To już koniec Kalisza? Senyszyn na ostro: "On zajmuje się teraz rozrodczością, a nie polityką"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Zboralski/CC/Wikimedia Commons
Fot. Zboralski/CC/Wikimedia Commons

Newsweek” pochyla się nad losem Ryszarda Kalisza, niedoszłego kandydata SLD na prezydenta. Choć jego sytuacja nie powinna nastrajać optymizmem, polityk wciąż wierzy w swoje ego.

Przekroczył granicę śmieszności, nie jest już zabawnym Rysiem, tylko śmiesznym Ryszardem. A kiedy zobaczyłem go na pierwszej stronie „Faktu”, doszedłem do wniosku, że przestał być politykiem, a stał się celebrytą

— mówi tygodnikowi jeden z czołowych polityków SLD.

W podobnym tonie wypowiada się również Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu.

W tej chwili nikt już o nim nie myśli poważnie

— podkreśla poseł.

Wtóruje mu prof. Joanna Senyszyn, której nie podobała się propozycja wystawienia Kalisza przez SLD  w wyborach prezydenckich.

To było nieporozumienie. Partia nie może wystawiać na prezydenta kogoś, kogo wcześniej wyrzuciła za nielojalność. On zajmuje się teraz rozrodczością, a nie polityką

— mówi Senyszyn.

Mimo tak druzgocących opinii, Kalisz podobnie traci wiary w siebie i wciąż uważa się za wpływowego polityka, który jest potrzebny Polsce.

To człowiek oderwany od rzeczywistości, Jest bardzo zadufany w sobie, przekonany o swojej gigantyczne wartości

— tłumaczy Andrzej Rozenek.

W podobny sposób o swoim byłym partyjnym koledze wypowiada się Katarzyna Piekarska z SLD.

Mówi się, że jak w pokoju jest Ryszard Kalisz, to już nikt tam się nie zmieści, bo oprócz Ryszarda jest też jego ego. Coś w tym jest

— mówi radna sejmiku mazowieckiego.

Jej opinię potwierdza również prof. Joanna Senyszyn.

Ma o sobie znakomite mniemanie. Uważa, że jest najmądrzejszy, najbystrzejszy, najpiękniejszy, najbardziej pożądany przez kobiety

— tłumaczy Senyszyn.

Trudno nie zgodzić się z opinią byłej europosłanki, zwłaszcza że w takim tonie wypowiada się sam zainteresowany.

Jestem przekonany, że wiele mogę zrobić dla Polski. Polska potrzebuje dynamizmu i ja ten dynamizm mam, przecież pani widzi

— mówi dziennikarce „Newsweeka” Kalisz.

Były działacz SLD uważa jednak, że to koniec kariery politycznej Kalisza, choć polityk miałby szansę znaleźć się na listach Sojuszu w wyborach parlamentarnych.

Wszystko zależy od tego, jak się będzie zachowywał. Problem polega na tym, że Ryszard mówi tak: jestem i musicie ze mnie skorzystać. A w partii jest tak, że mówi się: jestem i jeśli chcesz z tego skorzystać, to przyjdę

— mówi były partyjny kolega Kalisza.

Czyżby kolejnego polityka lewicy miała zgubić własna pycha? Wiele wskazuje na to, że podobnie będzie i tym razem.

gah/Newsweek

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych