Polska rusza na podbój morza. MON chce kupić okręty podwodne

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Pomuchelskopp/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0
Fot. Pomuchelskopp/Wikipedia.org na lic. CC BY-SA 3.0

Postępowanie mające się zakończyć wyborem nowego typu okrętów podwodnych dla Marynarki Wojennej powinno ruszyć w sierpniu - zapowiedział wiceminister obrony Czesław Mroczek. Podpisanie umowy nastąpiłoby za dwa lata.

W marcu ub. roku zakończył się dialog techniczny z potencjalnymi dostawcami, MON zamierzało uruchomić procedurę w styczniu 2015 r., postępowanie przesunie się jednak ze względu na wymóg uzbrojenia okrętów w pociski manewrujące. W najbliższym czasie komitet offsetowy zajmie się założeniami offsetu, jaki MON chce uzyskać w związku z zakupem trzech okrętów podwodnych.

Z punktu widzenia zwiększenia siły ognia, budowania +polskich kłów+, pociski manewrujące na okręcie podwodnym są ważnym elementem; dlatego zdolność rażenia pociskami manewrującymi będzie czynnikiem przesądzającym w programie okrętów podwodnych

— powiedział Mroczek.

Kwestia pocisków manewrujących jako budowy zdolności odstraszania była rozważana przy programie „Orka”, dotyczącym wprowadzenia nowych okrętów podwodnych; nie od początku była jednak stawiana jako jeden z warunków.

Było to jeszcze przedmiotem analiz, ale już wiemy, że będziemy mieli zdolność do użycia pocisków manewrujących w czasie, w którym pozyskamy ten okręt

— powiedział Mroczek.

To oznacza, że postępowanie rozpocznie się kilka miesięcy później; będziemy musieli poprawić dokumentację, zbudować wymagania na pociski manewrujące, i ruszamy. Zamierzaliśmy rozpocząć postępowanie jeszcze w styczniu. Mam nadzieję, że rozpoczniemy w granicach sierpnia

— dodał.

Wiceszef MON podkreślił, że możliwość autonomicznego użycia pocisków, bez każdorazowej zgody państwa producenta, będzie „punktem wyjścia” przy wyborze systemu.

Chcemy, żeby to postępowanie było jak najbardziej konkurencyjne. Będziemy tak definiować parametry pocisku i okrętu, żeby nie wykluczać żadnego z istotnych potencjalnych dostawców

— podkreślił wiceszef MON. Przyznał zarazem, że „jeśli chodzi o pociski manewrujące, lista nie jest długa”.

MON przewiduje, że podpisanie umowy nastąpi pod koniec roku 2016 lub na początku roku 2017. Dostawy miały zgodnie z założeniami następować w latach 2020-25.

Nigdy nie budowaliśmy okrętu podwodnego, więc integratorem całego systemu będzie podmiot zagraniczny ze znacznym polskim udziałem przemysłowym

— powiedział. Przypomniał, że niektórzy zainteresowani producenci już podpisali listy intencyjne z polskimi firmami dotyczące możliwej przyszłej współpracy.

Kwestia dużego polskiego udziału przemysłowego jest oczywista. Udział będzie duży i będzie offset

— dodał.

Offset - który w myśl nowej ustawy offsetowej należy do kompetencji resortu obrony - ma być sposobem na przekazanie Polsce wiedzy i technologii koniecznych do samodzielnego utrzymania sprawności sprzętu kupowanego za granicą.

Mroczek zapowiedział natomiast, że przy budowie trzech okrętów obrony wybrzeża typu Miecznik i trzech patrolowców Czapla „funkcję integratora MON powierzy polskim podmiotom”.

Cztery okręty podwodne typu Kobben, którymi obecnie dysponuje Marynarka Wojenna, miały - według założeń - zostać wycofane do końca roku 2016, nowszy od nich ORP Orzeł ma służyć do roku 2022. W latach 2020-25 mają je zastąpić trzy nowe jednostki.

Zainteresowanie dostawą okrętów podwodnych dla Polski wyrażają m. in. producenci z Francji, Niemiec i Szwecji. Francuzi proponują okręty typu Scorpene uzbrojone w pociski manewrujące zdolne razić cele naziemne w promieniu 1000 km od okrętu.

Pociski manewrujące odpalane z okrętów podwodnych przyniosłyby Polsce korzyści wojskowe i - zwiększając zdolność do odstraszania - dyplomatyczne

— mówił wiceprezes koncernu DCNS Alain Fougeron. DCNS i gdyńska stocznia Nauta uzgodniły, że w razie wyboru francuskiej oferty pierwszy okręt zostałby zbudowany we Francji, a przy jego produkcji szkoliliby się polscy specjaliści. Pozostałe dwie jednostki byłyby budowane w Polsce z dużym udziałem rodzimego przemysłu, np. Centrum Techniki Morskiej, które zajęłoby się opracowaniem systemów łączności i dowodzenia. Polska stocznia weszłaby też w posiadanie technologii koniecznych przy serwisowaniu okrętów.

Szwedzki koncern Saab proponuje Polsce udział w produkcji projektowanego okrętu A26 - „jedynego opracowywanego obecnie okrętu podwodnego nowej generacji”, jak przekonywał wiceprezes firmy i jej szef na Europę Środkową i Wschodnią Tobias Wennberg. A26, opracowany z myślą o specyficznych warunkach Bałtyku, ale zdolny też do działań oceanicznych, ma być szczególnie trudny do wykrycia, można go będzie uzbroić zarówno w kierowane torpedy, jak i pociski rakietowe. Modułowa budowa ma pozwolić także np. na wydłużanie kadłuba przy modernizacjach.

Saab, którzy także nawiązał rozmowy z polskimi stoczniami, zapowiada, że w razie wyboru tej konstrukcji Polska uczestniczyłaby także w budowie okrętów budowanych na potrzeby Szwecji, a także dla innych przyszłych odbiorców.

Zainteresowanie dostawą dla Marynarki Wojennej RP wyrażali także niemiecka grupa ThyssenKrupp Marine Systems, proponująca okręty HDW 212 wybrane przez Bundeswehrę i marynarkę Włoch, lub 214A, zamówione przez Koreę Pd., Grecję i Portugalię, oraz hiszpańska stocznia Navantia. Niewykluczone, że do postępowania przystąpi też stocznia z Korei Południowej.

KL,PAP

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych