można ją było „zobaczyć w uwodzicielskich pozach i skąpym odzieniu w kolorowych magazynach” itd. Na pociechę, co zauważył „Bild”, nam, Polakom, pozostawało to, że pani minister „jest ładna”.

Dobrze, że ten najpoczytniejszy w RFN tabloid (ok. 4 mln nakładu) nie dogrzebał się np. wypowiedzi naszego do niedawna wiceministra zdrowia Aleksandra Soplińskiego, który roztaczał przed polskimi emerytami „piękną perspektywę długiego życia”, ponieważ im więcej nabiegają się po lekarzach, tym są bardziej wysportowani, czyli zdrowsi…, albo np. wypowiedzi byłego wójta z gminy Rzepki, urzędującego ministra Sawickiego, który uznał, że nie powinniśmy znać firm karmiących nas produktami przyprawianymi posypkami do dróg, czy producentów żywności na proszku jajecznym bez jaj. „Ciszy nad to trumno”, że go zacytuję. „A sio!”, jak warknął był szef PSL i były wicepremier Pawlak na dziennikarzy doszukujących się dziury w całym. O ironio, dobrze, że Tusk ma dobre „układy” z kanclerz Angelą Merkel, bo gdyby w Polsce rządził PiS, taki „Bild” i inne, nie tylko niemieckie media, byłyby zapewne mniej powściągliwe…

Jedyne, co przeszkadza naszym politcelebrytom z parciem na kamery i mikrofony w spokojnym dawkowaniu ludowi ciepłej wody w kranie to rodzimi, zwłaszcza ci „prawicowi” żurnaliści. Jak się komuś coś nie podoba na naszej zielonej wyspie, to jazda myć Angolom gary! - tego naszej powałęsowej „elyty” nikt tak otwarcie jeszcze nie powiedział, ale też w gremiach PO czy PSL nikt już nie nawołuje o powrót polskich emigrantów za chlebem do domów. To by dopiero była katastrofa! – bezrobocie w greckiej skali, a może i większe. Ci, co jeszcze nie wyemigrowali, mogą - za radą wodzireja ruchu i kandydata na prezydenta RP Janusza Palikota - dla poprawy nastroju wypalić sobie skręta i bezpiecznie poejakulować z paniami, które poseł od sztucznego penisa i świńskiego ryja wyposażył z okazji święta 8 marca w kondomy.

Parę lat temu, w sejmowej ubikacji pojawiły się rolki papieru toaletowego z obietnicami PO z 2007 r. Jeśli wierzyć sygnaturze, tę klozetową lekturę ufundował posłom Komitet Wyborczy SLD. On sam temu zaprzeczył. Nie był to wkład sojuszu w akcję „Cała Polska czyta dzieciom”, lecz w sensie dosłownym zgoła inny. Lewica dostrzega naszą g… rzeczywistość, w czym ma rację, lecz nikt jej nie słucha - wyborcy nie zapomnieli w jakim odorze jej przywódca, premier Leszek Miller oddał władzę: m.in. „afery starachowickiej” i „afery Rywina”. Ile ich było od chwili objęcia władzy przez PO-PSL? - trudno ogarnąć, „produkcja” była wręcz taśmowa, dość przywołać tę - nomen omen - tzw. aferę taśmową sprzed paru miesięcy.

Nikt z bohaterów tej sprawy, nie może udawać, że nic się nie stało. Każdy z obywateli wyciągnie własne wnioski

— zapowiadał Tusk, w przeprosinach „za skandaliczne słowa i zachowania” swych ministrów.

Nie ulega wątpliwości, że kontekst gospodarczy tej sprawy może budzić zaniepokojenie. W tle tej afery jest handel węglem na wielką skalę

— sugerował tematycznie, tak, jakby chodziło tylko o kopaliny, a nie o funkcjonowanie państwa zawłaszczonego przez jego ekipę.

Taśm jest bardzo dużo i mogą dalej wyciekać. Podsłuch był założony w wielu miejscach i nagrani są wszyscy. Ludzie Platformy, opozycja, biznes. Śledztwo jest dynamiczne i na jednym baronie węglowym się nie skończy

— komentował i obiecywał ujawnienie obywatelom wszystkich detali. Dziś nie mówi na ten temat nic, ma w Brukseli inne sprawy na głowie…, a premier Kopacz jego zapowiedzi nie dotyczą.

Zresztą sam Tusk powiedział na odchodne, o co chodziło:

Gdy tylko Marek Sawicki ogłosił, że PSL będzie zachowywać się lojalnie i nie wystąpi przeciwko Platformie, pojawiło się nagranie, na którym Włodek zaatakował Jana Burego (dopisek mój: chodzi o wypowiedź ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego: „Mam problem Burego, którego mogę wyj…ć w kosmos”). To nie przypadek. Ktoś chce skłócić koalicję”

— wyjaśnił pan premier.

Koalicja „skłócić się” nie dała… Sekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa Jan Bury wyleciał z posady w 2012r., ale pozostał szefem Klubu Parlamentarnego PSL, zaś minister Karpiński zachował stanowisko i wszedł w skład rządu Kopacz. Afera taśmowa została „wygaszona”.

Były premier Tusk miał doskonały patent: karmił polskie społeczeństwo słowem „optymizm”, które odmieniał przez wszystkie przypadki, chcąc wtłoczyć w niego wiarę, że program jego partii jest programem narodu. Gierkowszyzna sauté, nie wyłączając gigantycznego zadłużania kraju. Jak pisał zmarły ponad ćwierć wieku temu w Monachium amerykański kandydat na noblistę, emigrant Józef Mackiewicz, „Optymizm nie zastąpi nam Polski”.

Rzecz jasna, w leksyce współrządzących koalicjantów prawdziwe nieszczęście nastąpiłoby wtedy, gdyby władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość. PO i PSL opanowały do perfekcji grę skarykaturowanym wizerunkiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który w ich mniemaniu - jak Chuck Norris - nie tworzy miodu, tylko żuje pszczoły. I nic dobrego, gdy rządził, dla państwa nie zrobił, co powtarzane jest przez spółkę PO-PSL jak mantra. W kwestii formalnej, premier Kaczyński rządził od lipca 2006 do listopada 2007 r. i z całą pewnością takim „dorobkiem” jak gabinet Tuska i Kopacz pochwalić się nie może…

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych