Sikorski błaźni się na kole podbiegunowym, Mucha - w pociągu do Lublina. Alienacja prowadzi do śmieszności…

Fot. PAP/Rałał Guz
Fot. PAP/Rałał Guz

Na widok Radosława Sikorskiego, który beztrosko harcował w Finlandii, nawet redaktorzy TVN pukali się w czoło. Trzeba kompletnie odjechać, żeby w szczycie „sprawy samochodowej” kręcić się na kole podbiegunowym z facetem przebranym za Św. Mikołaja.

Wyprawa Sikorskiego była na wskroś kuriozalna. Potwierdziła, że obecny marszałek Sejmu zerwał kontakt z rzeczywistością, a „specjaliści” odpowiadający za jego PR, zamiast sprowadzić podopiecznego na ziemię, wysyłają go w kosmos. Sam pretekst ekspedycji do „krainy Św. Mikołaja” - otwarcie tam honorowego konsulatu – brzmi wystarczająco absurdalnie.

To jeden z pięciu polskich konsulatów honorowych w Finlandii i pierwszy tak daleko wysunięty na północ, bo mieszczący się na kole podbiegunowym w wiosce św. Mikołaja w Rovaniemi

— ogłosił Sikorski.

Czy kolejny honorowy konsulat powstanie w Disneylandzie? Nawet jeśli przyjąć, że placówka dyplomatyczna w Rovaniemi to sprawa polskiej racji stanu, to pojawia się kolejna wątpliwość. Czy marszałek Sejmu jest od otwierania konsulatów? Sikorski zdaje się zapomniał, iż nie jest już ministrem spraw zagranicznych. Przekonując o ważkości wizyty, przywołuje swoje spotkania z premierem Finlandii i przewodniczącym fińskiego parlamentu, choć nie miały one żadnego znaczenia poza ceremonialnym.

Wypad do Finlandii i przybijanie piątki ze „Św. Mikołajem” miało odwrócić uwagę od problemów Sikorskiego w kraju i ocieplić (na kole podbiegunowym – he, he) jego wizerunek. Wyszła szopka, potwierdzająca zupełny brak politycznego wyczucia i alienację Sikorskiego. Pod tym względem polityk, który niegdyś aspirował nawet do prezydentury, nie jest w Platformie odosobniony.

Była minister sportu, Joanna Mucha, nie może wyjść z szoku, po tym jak przejechała się na trasie z Warszawy do Lublina pociągiem z obskurnymi wagonami, pochodzącymi – na oko – z lat 60-tych ubiegłego wieku.

Myślałam, że takich pociągów już nie ma

— stwierdziła zaskoczona Mucha.

Zareagowała zdziwieniem, jakby nagle wybudziła się z hipnozy i dostrzegła świat rzeczywisty, a nie propagandowy matrix własnej partii. Narzekania słynnej „ministry” wywołują podobne rozbawienie jak igraszki Sikorskiego z fińskim przebierańcem. Alienacja prowadzi do śmieszności…

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych