Każdy prezydent RP obejmując swój urząd uroczyście przysięga, że dochowa wierności postanowieniom Konstytucji oraz że będzie stał na straży polskiej niepodległości.
W ten sposób głowa państwa ślubuje obronę podstawowych atrybutów suwerenności naszej Ojczyzny, takich jak nienaruszalność terytorialna, flaga, hymn czy własna waluta. Podstawowym zadaniem wybieranego w bezpośrednich wyborach prezydenta jest zatem niedopuszczenie do erozji bądź utraty tego, co stanowi o fundamentach polskiej państwowości.
To ślubowanie składał również Bronisław Komorowski, który od 2010 r. stoi na czele naszego państwa. Jednocześnie spośród całości elity władzy to właśnie urzędujący prezydent najsilniej lobbuje za jak najszybszą likwidacją złotego i wprowadzeniem euro. Tym samym Komorowski lekceważy swoje obowiązki podwójnie, zarówno jako strażnik Konstytucji jasno stanowiącej o kompetencjach NBP, jak i strażnik suwerenności państwa.
Przyjęcie tego pokornie do wiadomości oznacza, że rota prezydenckiej przysięgi nie ma żadnego praktycznego znaczenia, bądź też że nie ma żadnej konkretnej treści. Jeśli uznajemy, że każde ślubowanie powinno być traktowane z należytą powagą, to należy jasno powiedzieć, iż Komorowski sprzeniewierza się prezydenckiej przysiędze.
W szczególności, że powszechnie znany jest stosunek społeczeństwa polskiego do wspólnej waluty. Jak możemy przeczytać w wydanym przez Ministerstwo Finansów „Monitorze Opinii Publicznej”, jedynie 30% Polaków popiera akcesję do strefy euro. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, zważywszy na to jak ogromną porażką gospodarczą okazała się koncepcja europejskiego pieniądza. Doświadczenia państw śródziemnomorskich powinny stanowić dla nas nauczkę, że euro nie jest niczym więcej jak tylko szkodliwym eksperymentem ekonomicznym utrzymywanym przy życiu kosztem mieszkańców Europy.
Jedynym państwem korzystającym na strefie euro wciąż pozostają Niemcy, które przy pomocy wspólnego pieniądza faktycznie dokonują nowego podboju Europy. Poprzez euro Berlin nie tylko drastycznie zwiększył swój eksport i zdominował gospodarczo inne kraje, lecz również zyskał wyjątkowe narzędzie politycznego nacisku na pozostałe państwa. Przypomnę, że Angela Merkel była w stanie doprowadzić do zmian szefów rządów w Grecji i we Włoszech, zaś w trakcie kulminacji kryzysu irlandzki budżet był dyskutowany w Bundestagu, zanim przekazano go władzy w Dublinie.
Mimo to prezydent Komorowski nie ustaje w swoich staraniach na rzecz wprowadzenia euro w Polsce. Mówił o tym wielokrotnie, m. in. podczas swojego wystąpienia w Bundestagu czy też przy okazji zaprzysiężenia rządu Ewy Kopacz. Prasa w Niemczech zdążyła go już za to pochwalić artykułem w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Nie powinniśmy mieć już żadnych wątpliwości, że nie jest możliwe prowadzenie jednej polityki monetarnej odpowiadającej potrzebom kilkunastu różnych gospodarek. Własna waluta wciąż pozostaje najważniejszym narzędziem prowadzenia suwerennej polityki gospodarczej, którego brakuje dzisiaj Grecji, Włochom, Hiszpanii, Portugalii czy Irlandii.
Prezydent forsując przystąpienie do strefy euro nie tylko narusza swoje konstytucyjne obowiązki, ale także próbuje zrobić z Polaków króliki doświadczalne w paneuropejskim gospodarczym eksperymencie. W czyim interesie działa Komorowski?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/225387-komorowski-nie-ustaje-w-staraniach-na-rzecz-wprowadzenia-euro-w-polsce-w-czyim-dziala-interesie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.