Nowe otwarcie po nowym początku, czyli co zrobić żeby wszystko zostało po staremu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Okazuje się, że nowy początek z Ewą Kopacz w roli premiera był niewystarczająco początkowy, może wręcz nieświeży. Albo to sama premier wyświechtała się w piorunującym tempie, trzeciej możliwości nie ma.

Według „Rzeczpospolitej” szefowej rządu potrzebne jest nowe otwarcie. Wciąż słychać dalekie echo fanfar oznajmiających panią Kopacz na stanowisku premiera; ledwo trzy miesiące mijają, gdy jako skrzyżowane wcielenie Thatcher i Merkel była witana frenetycznymi oklaskami przez rządowy mainstream medialny, a już redaktor Bogusław Chrabota apeluje do premier Kopacz o nowe otwarcie. I to o takie otwarcie najnowiusieńsze i w niczym nie przypominające żadnego z nowych początków Tuska, który przecież przysporzył nam pokaźną ich liczbę od początku kadencji 2011. Samych expose wygłosił Tusk chyba ze trzy albo i cztery.

Ciężki orzech do zgryzienia dla rządu. Jeśli bowiem Ewa Kopacz będzie się zużywała dalej w obecnym zawrotnym tempie, to wkrótce dojdzie do tego, że co tydzień będzie potrzebne nowe otwarcie. Dla niepoznaki na przemian z nowym początkiem. Gazeta Chraboty daje nawet dziesięć przykazań „nowego otwarcia”. Nic nowego pod słońcem: reforma finansów publicznych, praca, rodzina, zaufanie do państwa, demografia, itd.

Na dobrą sprawę nie trzeba więc wymyślać prochu, wystarczy przepisać dziesięć obietnic Donalda Tuska z najstarszego nowego otwarcia Platformy, czyli roku 2007. Są jak nowe, wręcz błyszczą świeżością, bo nieużywane w praktyce rządowej, wyłącznie na papierze. Więc niech się Chrabota nie napręża z tymi dziesięcioma zadaniami dla Ewy Kopacz, wszystko już było. Nawet ona już była.

Z kolei gazeta Michnika za pośrednictwem złotopiórego Wojciecha Maziarskiego podsuwa do naśladowania jako wzór niezłomności swojego Człowieka Roku, Michaiła Chodorkowskiego. Wzór ten ma szczególnie służyć Empikowi, który haniebnie ugiął się przed żądaniami konserwatywnego ludu, spędzając Nergala i Czubaszek ze swoich plakatów. Empik ma więc brać przykład z przodującego komsomolca, który z rekomendacji i z pomocą KGB uwłaszczył się bajecznie na państwowym majątku. Następnie popadł w konflikt ze swoimi mocodawcami i trafił do kolonii karnej, dawniej zwanej gułagiem. Zwolniony w konsekwencji politycznego interesu, teraz robi za męczennika praw człowieka.

Jak na Rosję losy Chodorkowskiego to najnormalniejsza normalka, na pęczki można liczyć zwyczajnych cwaniaków i złodziei, którzy pod patronatem czerezwyczajki robili tam oszałamiające kariery, a na którymś z kolei zakręcie byli strącani w niebyt (przysłowiowy albo dosłowny), gdyż podpadli niesubordynacją lub taka była potrzeba etapu. Mimo to zachwycony Maziarski pisze, że Chodorkowski”

wylądował w łagrze i stracił firmę, ale zyskał sławę i powszechny szacunek.

Zapewne chodzi mu o powszechny szacunek wyrażany przez kolegów redakcyjnych. Szacunek dla oligarchy o komunistycznych korzeniach, który najpierw nakradł się z łaski swoich patronów z KGB, a potem popadł w niełaskę tychże patronów, to jest ewenement nawet w państwie rządzonym przez premier Kopacz, która nie pamięta, że zaczynała karierę polityczną od ZSL, czyli także od spółki z komunistami. Dzisiaj takie praktyki przedstawia się jako rozwalanie systemu od wewnątrz. Zupełnie jak Chodorkowski, gdy wspólnie z KGB zakładał bank.

Jakie to romantyczne! Jednak rządowe media, pomimo że piszące w tak różnych kontekstach, mają jeszcze jeden wspólny mianownik. A mianowicie upodobanie do wciskania ciemnoty na tyle prymitywnej, że uszy marszczą się od słuchania, a oczy od czytania. Ale to jest kwintesencja, czyli cały nasz mainstream medialny. Włącznie z korzeniami.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych