Brudziński: Frasyniuk jest bęcwałem, na równi z Niesiołowskim ogarniętym "szaleństwem" pod adresem Kaczyńskiego i PiS

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Fratria
Fot. Fratria

Przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS Joachim Brudziński jest oburzony sejmowymi awanturami i brakiem reakcji ze strony Radosława Sikorskiego. Poseł nie kryje również swojego krytycyzmu wobec dawnych opozycjonistów, którzy oskarżają partię Jarosława Kaczyńskiego o zawłaszczanie 13 grudnia.

Zdaniem Brudzińskiego marszałek Semu zachowywał się podczas ostatnich obrad jak „damski bokser”.

To jest sytuacja niespotykana w demokratycznych państwach prawa, aby pomysł zmiany konstytucji przeprowadzać wpół do pierwszej w nocy, ale przed opinią publiczną zamykać możliwość śledzenia tego, co dzieje się w Sejmie. A do tego ten pokaz agresji i grubiaństwa pod adresem lidera opozycji czy przedstawicieli partii opozycyjnej, jaki wczoraj zaprezentował Sikorski

— twierdzi poseł PiS w wywiadzie dla „Super Expressu”.

Brudziński zwraca również uwagę na postawę posłów PSL.

Jak sądzę, władza próbowała wczoraj przeprowadzić taką zasłonę dymną przed swoim skokiem na ostatni niezawłaszczony, niezagrabiony obszar naszego państwa - Lasy Państwowe. I wczoraj w nocy ta władza, z PSL na czele, z rozjuszonym, rozemocjonowanym pokornym wołem polskiej polityki panem Piechocińskim na czele…

— mówi przewodniczący Komitetu Wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości.

Jednocześnie polityk zaprzeczył, jako partia Jarosława Kaczyńskiego miała w przyszłości wchodzić w koalicję z PSL.

Nie sądzę. To, czego jeszcze nie rozgrabili, próbowali rozgrabić wczoraj w nocy

— podkreśla Brudziński.

Poseł PiS zwraca również uwagę, że jego partyjna koleżanka, prof. Krystyna Pawłowicz stała się ostatnio obiektem „ciągłych kpin i grubiaństwa”.

Siedzę niedaleko pani poseł Pawłowicz i wiem, że każda złośliwość, każda uwaga kierowana również z ust marszałka polskiego Sejmu była absolutnie niestosowna. Kiedy pani Pawłowicz rzetelnie pracowała podczas tych głosowań, marszałek Sikorski pozwalał sobie na wtręty i uwagi zupełnie od czapy

— relacjonuje polityk.

Zdaniem Brudzińskiego wczorajsze awantury w Sejmie dyskwalifikują Radosława Sikorskiego jako marszałka Sejmu.

Sądzę, że wczoraj podczas nocnego posiedzenia Sejmu pan Sikorski dał dowód, że nie ma absolutnie żadnych kwalifikacji do tego, by być marszałkiem całej Wysokiej Izby.Jest funkcjonariuszem partyjnym realizującym tylko i wyłącznie wytyczne i interesy swojego obozu politycznego. A już to, jak zachował się w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego, który wszedł na mównicę, aby interweniować…

— podkreśla poseł PiS.

Polityk odniósł się również do obelgi skierowanej z sali sejmowej pod adresem prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

To, że nie było żadnej reakcji ze strony Sikorskiego, a jeżeli była, to tylko w postaci wyłączenia mikrofonu prezesowi Kaczyńskiemu, jest kolejnym dowodem na to, że im szybciej pan Sikorski pojedzie sobie do Chobielina, tym lepiej dla polskiego parlamentaryzmu

— przekonuje Brudziński.

Poseł PiS odniósł się również do słów Romana Giertycha, który na antenie TVN powiedział: „Mam nadzieję, że uspokoją się te wściekłe ataki ze strony PiS. To niebywałe, że partia opozycyjna organizuje przez 6 dni z rzędy konferencje atakujące marszałka. Jeszcze nie było takiej sytuacji, że partia opozycyjna zajmuje się tylko walką z rządem”.

To, że Monika Olejnik czy pani redaktor Pochanke są aż takimi masochistkami, żeby pana Giertycha co drugi dzień zapraszać i czynić z niego jakiś prawniczy czy polityczny autorytet, z którego zdaniem warto się liczyć…

— podkreśla Brudziński.

Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego odpiera również zarzut Sławomir Jastrzębowskiego, który zwraca uwagę, że to PiS wziął Giertycha do rządu.

Gdy się na nim poznaliśmy i uznaliśmy, że trzeba mu dać politycznego kopniaka, to go dostał,że do dzisiaj jest w szoku

— mówi poseł.

Joachim Brudziński odniósł się również do twierdzeń, jakoby organizacja Marszu w Obronie Demokracji i Wolności Mediów była zawłaszczaniem rocznicy stanu wojennego przez środowisko PiS.

Gdyby nie to rzekome zawłaszczenie, to pies z kulawą nogą nie pochyliłby się nad 13 grudnia. (…) Kiedy my o tym mówimy, to okazuje się, że wychodzi jeden sfrustrowany, kiedyś zasłużony opozycjonista

— podkreśla polityk największej partii opozycyjnej.

Brudziński precyzuje, że chodzi o Władysława Frasyniuka.

Kiedyś o sobie mówił, że jest barbarzyńcą w ogrodzie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że nie jest barbarzyńcą , tylko bęcwałem, na równi z Niesiołowskim ogarniętym jakimś emocjonalnym „szaleństwem” pod adresem Kaczyńskiego i całego PiS

— mówi poseł PiS.

Na koniec Joachim Brudziński odniósł się do słów Stanisława Żelichowskiego (PSL), który powiedział, że przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS ma przed sobą przyszłość na wiejskich Weselach.

Wychowałem się na góralskiej wsi i uwielbiam wiejskie wesela. Natomiast niekoniecznie przepadam za wiejskimi głupkami

— puentuje Brudziński.

gah/Super Express

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych