Gadowski: Hipokryzją jest mówienie, że zerwaliśmy z PRLem i mamy niepodległe państwo. Tak nie jest. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: 29 grudnia świętowano 25-lecie zmian w polskiej konstytucji. „Zmiana konstytucji 25 lat temu była symbolicznym i realnym końcem PRL, a także początkiem III RP” - mówił prezydent Bronisław Komorowski. Rzeczywiście ta zmiana była przełomowa i skończyła tamten ustrój?

Witold Gadowski: 25 lat temu „im” udało się skończyć z tamtym ustrojem. „Im”, czyli nomenklaturze PRLu. Ta nomenklatura skończyła z tamtym ustrojem, sprawując kierowniczą funkcję nad przemianami tak, by zamiast zewnętrznych oznak władzy przejąć władzę realną, czyli pieniądze. Pieniądze, mechanizm dystrybucji środków, zwłaszcza w mediach i środowiskach związanych z publiczną świadomością, zapewniły nomenklaturze PRLowskiej i dzieciom jej członków uprzywilejowaną pozycję w III RP. Ustrój rzeczywiście się zmienił, ale dokonali tego raczej ludzie związani z Czesławem Kiszczakiem i Wojciechem Jaruzelskim, a nie z „Solidarnością”.

Ludzie ówczesnej „Solidarności” inaczej patrzą na te kwestie.

„Solidarności” zdawało się, że zmienia ustrój, zdawało się jej, że wyższość moralna może być narzędziem uprawiania realnej polityki. Tymczasem wyszło jak zwykle, czyli że ten kto ma władzę, ten ustala warunki. A władzę miała nomenklatura PRL-u. Ona ustaliła takie warunki, by przynajmniej nie stracić. Jednak poszło jej znacznie lepiej niż zakładano. Dziś to jej ludzie i ich dzieci okupują większość miejsc w tzw. elitach III RP.

W ciągu tych 25 lat nic się nie zmieniło? Codzienne życie wskazuje jednak na zupełnie co innego…

Oczywiście nastały zmiany. Zmieniły się symbole, nastała wolność, ale reglamentowana, poglądów. Można poglądy głosić na ulicy, choć nie za głośno, by nie zakłócać spokoju. Można mieć odrębne zdanie niż rządzący i elity III RP, ale wtedy trzeba się liczyć z tym, że kariery się nie zrobi i pieniędzy się nie zarobi. Zmiany najlepiej osądzać po ich skutkach. A skutki transformacji są takie, że nomenklatura PRL-u, czyli udający komunistów cynicy, którzy rządzili u schyłku PRL-u, wyposażyli znakomicie siebie i swoje rodziny na przyszłość, zarówno od strony materialnej jak i prestiżowej. Oni są dziś wychwalani, mają realną władzę w wielu ważnych środowiskach. I uchodzą za autorytety. Tak właśnie III RP miała wyglądać. Trudno było się spodziewać po komunistach, po ludziach PZPRu tendencji samobójczych. Oni mieli władzę i oni ustalili warunki gry. Hipokryzją jest mówienie, że zerwaliśmy z PRLem i mamy niepodległe państwo. Tak nie jest.

PRLowska nomenklatura, która uwłaszczyła się na majątku PRLowskim, wykorzystała to na korzyść Polski?

To jest kolejna obserwacja. Okazało się, że ludzie tej nomenklatury nie byli wcale specjalnie sprawni w grach rynkowych. W warunkach wolnorynkowych oni sobie nie radzili. Ci ludzie za napiwki oddali dużą część polskiej gospodarki. To doprowadziło do szybkiej kolonizacji Polski przez zachodnie korporacje. Sądzę, że i ci ludzie obecnie wyrzucają sobie i plują w brodę, że tak się stało. Oni zdaje się nie mieli orientacji, nie mieli wiedzy, jaką mają dziś. Największy zarzut do tzw. elit PRLu jest taki, że one nie były fachowe w uprawianiu wolnego rynku. One zabezpieczyły swój byt, ale nie doprowadziły do rozwoju gospodarczego Polski, by można było się z naszego kraju cieszyć. Oni obecnie mają pieniądze, ale na rynku światowym są traktowani gorzej niż obywatele Holandii czy Niemiec. Pochodzą bowiem z niepoważnego kraju. Nomenklatura PRLowska nie zadbała o powagę państwa. Ci ludzie mają pieniądze, ale nie mają prestiżu na świecie.

Czy polskie przemiany mogły wyglądać inaczej? Czy inna droga zmian, np. bardziej radykalna, mogła wyjść nam na dobre?

Bez twardego sporu, być może bez rozlewu krwi, nie można było inaczej. Gdyby opozycja była zdominowana przez autentycznych liderów i chciała prawdziwej zmiany, odsunięcia od władzy elit PRL-u, musiałaby się polać krew. Już Gomułka przecież mówił, że władzy raz zdobytej nie odda nigdy. Potem premier Cyrankiewicz wskazywał, że ręka podniesiona na władzę zostanie odcięta. Oni postępowali wedle tej logiki. Gdyby władza zobaczyła, że „Solidarność” orientuje się w grze komunistów, że nie akceptuje jej, wyprowadziłaby zapewne wojsko przeciwko nam. To jest według mnie pewne. Pytanie, jak wojsko by się zachowało itd. Krew zapewne by się jednak polała. A Polska byłaby zupełnie inna niż jest teraz. W końcówce PRLu rządzili cynicy pokroju Aleksandra Kwaśniewskiego. Oni byli w stanie powiedzieć wszystko, nawet modlić się w kościele. Nie można się więc dziwić, że elity III RP są cyniczne. To przecież ci sami ludzie.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych