Jak lewica do władzy kroczy, czyli Leszek, ogórek, kiełbasa i sznurek…

fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Ileż uroku może mieć polityka! Dość spojrzeć na zdjęcie Magdaleny Ogórek. Nie chce być posadzony o seksizm, ale - czego jak czego - urody kandydatce lewicy na prezydenta Najjaśniejszej nikt odmówić nie może. Co poza urodą ma do zaprezentowania blond-faworytka ekspremiera, dziś wodza, cara i wojsk naczelnika SLD? No, na ten temat zdania są już podzielone.

Jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę. Gratulacje, Panie Leszku! Po pierwsze, o którym kandydacie najwięcej się dziś mówi? O pani Magdzie. Który kandydat spędza dziś sen z powiek męskim konkurentom? Pani Magda. Który z kandydatów najwięcej dziś intryguje media wszelakie? Pani Magda! Że unika pytań dziennikarzy? To też doskonały plan jej protektora: wszyscy wstrzymują oddech i czekają… - dramaturgia niemalże jak u Hitchcocka. A to, co mówi, to akurat najczystsza prawda, pod która wszyscy byliby się podpisali, może z wyjątkiem spółki rządowej PO-PSL. Przecież nie będzie donosiła sama na siebie. PiS wprawdzie od dawna wytyka rządzącej komitywie skrzeczącą rzeczywistość, ale to już się ograło i znudziło, zaś w wydaniu pani Ogórek to coś nowego. Na dodatek, Ogórek jest młodsza od Andrzeja Dudy o siedem lat, i argument PiS o „zmianie pokoleniowej” diabli wzięli.

„Kanclerz” Miller myśli i wie, co robi. Skoro sam nie miałby szans i, będąc realistą, nie ubiega się o najwyższy urząd w państwie polskim, dał wyborcom ogórka czy - jak kto woli - rybę, o czym za chwilę. Właściwie powinienem napisać: podsunął nam pod nosy kiełbasę wyborczą, jednak w kontekście pani Magdy byłoby to nieadekwatne. Całkowicie nie zgadzam się z szefem klubu parlamentarnego PiS Mariuszem Błaszczakiem, jakoby kandydatura Ogórek była dowodem, iż SLD schodzi ze sceny politycznej. Przeciwnie, wchodzi, i to jakim krokiem!

O pani Magdalenie wiadomo niewiele. Że pracowała tu i tam, że coś tam zagrała, gdzieś występowała, więcej już można przeczytać o jej mężu, który ponoć „nakradł ze szkoły sztućców za pół miliona” (wyczytałem właśnie w „Fakcie”). Nie rozumiem tej nagonki, w końcu Ogórek nie może odpowiadać za to, co zrobił czy czego nie zrobił jej mąż. Ja zajmę się nią samą i zdradzę kilka dotąd nieznanych faktów i mitów z jej życia.

Imię Magdalena wywodzi się z hebrajskiego, a oznacza kobietę z miasta Magdala (dziś El-Me-dżel) w Palestynie. W kwestii formalnej, pani Ogórek pochodzi z Rybnika. Jak można dalej dowiedzieć się z „Księgi imion”:

„Magdalena jest bardzo namiętną i zaborczą kobietą. Pragnie we wszystkim być pierwsza i poszukuje mężczyzny, który sprosta jej wymaganiom. Ma w sobie ogromne pokłady miłości zmysłowej i seksapilu”.

Czyż nie prawda? Poza tym:

„Magdalena potrafi rozwiązać nawet najbardziej zawiłe problemy i znaleźć wyjście z niejednej kłopotliwej sytuacji, pod warunkiem, iż nie jest akurat wzburzona i da się z nią porozumieć. Jest bardzo impulsywna i nie liczy się ze słowami, co w pierwszej chwili zraża do niej ludzi”.

— co tłumaczyłoby z kolei, dlaczego Miller poradził swej podopiecznej słowną powściągliwość, zwłaszcza podczas jej prezentacji wrednym żurnalistom. Pan Leszek zapewne zgłębił „Księgę imion” i wie, że Magdalena

„potrafi poświęcić nawet własne szczęście i pomyślność dla innych”,

co ma znaczenie nadrzędne, więc dlatego na nią się zdecydował. A, że:

„Często prowadzi zbyt towarzyskie i nieuporządkowane życie” i „pracuje głównie po to, by móc spełniać swe zachcianki”?

— czy to jest wadą? Wszyscy „po to” pracujemy. Prawdziwą przywarą kandydatki na prezydent RP jest to, że:

„Ogólnie bardzo nie lubi wszelkich rygorów, regularnej pracy i obowiązków oraz pracowania w określonych godzinach”.

Nad tym będzie musiała jeszcze popracować, jednak ogólny wydźwięk charakterystyki Magdaleny Ogórek jest optymistyczny. Niby:

„Impulsywny styl bycia zmienia jej życie zawodowe w pole walki”, lecz „rozbudzona ciekawość, niezwykła pamięć słuchowa oraz analityczny umysł umożliwiają jej odnoszenie sukcesów i zrobienie kariery zawodowej”.

