Grunt, to dobrze zacząć… Zdaje się, że z takiego założenia wychodzi były premier, który swoje urzędowanie w Brukseli zaczął od skrócenia unijnego szczytu do zaledwie jednego dnia. Dzięki temu przewodniczący Rady Europejskiej miał cały piątek dla siebie.
Politycy opozycji nie są zachowaniem Tuska zaskoczeni. W końcu były premier zdążył już ich przyzwyczaić do swojej niechęci do nadprogramowego wysiłku.
Przecież od dawna wiadomo, że Donald Tusk nie lubi się przepracowywać. Kiedy był premierem, kończył pracę po południu w czwartek, by pojawić się w Kancelarii Premiera w poniedziałek, też po południu. A kiedy był wicemarszałkiem Senatu, oglądał mecze w trakcie prowadzenia obrad
— mówi „Super Expressowi” Marcin Mastalerek, rzecznik PiS.
Zupełnie inaczej sprawę widzi partyjny kolega Tuska, europoseł Janusz Lewandowski.
Ludzie czekali na zwięzłe dokumenty, zwięzłość nie jest grzechem. Tusk wyszedł naprzeciw tym oczekiwaniom
— powiedział na antenie TOK FM polityk PO.
A może wyjaśnienie pośpiechu Tuska tkwi zupełnie gdzie indziej? Wskazówki udziela wspomniany „Super Express”, który opublikował zdjęcia Małgorzaty Tusk robiącej przedświąteczne zakupy. I jak tu przewodniczyć Radzie Europejskiej, kiedy zbliża się piątek, a w domu małżonka szykuje się na przyjazd męża? Kto by tam przejmował się pracą…
gah/Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/226658-donald-tusk-skrocil-unijny-szczyt-najwyrazniej-krol-europy-bardzo-spieszyl-sie-do-domu-na-weekend