W przedświątecznej gorączce premier Ewa Kopacz powołała do kilku resortów swoje pełnomocniczki, które miały jej pomóc w nadzorowaniu obietnic złożonych w expose, stawiając tym samym specyficzne wotum nieufności powołanym wcześniej przez siebie ministrom.
Rzeczywistość szybko zweryfikowała jednak wzniosłe słowa o kompetencji i fachowości pełnomocniczek, przyznając rację tym, którzy podejrzewali, że pani premier może raczej kierować się troską o karierę swoich partyjnych koleżanek.
W Ministerstwie zdrowia pełnomocniczką została posłanka Beata Małecka-Libera. Jej rozliczne talenty zachwalała np. Iwona Katarasińska-Śledzińska, tłumacząc, że chodzi o przyspieszenie przed wyborami pracy nad konkretnymi zadaniami. Jakimi? Takimi:
które leżały odłogiem. Tak jest np. z ustawą o zdrowiu publicznym. Beata stale się o nią upominała.
W superlatywach wypowiadała się o posłance PO także wiceminister zdrowia Sławomir Neuman:
My stale współpracujemy z panią poseł, liczymy, że powołanie jej jako pełnomocnika przyspieszy przygotowanie i wejście w życie ustawy o zdrowiu publicznym.
Sama zaś premier Kopacz poprosiła o wstrzymanie się z oceną powołanych przez siebie pełnomocniczek do czasu, aż zaprezentują efekty swojej pracy.
Ja dzisiaj nie rozróżniam, czy ktoś chodzi w spodniach czy w spódnicy. Rozróżniam za to tych którzy, potrafią pewne rzeczy zrobić od tych, którzy się do tego nie nadają
— mówiła.
Ktoś powinien szybko powiedzieć pani premier, że poseł Beata Małecka - Libera należy do kategorii tych, którzy się nie potrafią. Rzeczywistość dość szybko zweryfikowała jej merytoryczne przygotowanie do pełnienia powierzonej jej funkcji. Okazało się, że jej wiedza o służbie zdrowia i jej problemach jest dość nikła. Co ma do powiedzenia o kryzysie do którego doprowadził minister Arłukowicz?
Widzę, że rzeczywiście gdzieś tam obie strony dotarły do ściany
— mówi pani pełnomocnik w rozmowie z „Super Expressem”.
To się nazywa rzeczowa diagnoza!
Jak się zakończy kryzys?
głęboko wierzę, że ministerstwo rozwiąże ten problem jak najszybciej, że te rozmowy w jakiś sposób przez najbliższe dni spowodują, że nie będzie pata, który jest w tej chwili.
„Ministerstwo”, a nie „my”? Pani poseł chyba się zapomniało, że teraz już „ministerstwo”, to „ona”. Bagatelizować głębi czyjejś wiary oczywiście nie wypada. Tylko, że akurat w resorcie zdrowia przydałoby się coś więcej. Może tak dla odmiany odrobina kompetencji? Lub przynajmniej szczypta inwencji? Jakieś propozycje na wyjście z kryzysu? Eee, po co?
Trudno mi w tej chwili podać tak na gorąco sposób rozwiązania problemu
— mówi pani pełnomocnik.
To poczekamy, jak już będzie po wszystkim, może wówczas pani pełnomocnik coś przyjdzie do głowy. A wydawało się, że czasy hasła: „nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie, pełnomocnikiera” już za nami. Nic z tego.
———————————————————————————————-
TYLKO MY TO MAMY! Kubek lemingowy wPolityce.pl.
Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/228319-nie-wiem-nie-znam-sie-nie-rozumiem-tyle-ma-do-powiedzenia-pelnomocnik-ewy-kopacz-w-ministerstwie-zdrowia-o-kryzysie