Platforma łupi kolejne rodowe srebra. Pod osłoną nocy chce zmielić 2,5 mln podpisów w obronie Lasów. Coś w tym jest, że „milicja też była obywatelska”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Nie ma już społecznej inicjatywy, którą Platforma potraktowałaby poważnie. Nie ma też zakamarka gospodarki, którego nie chciałaby ograbić. Na Lasy Państwowe ma wyjątkową chrapkę i wszystko wskazuje na to, że 2,5 miliona podpisów w ich obronie, zmieli w sejmowej niszczarce dziś w nocy.

Wszystko zaczęło się w styczniu 2014, kiedy mocą nowelizacji ustawy, przeforsowanej przez rząd Donalda Tuska, zobowiązano Lasy Państwowe do przekazania budżetowi państwa w latach 2014 i 2015 po 800 mln zł. Zdecydowano też, że od 2016 r. Lasy będą rocznie przekazywać do państwowej kasy 2 proc. wartości sprzedanego drewna. Ze skasowanej Lasom kwoty 1,3 mld zł ma trafić na Narodowy Program Przebudowy Dróg Lokalnych, a pozostałe 300 mln zł na zmniejszenie deficytu budżetu państwa.

Donald Tusk, zagarniając 1,6 mld z kasy leśników, stwierdził beztrosko, że decyzja rządu „w perspektywie wielu lat stabilizuje sytuację Lasów Państwowych” i pozwoli im „funkcjonować co najmniej tak samo dobrze, jak do tej pory”. Uznał, że dotychczas funkcjonowały one w „przesadnie komfortowym kontekście finansowym”, co groziło nieracjonalnym wydawaniem tych środków. Zagadnienie racjonalności wydatków nigdy nie należało do mocnych stron obecnego „Króla Europy” i jego partii, więc Polacy nie dali się nabrać. Świadomi, że żaden dotychczasowy rząd nie zaszkodził polskim lasom tak dalece, jak koalicja PO-PSL, podjęli protest. Wsparli go politycy PiS, a były minister środowiska, prof. Jan Szyszko, podkreślał, że pozbawienie Lasów Państwowych ich czteroletnich przychodów zdestabilizuje ich działanie i „uniemożliwi normalną gospodarkę”.

Polacy stanęli murem nie tylko w obronie Lasów, ale i polskiej ziemi, która od 2016 roku zagrożona jest masowym wykupem przez obcokrajowców. 1 maja 2016 kończy się dwunastoletni okres ochronny. Patrząc na kondycję polskiej gospodarki, puste kieszenie obywateli i ceny ziemi, łatwo przewidzieć, że dla wielu Polaków sprzedaż ojcowizny będzie sposobem na przetrwanie, a bogaci cudzoziemcy już teraz są żywo zainteresowani jej przejęciem. W ostatnich latach robią to za pośrednictwem podstawionych „słupów”. Za półtora roku będzie już wolna amerykanka.

Obie te sprawy zjednoczyły Polaków w obywatelskim proteście. Pod wnioskiem o ogólnopolskie referendum ws. Lasów Państwowych i renegocjacji Traktatu Akcesyjnego w kwestii sprzedaży ziemi obcokrajowcom podpisało się 2,5 mln osób. Wnioskowano w nim, by cudzoziemcy mogli kupować ziemię w Polsce dopiero od roku, w którym siła nabywcza średniej pensji Polaka będzie stanowiła minimum 90 proc. średniej siły nabywczej średniej pensji mieszkańców pięciu najbogatszych krajów UE. Jak na razie zarabiamy ponad pięciokrotnie mniej.

Posłowie PiS złożyli wniosek referendalny w Sejmie siedem miesięcy temu. Wszystko wskazywało na to, że rząd nie może zamknąć na niego oczu. Tymczasem dziś okazało się, że odkładana do zamrażarki sprawa, ma zostać rozpatrywana dziś w środku nocy. O sprawie zaalarmował na antenie Radia Maryja poseł PiS Dariusz Bąk, członek Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Posłowie zostali powiadomieni wczoraj, że dziś w nocy między 21:30 a 1.30 mają debatować o tym, czy włączyć do porządku dziennego posiedzenia Sejmu (jutrzejszego lub piątkowego) punkt dotyczący ogólnopolskiego referendum.

Wszystko wskazuje na to, że ogólnonarodowa sprawa walki Polaków o polską ziemię, ma zostać zmielona w niszczarce, jak wszystkie inne obywatelskie inicjatywy. 2,5 mln podpisów, które zebrano w zaledwie 3 miesiące, zostają przez rząd potraktowane jak kupa śmieci. Nie znaleziono nawet dogodnej pory na poważne przyjrzenie się prośbie obywateli. Z podobnym lekceważeniem potraktowano dziś przedstawicieli Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, którzy przywieźli do Sejmu blisko 300 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, zapewniającej rodzicom prawa do decyzji o kierunku edukacyjnym ich dzieci. **To tylko dwa przykłady z ogromu działań Platformy, które boleśnie pokazują, że Platforma jest obywatelska jedynie z nazwy. Najwyraźniej rację mają ci, którzy przypominają, że „milicja też była obywatelska”.

Transmisję z dzisiejszych obrad sejmu można śledzić na stronach sejmowych

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych