Grzegorz Schetyna przypomina: "Mieliśmy sygnały, że Europa Zachodnia może być poddana atakom terrorystycznym". Francja je zignorowała?

Mieliśmy sygnały ostrzegające chociażby ze Stanów Zjednoczonych czy z Izraela, że Europa Zachodnia może być poddana atakom terrorystycznym

— przypominał w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem na antenie RMF FM szef MSZ Grzegorz Schetyna. Czy to oznacza, że znaczące sygnały zostały przez zachodnich przywódców zignorowane?

Terroryzm nie jest regionalny, nie jest miejscowy. To jest zagrożenie globalne. (…) Potrzebna jest koalicja całego wolnego świata przeciwko terroryzmowi i przeciwko terrorystom. Tylko dobrze współpracując i angażując się w tę wojnę, można ją wygrać

— stwierdził polski szef dyplomacji. Dodał, że także my, jako Polska, musimy być gotowi do tej wojny.

Oceniając dwie strony konfliktu, Schetyna podsumował to jako

konflikt nienawiści z wolnością. Z wolnym światem, ze światem zachodnim.

Przypomniał, że Polska jest częścią wolnego świata, który jest na celowniku terrorystów. Nie wykluczał, że przykład z Francji, z redakcji tygodnika Charlie Hebdo, może się powtórzyć w innych krajach

To co dzisiaj dzieje się w Syrii, Iraku, ta wielka ilość foreign fighters, czyli mieszkańców krajów zachodnich, którzy walczą po stronie terroryzmu islamskiego. Potem wracają do swoich krajów i tworzą tam zagrożenie. Ten przykład francuski, paryski jest bardzo klasyczny

— ocenił.

Jednocześnie powtórzył wczorajsze słowa Ewy Kopacz, że

Polska jest bezpieczna.

Co w jego opinii jest efektem także naszej współpracy z koalicją przeciw państwu islamskiemu. Nie wyklucza, że ta współpraca jeszcze się będzie zacieśniać.

Jednocześnie zapewniał, że wydarzenia we Francji nie popchną Paryża w kierunku Kremla:

Nigdy nie odwróci się od Ukrainy dlatego, że ta sprawa, chociaż zupełnie inna jeśli chodzi o geografię i politykę, też jest pewną wspólnotą. Wspieramy suwerenność Ukrainy, jej niezależność terytorialną, jej wolność i niepodległość i samostanowienie.

Grzegorz Schetyna krytykuje wypowiedź Jacka Rostowskiego, który zarzucał Ministerstwu Spraw Zagranicznych nierozsądne wydawanie publicznych pieniędzy:

Nie mam takiego wrażenia, nie mam takiej wiedzy. Będę bronił ministra Sikorskiego i jego funkcjonowania przez 7 lat. Moje dokonania, czy doświadczenia z budżetów zeszłorocznych i z tegorocznego budżetu, przygotowanego w MSZ-cie jest tylko dobre. Wydatki są ograniczane, są przesuwane, akcenty kładzione są gdzieś indziej. To jest coś naturalnego. Trochę dziwię się, że były minister finansów Jacek Rostowski, także przecież były wicepremier, reaguje na te kwestie czy opisuje je… Nie zrobił tego wtedy, kiedy był ministrem finansów a robi to teraz, po kilku latach. Trochę nie rozumiem intencji pana ministra Rostowskiego

— komentował.

mc,rmf24.pl