To, co zastałem w Warszawie, przerosło moje oczekiwania. Minister nas zaprosił, ale powiedzieliśmy sobie tylko, że to nasze ostatnie negocjacje w tym roku. Porozumienia być nie mogło, bo minister a priori nie zakładał takiego scenariusza
— opowiada o poniedziałkowych „negocjacjach” w resorcie zdrowia lekarz Marek Twardowski z Porozumienia Zielonogórskiego.
Rozmowy zakończyły się fiaskiem, co oznacza, że po Nowym Roku zamkniętych może być 40 proc. gabinetów Podstawowej Opieki Zdrowotnej w całej Polsce. Twardowski relacjonuje, że do Warszawy przyjechał na specjalne zaproszenie Bartosza Arłukowicza.
Zadzwonił do mnie do Zielonej Góry i poprosił, abym przyjechał jako negocjator, bo on nie umie się z Porozumiem Zielonogórskim dogadać
— opowiada lekarz.
Na miejscu okazało się, że minister nawet nie próbował zbliżyć się do porozumienia.
Byłem na różnych dziwnych negocjacjach, ale czegoś takiego nie przeżyłem. Rozmawiałem z ministrami Balickim i Religą. Pracowałem i prowadziłem nieraz trudne rozmowy z minister Kopacz, ale to był pewien poziom. To byli partnerzy do rozmowy. Negocjacje były trudne, ale strony chciały się porozumieć
— podkreśla Twardowski.
Arłukowicz, jak zaznacza lekarz, nie chciał negocjować.
Na nasze różnego rodzaje propozycje, które dawały możliwość współpracy, odpowiadał „nie”, albo milczał
— ujawnia Twardowski.
JUB/tvp.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/227799-lekarz-odslania-kulisy-rozmow-z-arlukowiczem-bylem-na-roznych-dziwnych-negocjacjach-ale-czegos-takiego-nie-przezylem