Jak nisko musi upaść premier, żeby redaktor przejrzał na oczy?

Jacek Żakowski ubolewa nad poziomem pytań zadawanych premier rządu przez modną żurnalistkę Agatę Młynarską. Szczególnie ubodła go kwestia dotycząca obolałych nóg Ewy Kopacz od chodzenia w szpilkach:

Co ona naprawdę chce zrobić to my nie wiemy bo widujemy ją w „Vivie” albo w rozmowie z dziennikarką, która ją pyta o to czy nogi ją bolą. To jest pytanie niegodne polityka, ogłupiające, ja bym wyszedł.

Jednak Ewa Kopacz nigdzie nie wyszła, nawet jej to w głowie nie postało. Przeciwnie, chętnie i nawet z jakąś radosną skwapliwością odpowiadała na najgłupsze pytania, nie tylko o bolące nogi. Wyjaśnienie jest proste i dziw bierze, że Żakowski na to nie wpadł. To były pytania na poziomie pani premier, więc nie widziała w nich nic ogłupiającego ani niestosownego. Co miała widzieć, skoro to jest jej akuratny kaliber i format?

Premier Kopacz w takich warunkach intelektualnych czuje się jak ryba w wodzie, Młynarska najwidoczniej też. Niech więc Żakowski nie grymasi, bo dopiero byłby dramat, gdyby Kopacz zagadnąć bez uprzedzenia o jakiś szczegół z polityki, choćby klimatyczno-energetycznej. Mielibyśmy obciach na cały kraj i to nie premier wyszłaby w trakcie wywiadu, lecz Młynarska wyleciałaby jak z procy.

Tak krawiec kraje, jak mu materii staje i to staropolskie porzekadło w całości stosuje się do wywiadu żurnalistki Młynarskiej z premier Kopacz. Inną zaś zupełnie sprawą jest, co musi palnąć premier z PO, żeby Żakowski nie tylko krzywił się na jej wypowiedzi do mediów, lecz otwarcie powiedział, że nie nadaje się na to stanowisko.

Bo skoro mijają trzy miesiące, a Żakowski ciągle nie wie, co ona zamierza robić; zamiast merytorycznych wypowiedzi i komentarzy szefowej rządu ma do czynienia jedynie z głupawymi ustawkami w mediach, to może ona sama nie wie co robić? Owszem, odpowiadanie na głupie pytania dziennikarki to jest robota głupiego, ale przecież wysyłanie koleżanek do resortów, żeby wyręczały ministrów w wykonywaniu obietnic z expose, to także robota głupiego.

Wczoraj wyszedł na jaw blamaż ze sprowadzeniem naszych rodaków z Donbasu. Tłumaczą się na wyścigi MSZ i MSW, a rzecznicy na wyprzódki zapewniają, że premier Kopacz nie ma z tym bałaganem nic wspólnego. To co ona w ogóle tam robi w tych Alejach Ujazdowskich, poza szczerzeniem się do kamer? Bolące nogi moczy w miednicy? To niech chodzi w pepegach, a szpilki zakłada tylko na wywiady. Szpony piłuje bez przerwy? Jak nisko musi upaść, żeby Żakowski trzasnął swoją wątłą pięścią w stół?

Czy świat musi się uśmiać z Kopacz jak z Sikorskiego? Bo jego sprawa jest przecież analogiczna. Z afery taśmowej wyszło, że jest pazernym burakiem, ale nic to, skoro ponoć stworzył Partnerstwo Wschodnie. Z wywiadu dla Politico jasno wynika, że jest dyplomatołkiem, a nie dyplomatą  ale nie można go ruszyć, bo stworzył Partnerstwo Wschodnie. Z kilometrówek nie bardzo potrafi się rozliczyć, co świadczy o silnym parciu na państwową kasę za friko, ale stworzył Partnerstwo Wschodnie. A samo Partnerstwo Wschodnie potrzebne jest jak psu piąta noga, czego dowodem jest przykład aneksji Krymu i gruzińskich prowincji przez Putina, z którym dopiero co Sikorski się jednał i chciał go przyjmować do NATO na sojusznika.

Ale pomimo tego bezmiaru niekompetencji i braku profesjonalizmu Sikorski i Kopacz trwają niby pomniki nieudolności na państwowych stanowiskach. Czy oni nie mogliby zająć się czymś prostszym niż rządzenie? Jak nisko muszą upaść, żeby taki Żakowski w końcu przejrzał na oczy, że się po prostu nie nadają do rządzenia krajem? Tyle jest przecież różnych zajęć publicznych, w których ego można sobie napompować do rozpuku, dlaczego akurat muszą zajmować najważniejsze stanowiska w państwie?

———————————————————————————————————

TYLKO MY TO MAMY! Kubek lemingowy wPolityce.pl.

Idealny dla wszystkich miłośników lemingozy. Kubek o głębokim wnętrzu.

Do nabycia wSklepiku.pl!