Czarzasty przyznaje: "Platforma nauczyła się tak ładnie zamiatać afery i dbać o swoich ludzi, że żadna afera was nie przewróci!"

fot. wSieci
fot. wSieci

Rok 2014 w dużym stopniu przysłoniła afera taśmowa. Donald Tusk w czerwcu obiecał, że do końca września z mównicy sejmowej usłyszymy o postępach w tej sprawie, którą miał badać minister Sienkiewicz. Na polskiej scenie politycznej nie ma już ani Tuska ani Sienkiewicza, a politycy partii rządzącej konsekwentnie starają się zamieść aferę pod dywan zasłaniając się śledztwem prokuratury.

Politycy rządzący tłumaczą się śledztwem prokuratury, a sama prokuratura ujawniła, że rozmów nagranych jest koło siedemdziesięciu, a poznaliśmy sześć

— komentował sprawę w „Kawie na ławę” Jarosław Sellin.

Wszystkie te rozmowy zostały przechwycone przez prokuraturę, a ona dała do ekspertyzy do ABW. Na pytanie czy zrobiła sobie kopię powiedziała że nie. ABW podlega premierowi. Więc pytanie do premiera Tuska a teraz do premier Kopacz: kiedy poznamy treści tych rozmów. (…) Mamy prawo się domagać opublikowania tych rozmów, poznania ich, poznania prawdy

— mówił poseł PiS. Zwrócił uwagę na wypowiedzi, które zaraz po ujawnieniu sprawy padały z ust Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego - o zamachu na polskie państwo czy obcym alfabecie, który w sprawie się może pojawić:

Niesłychanie ważna sprawa - atak na państwo polskie, a od pół roku nie wiemy nic. Prawdopodobnie pozostałe rozmowy są tak kompromitujące, że (…) obóz rządzący zrobi wszystko, żeby opinia publiczna tych rozmów nie poznała i kulis tej afery też nie

— dodał.

Zapytany o słowa ówczesnego szefa MSZ - Radosława Sikorskiego - że za nagraniami stoi „zorganizowana grupa przestępcza” poseł PO Adam Szejnfeld mówił:

Nie ulega wątpliwości, ze była to zorganizowana grupa przestępcza, trudno sobie wyobrazić, żeby pewne osoby dla kaprysu nagrywały takie rzeczy. (…) Wydaje się, że był tu wyraźny, z góry założony zamiar na osiągnięcie z góry założonego celu. To jest jeden z poważnych wątków - obalenie Donalda Tuska

wysnuwał teorię, co rozbawiło zebranych w studiu polityków. Robert Kwiatkowski wspomniał o tym, że Donald Tusk został „obalony” i wyjechał do Brukseli, a Sellin ironizował:

Wszystko niemiecka robota.

Niewzruszony Szejnfeld kontynuował swoją zawiłą teorię:

Jeśli w katalogu tychże wątków są informacje dotyczące próby obalenia rządu to logiczne że tego nie upubliczniają. (…) Jeżeli jest podejrzenie że ktoś chce obalić władze, albo że służby państwa zagranicznego były to zamieszane to to jest tajne i poufne

— mówił.

Sprawa się ciągnie miesiącami

— reagował Kwiatkowski.

I będzie się ciągnęła!

— odpowiedział Szejnfeld. Czy to zapowiedź?

Konkluzja z tej historii jest straszna. Facet, który wygadywał straszne bzdury, czyli szef MSZ, który dał się nagrać w restauracji, a miał pełną ochronę wszystkich służb, on zostaje marszałkiem Sejmu i przysparza dalej problemów państwu polskiemu. To co się stało w tym roku to afera po aferze. (…) Marek F. to jest człowiek, który był jednym z liderów KLD i mocnym działaczem dolnośląskim Platformy, jego spółka dostała 120 mln - największy kontrakt podpisany przez spółkę Polskie Inwestycje Rozwojowe. (…) Podstawowa teza to jest walka w obozie władzy. Wierzę, że służby manipulują całą sprawą. To wszystko zostanie upublicznione, jeżeli na jesieni przyszłego roku zmieni się władza

— stwierdził Wipler.

Nawet Marek Sawicki przyznał, że

pół roku od tego zdarzenia wiemy mniej, a nie więcej, domyślamy się z różnych przecieków. W mojej ocenie i prokuratura i ABW działają zbyt opieszale, warto by było żeby to postępowanie przyspieszyło. Te sprawy powinny być upublicznione na tyle, na ile to jest możliwe i konieczne. (…) Nikt tego nie zamiata pod dywan, nie tylko politycy PO zostali tam nagrani, są także politycy z innych opcji.

Wipler przypomniał, że Janusz Piechociński zapowiadał, że jeżeli sprawa do końca września nie zostanie wyjaśniona to wychodzi z koalicji. Jednak Sawicki do tego się nie odniósł.

Mam nadziej, ze ta sprawa nie zostanie upubliczniona fragmentarycznie przed wyborami parlamentarnymi: zależnie od tego jaka frakcja w PO będzie rządziła, to takie nagranie będzie wypuszczane. (…) Ja się nie dziwie sposobowi załatwienia tej sprawy, bo to nie jest pierwsza taka sprawa. mieliśmy aferę Amber Gold, wobec której było dużo pytań, aferę cmentarzową… Potem się okazywało, że ci ludzie wracali do rządu - np. pan Schetyna. (…) Pan Sienkiewicz robił na mnie lepsze wrażenie, po co opowiadać takie bzdury i głupoty, ze ma ostatnią misję. Zauważcie że poza wątkami politycznymi były sprawy związane ze związkami gospodarczymi i było nazwisko pana Jakubasa, który po jednej z rozmów dostał kontrolę, bo nie miał zapłaconego VAT-u w wysokości 100 mln. zł. To nie jest tak, że ta polityka nie miała zabawek i ich nie użyła. Platforma nauczyła się tak ładnie zamiatać afery i dbać o swoich ludzi, że żadna afera was nie przewróci

— podsumował Włodzimierz Czarzasty.

O wiele ważniejsze jest, co elita rządząca, politycy PO myślą o Polsce i Polakach. „Polska to syf i folklor, a grubym misiem jesteś gdy dostajesz awans w UE”, była mowa o murzyńskości Polaków, była mowa jak użyć niezależnego organu, żeby nie dopuścić PiS do władzy. Poznaliśmy sposób myślenia ludzi, którzy są samozwańczą elitą właścicieli III RP

— dodał Czarzasty.

Przytoczenie tych wypowiedzi niezmiernie zirytowało Szejnfelda, który zaczął wykrzykiwać, że nikt nie chciałby, żeby były upubliczniane jego prywatne rozmowy.

mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych