Jednak nie będzie wyników wyborów na Boże Narodzenie. Mazowsze poczeka do lutego! Kompromitacja III RP jest wielka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dopiero po trzech miesiącach od głosowania na stronach PKW pojawią się pełne wyniki z Mazowsza. Dane, które dotąd spłynęły, są podważane

— o kolejnych kompromitacjach wyborczych pisze „Rzeczpospolita”, dodając, że wciąż nie ma pewłnej wizualizacja wyników wyborów samorządowych.

Brakuje m.in. danych z Warszawy, a przy nazwiskach mazowieckich radnych wciąż nie ma liczby głosów, które otrzymali. Ten stan utrzyma się do połowy lutego

— dodaje rp.pl.

Beata Tokaj, która kieruje Krajowym Biurem Wyborczym, tłumaczy, że „taki termin wyznaczono warszawskiemu komisarzowi na wprowadzenie protokołów do systemu elektronicznego”.

Tego typu dane mogą być dostępne już w kilka godzin po zamknięciu lokali. Pytana dlaczego w tej sprawie występują tak gigantyczne opóźnienia Tokaj wyjaśnia, że „w Warszawie głosy były liczone ręcznie”.

Potem była druga tura, a teraz delegatura ma również inne obowiązki związane z kolejnymi wyborami

-– przekonuje. Czy zatem sprawa wyborów samorządowych już nikogo w KBW nie interesuje?

Sprawa jest bulwersująca, ponieważ w ostatnich wyborach samorządowych skala nieprawidłowości była zaskakująca. Chaos i bałagan może być jeszcze większy, ponieważ „na podstawie ręcznych obliczeń wskazano radnych mazowieckiego sejmiku”. Tymczasem jeden z kandydatów złożył protest wyborczy, w którym wskazuje, że został pozbawiony mandatu. Chodzi o Bartłomieja Misiewicza, który startował w okręgu obejmującym podwarszawskie powiaty, tzw. obwarzanku.

Jak wskazuje Rp.pl Misiewicz chce ponownego przeliczenia głosów.

19 i 20 listopada obdzwoniłem powiatowe komisje. Według nich miałem 6874 głosy. 22 listopada w protokole wojewódzkiej komisji okazało się, że mam 3091 głosów

-– przekonuje Misiewicz. Na dowód załączył pismo jednego z pracowników starostwa w Piasecznie.

W dokumencie ma się znajdować informacja, że w „systemie platformy cyfrowej” naliczono mu w tym tylko powiecie 2335 głosów. Kilka dni później w protokole znalazła się liczba 515 głosów. Protest w tej sprawie trafił do sądu, który zdecydował się zbadać protest.

Do warszawskiego Sądu Okręgowego wpłynęły w sumie 164 protesty.

Jak widać III RP znów zdała egzamin. Tylko Polacy znów nie stanęli na wysokości zadania. Jakieś protesty im w głowie…

KL,Rp.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych