Choć Sławomir Nowak w rozmowie z Andrzejem Parafianowiczem mówił o kontroli finansów swojej żony, na co b. wiceminister finansów odpowiedział: „Zablokowałem to”, śledztwo zostało umorzone. Okazuje się, że podobnych wątków było w tej sprawie więcej. Dlaczego prokuratura zignorowała te przesłanki?
Przypomnijmy, że podczas spotkania w restauracji Sowa i Przyjaciele Nowak powiedział Parafianowiczowi:
Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli krossować tego z moim rachunkiem. Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej.
To właśnie na te słowa b. minister finansów zareagował słowami:
Zablokowałem to…
Treść rozmowy poznaliśmy dzięki tzw. taśmom prawdy, które ujawnił tygodnik „Wprost”. Choć sprawa od początku budziła zaniepokojenie opinii publicznej, śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową Warszawa - Praga zostało umorzone w połowie grudnia br. Śledczy stwierdzili w uzasadnieniu, że ze strony Nowaka nie padło „żadne oczekiwanie ukierunkowane na załatwienie sprawy kontroli podatkowej żony”, a z kolei Parafianowicz niczego nie obiecał i nie mógł to zrobić, „bo kontrola podatkowa rozpoczęła się dzień po ich rozmowie” (7 lutego 2014 - red.). Prokuratorzy zasłaniali się również tym, że jakość nagrań jest słaba, przez co biegli nie mogli rozpoznać niektórych słów.
Okazuje się jednak, że rozmowa Nowaka z Parafianowiczem nie jest jedynym wątkiem w sprawie, który nastręcza sporo wątpliwości co do rzetelnego wyjaśnienia sprawy finansów rodziny Nowaków.
„Przyjaciel rodziny” Nowaka - jak sam się określił - Tomasz Słodkowski, b. asystent Nowaka i gdański radny PO, skontaktował się z dyrektor Urzędu Kontroli Skarbowej Małgorzatą Bogumił. Podczas odwiedzin u Bogumił, która jest najprawdopodobniej „Gośką” wspomnianą w nagraniach, szef sponsorowanego przez państwowy koncern energetyczny PGE Atomu Trefl Sopot obwieścił, że:
państwu Nowak zależy na jak najszybszym przeprowadzeniu kontroli podatkowej, w sposób taki, jaki winien być przeprowadzony zgodnie z prawem.
Słodkowski pokreślił również, że:
jeśli będzie konieczna korekta zeznania, to ją poczynią.
Później doszło do spotkania w siedzibie urzędu, w którym udział wzięli Monika Nowak, Tomasz Słodkowski (już jako pełnomocnik) i Violetta Gorecka, naczelnik I Urzędu Skarbowego, który prowadził kontrolę i dyrektor Izby Skarbowej w Gdańsku Mirosław Kowalski. Prokuratura wskazała w swoim uzasadnieniu, że Nowak i Słodkowski:
wskazali, że zależy im na jak najszybszym załatwieniu tej kontroli podatkowej, oświadczyli, że podatnik jest gotów dokonać stosownych dopłat, jakie mogą być wymagane oraz zwrócili się o zachowanie poufności, obawiając się, że sprawa kontroli wycieknie do mediów.
Co ciekawe, śledczy nie dopatrzyli się w tym żadnego nacisku.
Jedynie obecność na tym spotkaniu dyrektora Izby Skarbowej w Gdańsku można uznać za zbędną, bądź co najmniej poczytać jako nadmierną reprezentację organów wobec podatnika
— znajduje się w uzasadnieniu.
Swojego oburzenia takim rozstrzygnięciem nie kryje Wojciech Piotrowski, doradca podatkowy.
Dyrektor Izby Skarbowej nie prowadzi kontroli, ale jest organem wyższego stopnia, czyli odwoławczym. Z reguły włącza się w procedurę, gdy podatnik składa odwołanie od decyzji. Udział w takim spotkaniu w trakcie kontroli to dla mnie kuriozum. Nigdy się z tym nie spotkałem
— podkreśla ekspert.
Choć oficjalna kontrola niczego nie wykazała, to - jak informuje „Gazeta Wyborcza” - Małgorzata Bogumił została zdymisjonowana 31 października br., natomiast jeden z jej zastępców Radosław Gajewski stracił posadę 3 listopada. Mimo to, wciąż są pracownikami fiskusa.
Nie podano jednak przyczyn ich odwołania, a rzecznik UKS w Gdańsku poinformował, że „kontrola wewnętrzna nie wyszła wcale źle”.
To znamienne, że nikt nic nie wie, nikt nic nie widział i o niczym nie słyszał, a głowy w urzędach lecą za darmo… „Dziki kraj” - jak mawiał klasyk.
gah/trojmiasto.gazeta.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/228065-szokujace-kulisy-sprawy-crossowania-kont-nowakowie-spotykali-sie-z-urzednikami-ale-wg-prokuratury-naciskow-nie-bylo-skad-w-takim-razie-wziely-sie-dymisje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.