Ewa Kopacz jeszcze niedawno potępiała obywatelski Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów, mówiąc że to „seanse nienawiści”. Dziś rzuca wszystkie obowiązki i maszeruje po Paryżu. Dlaczego równej determinacji nie wykazuje w zajmowaniu się sprawami Polski?
Górnicy nie mogą się doczekać sensownych negocjacji z udziałem Ewy Kopacz, choć jeszcze niedawno przy kawie i ciastkach zapewniała ich żony, że polskie kopalnie są bezpieczne. Pracownicy kopalni „Solino” głodują już 83. dzień, a premier nie zwróciła na nich nawet swojej uwagi. Nie zareagowała też, gdy minister Arłukowicz szantażował lekarzy, a polska służba zdrowia została całkowicie sparaliżowana. W żadnej kluczowej dla Polski sprawie od tygodni nie zajmuje sensownego stanowiska. Stać ją jedynie na prowadzenie bezrefleksyjnej polityki uników. Niespotykaną aktywnością wykazała się jednak w sprawie paryskiej. Zwołana przez francuski rząd, rzuciła wszystko i posłusznie udała się na Marsz Jedności.
Trzeba przyznać, że nie znaliśmy pani premier z tej strony. Nie mieliśmy pojęcia, że jest tak otwarta na ideę marszów obywatelskich. Przecież niespełna miesiąc temu surowo potępiała Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów, twierdząc że Polacy „nie chcą kolejnych seansów nienawiści”. Nie interesowało jej społeczne oburzenie i obywatelska chęć zamanifestowania sprzeciwu wobec matactw wyborczych. A przecież nawet członkowie Parlamentu Europejskiego orzekli, że skandal wyborczy, jaki miał miejsce w Polsce jest sprawą dotąd w Europie niespotykaną! Uliczna manifestacja była więc zjawiskiem absolutnie oczywistym. Tylko taka może być reakcja obywateli wobec spraw zagrażających ich bezpieczeństwu – czy to demokratycznemu czy obywatelskiemu. Marsz Jedności jest tego dowodem.
Ewa Kopacz maszeruje więc ulicami Paryża, jednocząc się z Francuzami. Jednością z Polakami gospodaruje znacznie oszczędniej. Nasi rodacy w Donbasie zostali pozostawieni sami sobie i tylko społeczno-medialny nacisk sprawił, że wczoraj ruszyła ich ewakuacja. Górnicy z kopalni „Solino”, który głodują od 83 dni, nie mogą się doczekać na reakcję pani premier. Przed tygodniem pytali czy czeka aż ktoś umrze. Odpowiedzi brak. Do negocjacji z pracownikami kopalni Brzeszcze wysłała swojego pełnomocnika i wygląda jakby chciała się pozbyć kłopotliwej sprawy ze swojego pola widzenia.
Marionetkowość rządu Kopacz na czele z nią samą budzi głębokie politowanie. Patrząc na chaotyczne i płytkie posunięcia, można z przekonaniem stwierdzić, że nawet nad dzisiejszym aktem jedności z Francją nie idzie głębsza refleksja i zrozumienie, tego co wydarzyło się w Paryżu. A przecież ta śmiertelna porażka utopii multi-kulti powinna wszystkich postawić na baczność.
Rewolucja kulturowa ma swoje realne konsekwencje. Ateizacja społeczeństwa i naigrawanie się z religii musi mieć swoje bolesne skutki. Islamiści wielokrotnie przed tym przestrzegali. Działalność „Charlie Hebdo” wielokrotnie naruszała kanony wolności religijnej, więc trudno zrozumieć, dlaczego wynosi się ją teraz na sztandary wolności słowa. Dobrze pojęta wolność ma przecież swoje granice. Oczywiście dramat, który się rozegrał nie jest niczym usprawiedliwiony, ale powinien być alarmem dla całej chorej utopii multi-kulti. Niszczenie tożsamości narodowej i religijnej, które w krajach Zachodu od lat realizowane jest za pomocą zaludniania kraju imigrantami, nie przynosi oczekiwanego skutku. Pomysł Francji na asymilacje społeczności islamskiej za pomocą edukacji seksualnej nie dało efektu. Silna społeczność muzułmańska umacnia się tym bardziej, im chrześcijaństwo staje się słabsze, a naród pozbawiony tożsamości i wartości. Czy ktoś pokusi się o refleksję nad istotą sprawy? Oby Ewa Kopacz wróciła do Polski z głębszą refleksją i zajęła się na poważnie sprawami kraju. Na początek bezpieczeństwem energetycznym.
Polecamy wSklepiku.pl książkę naszej publicystki Marzeny Nykiel „Pułapka Gender. Karły kontra orły, czyli wojna cywilizacji”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/229218-czyim-premierem-jest-kopacz-dlaczego-zamiast-rozmawiac-z-glodujacymi-gornikami-maszeruje-po-paryzu