Tym bardziej, że raczej nie będzie pilnowała żyrandola w pałacu:

„Nie usiedzi za biurkiem – musi mieć pracę w terenie, a najlepiej aby mogła nieść pomoc innym”.

— stoi jak wół w „Księdze imion”. Czy w tej sytuacji Leszek Miller mógł oprzeć się urokowi Ogórka? Znakiem zodiakalnym liderki SLD są ryby. Na świat pani Magdalena przyszła dokładnie 23 lutego. Także astrologiczny opis ludzi urodzonych w tym dniu jest powalający: cechuje ich „zdrowy rozsądek i ostrożność”, oraz „niebywała roztropność”, dzięki czemu „rzadko sami wpędzają się w kłopoty”.

Kobieta – miód po prostu:

„stała, stabilna, subtelna, skromna, wrażliwa, z nieprzeciętną inteligencją, którą potrafi doskonale spożytkować, pokojowo nastawiona, woli raczej ustąpić, tracąc na tym, nawet gdy ma rację. W walce o słuszną sprawę gotowa jest znosić przykrości, bo wie, że i tak to ona i jej szlachetne idee odniosą w końcu zwycięstwo”.

Nie ja to wymyśliłem, wszystkie te przymioty wyszły spod piór astrologów. Jeśli do tego dodać, że kobieta urodzona 23 lutego wyróżnia się subtelnością, talentami artystycznymi i romantyzmem… - czego chcieć więcej? Na koniec jeszcze jeden cytat fachowców od astrologii. Jeśli im wierzyć, pani Ogórek:

„Ma swoje cele, których się trzyma (…), jest na nich na tyle mocno skupiona, że nie zaprząta sobie głowy plotkami, jakimiś gierkami czy innymi niegodnymi zachowaniami, które wpłynęłyby ujemnie na jej wizerunek”, i „chce, by ludzie korzystali z poniesionych przez niego wysiłków”.

To akurat tłumaczy, dlaczego niewiele robi sobie z takich kalumnii, jak np. w „Fakcie”. Które z tych cech ma nasz pierwszy łowczy z kniei na sprzedaż, prezydent Komorowski? Pan prezydent ma powody, aby niepokoić się o swój pałacowy żyrandol, gdyż „urodzeni 23 lutego mają wielką łatwość pokonywania swoich wrogów” i „żadna konkurencja nie jest im straszna”….

Jak mówi chińskie przysłowie, spodziewaj się najlepszego, licz się jednak z najgorszym. Co będzie, jeśli na tę kiełbasę wyborczą, pardon, na tego ogórka, czy rybę wyborcy się nie złapią? Nic, będzie jak było, SLD nie ma z czego spaść. Stracić może jedynie przewodniczący Sojuszu Miller: jak sam mówił, „prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna”, jeśli jego pupilka przegra, pozostanie mu jeno sznurek. Co dotyczy pani Ogórek, w razie porażki będzie musiała podumać, co dalej po jej romansie z lewicą:

„Gospodyni Magda, co ty będziesz jadła? Groch się nie urodził, kapusta przepadła…”,

— kracze nasze ludowe porzekadło. Na kandydaturze Ogórek wygrać może przede wszystkim PiS - pani Magda może bowiem wnieść spory wkład w uniemożliwienie zwycięstwa Komorowskiego już w pierwszej turze, jeśli oczywiście prezydent ogłosi, że będzie starał się o reelekcję. Chyba nie zawiedzie oczekiwań spółki PO-PSL, która pokłada w nim wszelkie nadzieje, bo kogóż innego miałaby wystawić do rywalizacji z Ogórek? Do wyboru pozostał chyba tylko „plombier polonais”, przystojny hydraulika z plakatu, Piotr Adamski - nasza odpowiedź na falę sprzeciwu we Francji wobec napływu taniej siły roboczej ze wschodu. A propos, tę antypolską kampanię rozpętał wówczas tygodnik „Charlie Hebdo”.

Wystawienie Adamskiego przeciw Ogórek byłby jednak nie do przyjęcia dla samej PO i PSL; może to i postać adekwatna do sytuacji w naszym kraju, ale głupio byłoby im opierać się na emigrancie, który dla zapewnienia bytu sobie i rodzinie musiał jak parę milionów młodych Polaków uciekać z nadwiślańskiej ojczyzny.

Wszystkie te zależności zdaje się doskonale rozumieć reprezentant PiS Andrzej Duda. I tu czapka przed nim z głowy: jak na prawdziwego dżentelmena przystało, stanął w obronie Magdaleny Ogórek. Co klasa, to klasa! Osobiście nie miałbym nic przeciw scenariuszowi, w którym do drugiej tury przechodzi bez „bulu” tych dwoje. Ileż uroku może mieć polityka…

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych