Odlot Agnieszki Holland: Jak PiS dojdzie do władzy... to nawet cenzura nie będzie potrzebna! "Kaczyński chce być Orbanem w spodniach!"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Dlaczego wciąż rządzi Platforma Obywatelska? Zdaniem Agnieszki Holland decyduje o tym fakt, że Polacy boją się Jarosława Kaczyńskiego, który zdaniem utytułowanej reżyser chciałby być… „Orbanem w spodniach” (cokolwiek miałoby to znaczyć).

Holland, która była gościem Moniki Olejnik w Radiu ZET, skarżyła się na język debaty publicznej w Polsce.

Mamy gracza w spódnicy i gracza w garniturze, nic się nie zmieniło. Gracz w garniturze wsadza panią premier w spódnicę Jerzego Urbana. Dla mnie to jest zaskakujące, powiem, że jest to jednak zaskakujące pomimo tych wszystkich lat, tych napaści, ataków, to jednak taka retoryka może zdumiewać

— stwierdziła reżyser.

Nie tylko swoje autorskie skojarzenia w stylu gender budzą niepokój Agnieszki Holland.

Ale to jest najniewinniejsze w ogóle, co on mówi w ogóle. Jeżeli on przedtem oskarżał premiera urzędującego państwa polskiego i prezydenta o zamach na życie dziewięćdziesięciu kilku osób i kolaborację z Władimirem Putinem…

— grzmiała autorka takich filmów jak „Tajemniczy ogród” czy „W ciemności”.

Jednak na tym nie kończy się litania Holland wymierzona w Jarosława Kaczyńskiego.

No to, że nazwał Urbanem w spódnicy, to naprawdę jest bardzo niewinne. Mówi się bezkarnie znacznie gorsze rzeczy i taka dewaluacja właśnie tego jest w sumie myślę czymś, co jest bardzo złe. Bo już to nikogo tak naprawdę nie oburza, te straszne rzeczy, które wychodzą, jak kiedyś był taki obrazek, że z czyich ust wychodzą takie jakby węże, ropuchy, itd., więc wychodzą takie obrzydlistwa i nikogo to nie oburza, tak naprawdę

— zauważyła reżyser.

Nie tylko opozycja drażni rozmówczynię Moniki Olejnik. Holland krytykuje również odłożenie na później ustawy o związkach partnerskich.

No to jest skandal jednak, prawda. Nie mam pretensji do pani premier Kopacz, że zasugerowała, że stan wojenny i dzisiejsza Polska to nie jest to samo, personifikując to na podstawie, że tak powiem losów, które spotkają premiera Kaczyńskiego, ale o to, że ta rządząca od siedmiu lat, już niedługo ośmiu, partia nie jest w stanie przeprowadzić przez parlament jakiegoś rodzaju ustawy, która zagwarantowałaby, umożliwiłaby dużej masie obywateli zarówno hetero seksualnych, jak homoseksualnych żyć normalnie, godnie i móc podejmować za siebie wzajemnie odpowiedzialność i dzielić się wspólnie wypracowanym dobrem, no to jest po prostu skandal

— nie kryła swojego oburzenia reżyser.

Agnieszka Holland musiała na tyle mocno rozczarować się działaniami popieranej do niedawna przez nią Platformy Obywatelskiej, że zrównuje ją z krytykowanym przez siebie PiS-em.

Tak, no prawdopodobnie, znaczy no wiadomo, że duża część posłów Platformy, dostatecznie duża żeby mogła zaszantażować myślę jednak większość, ma poglądy bardzo zbliżone do poglądów PiS. I że to nie jest partia centrowa, tak naprawdę to jest partia prawicowa, w porównaniu z PiS jest partią taką, powiedziałabym z elementami liberalizmu, ale ten liberalizm jest bardzo okrojony, on właściwie już jest, prawie go nie ma tak naprawdę

— powiedziała Holland.

W jej opinii „jak PiS dojdzie do władzy…”, to artyści będą się bali poruszać trudne tematy.

Muszę powiedzieć, że przy takiej silnej, co widzimy przy okazji tych kościelnych wątków, silnej konformizacji różnych środowisk to jest duże niebezpieczeństwo, że nawet PiS nie będzie musiał, że tak powiem, wprowadzać takiej cenzury w sposób odgórny, że i twórcy i eksperci, i urzędnicy na wszelki wypadek będą unikali wszystkiego, co kontrowersyjne

— oceniła.

Reżyser dodała przy tym, że Kościół uważa za „demagogiczną konserwę” i przyznała, że nie ma obecnie swojego faworyta w wyborach parlamentarnych.

W wyborach parlamentarnych można głosować nawet na partie zupełnie malutkie. Takie, które może nie mają szans, no ale istnieją i zgłaszają swoje listy wyborcze, więc ja myślę, że w tym roku, w tym roku chyba tak zrobię

— zapowiedziała Agnieszka Holland.

Autorka kilku odcinków kultowego serialu „House od Cards” uważa, że siła PO tkwi w tym, że ludzie obawiają się PiS.

