To, co się teraz dzieje jest doskonałą ilustracją stanu państwa, jego najwyższych przedstawicieli, także zasad, które ich obowiązują. Infantylizacja wszystkiego.
Jedno wielkie zdziecinnienie na poziomie przedszkola. Tusk, w ramach gówniarsko – ambicjonalnego kaprysu, zrobił swą następczynią osobę, której główną, jedyną i trudną do podważenia zaletą jest fakt bycia kobietą. Przepraszam prawdziwe damy, które nigdy nie śmiałyby się obnosić ze swą płcią, ponieważ są jeszcze na tym świecie prawdy nie warte wyniosłych, w gruncie rzeczy prostackich ekshibicji.
I cały ten cyrk, z którym mamy właśnie do czynienia w obrębie obozu skoncentrowanego wokół Pani Premier, może prowadzić działalność tylko z powodów wad demokracji. Jeśli bowiem parlamentarna większość, choćby najbardziej skompromitowana, upaprana w draństwa sprzeniewierzania się najważniejszym interesom państwa, zdemoralizowana i w znacznej części skorumpowana w układach i stanowiskach, chce trwać za wszelką cenę i nie rozumie znaczenia słów honor, prawda, przyzwoitość, odpowiedzialność, nadal uznaje się za właściwą – to ideał sięgnął już nie tyle bruku, ile ścieku.
I pośród niedawnych wydarzeń, najnowsze jawią się niczym katar na tle cholery. Pani Premier czyni teatr z powodu własnych dokonań, przekazujących sporo kompetencji w ręce i głowy fraucymeru dość niskich lotów. Mówiąc oględnie. Jednak sposób istnienia tych niewiast i wyrządzone przez nie szkody są w ogóle nieporównywalne z niedawnymi kompromitacjami, autorstwa choćby ministra Sienkiewicza i prezesa Belki, Nowaka i Parafianowicza, Sikorskiego i Protasiewicza, wreszcie Tuska i jego gdańskich burłaków.
Czym są jakieś lekcje rzeczniczki rządu dla posłów drugiego i trzeciego rzędu, choćby i z opozycji? Czym są w porównaniu do antypaństwowych ustaleń Sienkiewicza z Belką, kompromitujących Polskę wyznań Sikorskiego, Protasiewicza i stały napad na państwową kasę wierchuszki PO, nawet przy okazji głupich obżarstw i popijaw? Przecież jeśli rzeczniczka rządu udzielała opozycyjnym posłom rad na tym samym poziomie, co przekazywane Pani Premier, to z tym samym skutkiem! Gdyby Wipler do nich się stosował - byłby takim samym pośmiewiskiem, jak dziś Pani Premier. Wydaje się jednak, że Schetyna też był na kursach u wzmiankowanej rzeczniczki. Jego ostatnie wypowiedzi są tego dowodem.
Fraucymer Kancelarii Premiera, to katar; powiedzmy grypa, niechby i żołądkowa. Ale ustalenia Belki z Sienkiewiczem, to Trybunał Stanu. To nie infantylne gierki, lecz samo sedno antypaństwowej siatki, która bez instrukcji Tuska istnieć by nie mogła. Tylko, że wszystkie reflektory skierowano dziś na walory zgromadzonych przez Panią Premier niewiast. Szefa mafii i ojca chrzestnego obecnego stanu państwa nikt nie szuka. Choć wszyscy wiedzą, gdzie się ukrył.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/230823-fraucymer-na-miare-szefowej-jest-blahostka-wobec-antypanstwowej-sitwy-ujawnionej-na-tasmach-nie-dajmy-sie-oglupic
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.