Polska jest krajem postkolonialnym – uważa prof. Ewa Thompson. W jej ocenie określenia „kolonia”, czy „kondominium” odnoszą się do Polski tylko w sensie przenośnym.
Aby kwalifikować się do tych kategorii, należy podpisać odpowiednie umowy poddańcze, których postkomunistyczna Polska nie podpisywała. Nie można więc o Polsce mówić jako o kolonii czy kondominium, chyba że w sensie przenośnym
— tłumaczy.
W jej ocenie „kategoria postkolonializmu – wziąwszy pod uwagę militarną okupację sowiecką w latach 1945–1989 i spowodowane przez nią straty gospodarcze, społeczne i polityczne – jest jak najbardziej na miejscu”.
Polacy, na przestrzeni dwóch pokoleń rządzeni przez wyznaczonych przez Moskwę namiestników, żyjący w strachu sowieckiej militarnej interwencji, gdy się wreszcie uwolnili od okupacyjnej armii, stali się postkolonią - ekonomiczną, polityczną, kulturową
— podkreśla prof. w rozmowie z portalem PCH24.pl.
Pytana dlaczego prezydent Francji, świętując 70-lecie desantu na Normandię nie wymienił Polaków wśród narodów, które przyczyniły się do zwycięstwa nad Niemcami w czasie II wojny światowej, ale słowa uznania skierował pod adresem Armii Czerwonej, tłumaczy:
Historia i osiągnięcia podbitego narodu zostają albo zapomniane, albo przypisane zwycięskiemu narodowi. Tak więc niepamiętanie o wkładzie Polaków w zwycięską wojnę z Trzecią Rzeszą, przypisywanie Kopernikowi narodowości niemieckiej zaś Włodzimierzowi Spasowiczowi, Wacławowi Niżyńskiemu czy Mikołajowi Przewalskiemu narodowości rosyjskiej, to rutynowe nieprawdy, a głosiciel takich nieprawd może nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że mówi nieprawdę. Imperium bowiem „zagarnia” i uważa za swoje osiągnięcia dorobek ludów kolonizowanych. Jeżeli naród nie odzyska niezawisłości, korekta tego rodzaju fałszerstw staje się praktycznie niemożliwa. Jak Polska może wrócić do niezawisłości? Korekta zależy od sukcesów rozwojowych byłej kolonii oraz od natężenia „prywatnej inicjatywy” obywateli, których te fałszerstwa powinny oburzać i którzy powinni podejmować indywidualne wysiłki przeciwstawienia się temu.
Thompson wskazuje, że ta sprawa zależy głównie o Polaków, których prywatne protesty mogą mieć znacznie poważniejsze skutki niż instytucjonalne protesty.
Polaków zdolnych, majętnych i chętnych do podejmowania tego rodzaju prywatnych inicjatyw wciąż jest za mało. Po dziesięciu pokoleniach mordowania tych najdzielniejszych i w sytuacji niesłychanego zubożenia społeczeństwa, ludzie boją się wystąpić z szeregu, boją się podjąć ryzyko „podkładania się” w nieosobistej sprawie
— tłumaczy.
Dodaje, że „nie jest też bardzo źle –– Polaków wciąż jest dużo, nie dało się ich tak do końca wytrzebić, istnieją ludzie odważni”.
Pytana, czy kryzys Polski oznacza, że polski dorobek, polski wkład w historię Europy został zapomniany, tłumaczy:
Tak, polska narracja została w znacznej mierze przekłamana w czasie rozbiorów, które trwały przez sześć pokoleń, a potem w okresie sowieckiej kolonizacji, która trwała dwa pokolenia. Gdy się jest skolonizowanym, traci się głos.
Dodaje, że „w świecie ludzkim – w przeciwieństwie do Bożego – liczą się przede wszystkim dwie rzeczy: siła i prestiż”.
Naród skolonizowany traci i siłę, i prestiż. Naród postkolonialny dostaje szansę na odbudowę swojej siły i prestiżu. Nie dzieje się to automatycznie––to jest praca na kilka pokoleń. Pamiętając, że tak jest, należy więc angażować się w ten proces nie łudząc się, że wygramy na sto procent, choć można o tym oczywiście marzyć
— podkreśla.
Thompson wskazuje, że „narody postkolonialne, jeżeli znajdą w sobie dość determinacji aby się rozwijać, muszą rosnąć w siłę ekonomiczną, demograficzną, kulturową”.
Nie po to, aby podbijać sąsiadów czy forsować swoje interesy w krajach słabszych, ale po to, aby mieć możność obrony swoich obywateli, swoich granic i tożsamości. W wypadku Polski, aby realizować te wartości, w imię których tak wielu Polaków i Polek żyło i umierało w ciągu ostatnich kilku stuleci. To jest elementarny obowiązek wobec tych, którzy złożyli za te wartości ofiarę życia. Nie wypełniamy tego obowiązku li tylko przez lamenty nad sytuacją w polskiej polityce. Raczej należy kreować środki, przy pomocy których można na tę sytuację wpływać
— tłumaczy Ewa Thompson.
KL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/227629-prof-thompson-polska-jest-krajem-postkolonialnym-gdy-sie-jest-skolonizowanym-traci-sie-glos
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.