Oczywiście istnieje coś takiego, jak to ciągłe, jakby to odgrzewane właśnie przez Platformę i przez PiS konflikt, doprowadza do tego, że ludzie, którzy boją się jakiegoś szaleństwa i orbanizmu, bo można powiedzieć, że tutaj były premier Kaczyński i może przyszły, chciałby być takim Orbanem w spodniach, prawda, no więc z lęku przed autorytarnym i takim, no już jak gdyby skrajnie wykluczającym antydemokratycznym państwem się głosuje na mniejsze zło i na to mniejsze zło przecież głosujemy od siedmiu lat tak naprawdę. Platforma na początku może była bardziej sexy, ale potem już nie była jakaś taka specjalnie sexy i to zresztą, to się zresztą mści w reakcjach tych najmłodszych wyborców, którzy no tęsknią do jakiegoś wyrazistego projektu

— stwierdziła Holland.

Gość Moniki Olejnik nie oszczędził również Ewy Kopacz.

No i bardzo dobrze, no ale teraz trzeba udowodnić, że to nie wystarczy, że się jest kobietą, że trzeba jeszcze mieć jakiś program i narzędzia żeby go realizować

— powiedziała reżyser.

Monika Olejnik odniosła się również do krytyki filmu „Ida” za przedstawienie nieprawdziwej wizji historii.

No tak, ale to troszkę tak na zasadzie już obowiązku, oni tak to odfajkowują. Ja myślę, że to jest siła „Idy”, a może też pewna słabość „Idy”, znaczy, że w jakimś sensie ten film jest tak piękny i tak subtelny, że każdy może sobie tam włożyć swoje sensy, interpretacje, w Polsce również zaistniała taka dyskusja z kolei ze środowisk „Krytyki Politycznej” i Instytutu Historii Żydów, że to jest film antysemicki na przykład. A z kolei prawicowe media, była taka debata z Agnieszką Graff, Elżbietą Janicką i takimi autorytetami w sumie w tej dziedzinie. Z kolei prawicowe oczywiście mówią, że to wypaczone, itd. każdy może tam troszeczkę zobaczyć co chce, natomiast Pasikowski nie oceniając artystycznej siły jego filmu, poszedł na taki, na zwarcie, wziął ten problem brutalnie, jak gdyby brutalnie na siebie no i w jakimś sensie myślę, że chciał sprowokować tą dyskusję. „Ida” raczej unika takich jednoznacznych deklaracji czy dyskusji i Paweł Pawlikowski też, on nie lubi, jak się mówi, że to jest film o holocauście, czy nawet mnie to troszeczkę tak zdziwiło, że on tak jak gdyby mówi o tym filmie, jako film drogi z muzyką z lat sześćdziesiątych

— przekonywała na antenie Radia ZET rozmówczyni Moniki Olejnik.

Agnieszka Holland wyraziła jednak nadzieję, że film „Smoleńsk” w reżyserii Antoniego Krauzego powstanie.

Osobiście bym była zadowolona gdyby ten film powstał, dlatego że myślę, że no że filmy powinny być różne. Mogą być i głupie przekazy, mogą być przekazy, które są może nawet w jakimś sensie trochę społecznie niebezpieczne, ale taki zduszony przekaz jest właściwie taką bombą z dłuższym zapłonem, nie mówiąc o tym, że Antoni Krauze według mnie jest wybitnym twórcą filmowym, i że ciągle jeszcze nim jest, a to udowodnił parę lat temu filmem „Czarny czwartek”, który myślę jest bodaj jednym z najlepszych filmów o tych wydarzeniach i o zbrodniach PRL. Także ja, gdyby to ode mnie zależało, o ile ten scenariusz nie jest naprawdę fatalny zupełnie i taki, że nie można, to gdybym była w komisji i bym uznała, że ten scenariusz ideowo mi się nie podoba, czy faktograficznie mi się nie podoba, ale spełnia pewne standardy artystyczno-rzemieślnicze, to bym głosowała za

— podkreśliła Holland.

Żeby nie było zbyt kolorowo, reżyser podkreśliła na koniec, że irytuje ją mówienie o sfałszowaniu wyborów w Polsce.

Wkurza mnie to, dlatego że to jest, no jest to ewidentne kłamstwo i to takie cyniczne, no bo, ale wkurza mnie jeszcze bardziej to, że to odwraca uwagę i zdejmuje odpowiedzialność z tych, którzy taką odpowiedzialność mają z tego żeby te wszystkie nieprawidłowości, które miały miejsce i fatalny stan i organizacja i przede wszystkim ta duża ilość nieważnych głosów, czyli jakieś samowykluczenie czy wykluczenie…

— zagrzmiała Holland.

W momencie, kiedy wybory są sfałszowane no to w ogóle nie mamy czego naprawiać. To trzeba po prostu zmienić władzę, wsadzić ich do obozów i zrobić wszystko od nowa. No to w ten sposób niczego się nigdy, to podobnie zresztą jak było po katastrofie smoleńskiej, zamiast rzeczywiście zmienić procedury, zamiast rzeczywiście poważnie zająć się tym, co jest taką największą bolączką państwa polskiego, to znaczy nieprzestrzeganie procedur, brak procedur, bałagan, nieodpowiedzialność, indolencja, tym się w ogóle nikt nie zajmuje, ponieważ wszyscy krzyczą na temat tego, że zamordowano, albo że sfałszowano. No to jest, nie wiem, jak gdyby ktoś za to płacił, to jest jakoś tak fatalne działanie, tak destruktywne działanie, że to musi wkurzać każdego, kto ma jakikolwiek taki patriotyzm obywatelski

— zakończyła Agnieszka Holland.

gah/Radio ZET

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych