Jest dokładnie tak jak w żartach Sikorskiego i Rostowskiego. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Portal Niezależna.pl, a także Gazeta Polska Codziennie, opublikowały pełną treść rozmowy ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i wtedy już byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego jaką odbyli w styczniu 2014 w restauracji Amber Room w pałacu Sobańskich w Warszawie.

Fragmenty tej rozmowy opublikował swego czasu tygodnik „Wprost” ale dopiero jej całość pokazuje jak obydwaj panowie piastujący stanowiska ministrów konstytucyjnych, traktują publiczne pieniądze i wyborców Platformy.

Dla ludzi, którzy trochę znają środowisko prominentnych polityków Platformy, zawartość tej rozmowy zapewne nie jest szokująca ale dla wyborców tej partii powinna być swoistym kubłem zimnej wody wylanym na ich głowy.

Najpierw kiedy Sikorski informuje, że pokryje koszty kolacji płacąc służbową kartą sugeruje Rostowskiemu, że „może zaszaleć” wybierając dania i napoje, ten z wielką radością odpowiada, że „w takim razie zaszaleję jeżeli pozwolisz”.

Później już podczas posiłku i zamawiania coraz droższych win, panowie opowiadają sobie dowcipy, z których wynika wręcz pogardliwy stosunek do wyborców Platformy.

Sikorski nawiązując do licznych obiecanek składanych przez premiera Tuska w jego kolejnych expose (a było ich aż pięć), mówi „dwa razy obiecać to jak raz dotrzymać”, na co podobnym żartem rewanżuje się Rostowski mówiąc „obietnice polityczne wiążą tylko tych, którzy w nie wierzą”.

Te dwa stwierdzenia mimo tego, że padają w konwencji żartu, tak naprawdę żartami nie są, pokazują z cała swoją brutalnością jak ekipa Platformy podchodzi do deklaracji składanych w kampaniach wyborczych, bądź znajdujących w programach tej partii.

Rezultaty siedmiu lat rządów Platformy i PSL-u takie podejście absolutnie potwierdzają i dotyczy to nie tylko premiera Tuska i jego ekipy rządowej ale także nowej pani premier i jej ministrów.

Żeby daleko nie szukać tylko dwa przykłady z ostatnich tygodni.

Pierwszy dotyczy rezultatu szczytu klimatycznego w Brukseli, podczas którego premier Kopacz zgodziła się na zaostrzenie unijnej polityki klimatycznej ale jednocześnie zapewniała Polaków, że nie pozwoli aby w Polsce w związku z tym rosły ceny energii elektrycznej i cieplnej.

Właśnie z dniem 1 stycznia ceny energii elektrycznej wzrosły o kilka procent ale tylko dlatego w tak niedużej wysokości, ponieważ Urząd Regulacji Energetyki nie zaakceptował propozycji koncernów energetycznych, które chciały podwyżek kilkunasto procentowych (jeżeli tylko zostaną uwolnione ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, a rząd się do tego przymierza, to takie podwyżki oczywiście się dokonają).

Drugi dotyczy deklaracji premiera Tuska i wicepremier Bieńkowskiej składanych po wielokroć górnikom, że nie będzie likwidacji kopalń i masowych zwolnień w tej branży.

Właśnie wczoraj ogłoszony program restrukturyzacji Katowickiej Kompanii Węglowej, zawiera propozycję likwidacji aż 4 kopalń i zwolnienia około 11 tysięcy ich pracowników.

I to w zasadzie nie są już propozycje tylko decyzje rządu bo właśnie w takim kształcie program trafi w najbliższych dniach do Sejmu i zapewne na najbliższym posiedzeniu koalicyjna większość Platform i PSL-u go uchwali.

Tak więc w rzeczywistości jest dokładnie tak jak w żartach Sikorskiego i Rostowskiego i co doskonale opisuje ludowe porzekadło „obiecanki cacanki, a głupiemu radość”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych