Racja stanu Schetyny i standardy Lisa, czyli dlaczego warto iść na marsz

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Profil marszu na FB
Fot. Profil marszu na FB

Ależ jazgot! Przez cały tydzień będzie narastał. „Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów” wywołuje skręt kiszek w nadwiślańskim etabliszmęcie przede wszystkim dlatego, że są bardzo poważne powody do jego zorganizowania.

Antysystemowość, podpalanie Polski, a nawet sprzeniewierzanie się racji stanu – to pierwsze z brzegu argumenty w wachlarzu oszczerstw, jakie sypią się na Prawo i Sprawiedliwość oraz ludzi, którzy popierają wyjście na ulice w obronie demokracji.

Całe szczęście, że zebrała się liczna grupa hierarchów Kościoła, którzy nie bali się stanąć po właściwej stronie. Nareszcie, bo w ostatnich latach zbyt często milczeli, gdy trzeba było sprzeciwić się władzy, która kpiła sobie z praw narodu. Celiński wzywa Watykan do skarcenia biskupów. Wielowieyska straszy, że Kościół kibicuje autorytatywnym metodom rządzenia, które zapewne zechce wprowadzić PiS. Niech sobie szczekają. Ich prawo w tej skarlałej demokracji.

Tak, sobotni marsz będzie imprezą partyjną. Jednak wyłącznie o tyle, że organizowaną przez partię polityczną. Jednak powodem, dla którego pójdzie w nim kilkadziesiąt tysięcy ludzi nie będzie wcale przede wszystkim popieranie organizatora, ale chęć wyrażenia swojej dezaprobaty wobec tego, co się w Polsce dzieje. Sądownictwo, służba zdrowia, edukacja, media, polityka zagraniczna, korupcja, nepotyzm, fiskalizm, kultura, fałszowanie historii, prawa obywatelskie… Na co nie spojrzeć – wyłażą patologie i fasadowość państwa prawa oraz wolności, których 25-lecie tak topornie próbuje wbijać do głów pierwszy obywatel. Wszystko podlane ognistym sosem pseudo-wartości i propagandy. A w kluczowym momencie, gdy gra ostatni raz toczy się o tak dużą stawkę (dosłownie, liczoną w miliardach), mamy fałszowanie wyborów metodą na rympał. Aż dziwne, że lawa z narodu jeszcze nie eksplodowała. Jeszcze im się udaje.

Nie wiem, czy dziennikarze powinni uczestniczyć w komitecie honorowym marszu. Każdy musi to rozważyć we własnym sumieniu. Ale wiem, że mają do tego prawo. Jak każdy zatroskany losem ojczyzny obywatel, który widzi, że odbierane są nam kolejne przyczółki wolności, że gangsterskimi metodami konserwowany jest tandetny, ale potwornie skuteczny układ parcelujący Polskę według własnych interesów.

W 1992 r. Waldemar Pawlak w czasie narady u Lecha Wałęsy widząc, w jaki sposób, za chwilę obalony zostanie rząd Jana Olszewskiego stwierdził, że to jest „trochę gangsterski chwyt”. Miał cień skrupułów. Ale tylko cień, bo wziął w tym chwycie udział i został premierem… „Nocna zmiana” to był jednak pikuś wobec tego, co mamy dziś – udawania uczciwych wyborów, w których władzę zdobywa, kto ma ją zdobyć. A PSL (chwilowo nie-Pawlakowe) jakoś wychodzi na tym najlepiej i krokiem Freda Flintstone’a „wchodzi do I ligi”, z której „nie da się wypchnąć”.

Niech sobie Monika Olejnik, córka mjr. Tadeusza, syczy w swoich audycjach i zżyma się na przypominanie afery taśmowej, chłoszcze opozycję i gawędzi z Niesiołowskim – do przebicia Urbana brakuje już niedużo. Niech Tomcio Lis puszy się, ociera cieknący z włosów żel, a ślinę z kącików ust, ustanawia standardy dziennikarstwa i liczy przychody z reklam spółek Skarbu Państwa, które dają mu luz i możliwość hasania po siłowniach z napojem izotonicznym w dłoni. Niech Dominika Wielowieyska pisze o „rzekomo sfałszowanych” wyborach i udaje niezależność w najbardziej skompromitowanej redakcji nad Wisłą.

I niech bronią takich ananasów jak Grzegorz Schetyna, który tak posklejał słowa na antenie Radia Zet:

Jeżeli walczy się o to żeby nie fałszować wyborów, to uderza się w rację stanu.

Nie wiem, czy się przejęzyczył, czy mówił szczerze – trudno stwierdzić co szef polskiej dyplomacji (to niewiarygodne, ale on naprawdę pełni tę funkcję…) mógł mieć na myśli. Takie wątpliwości to w jego przypadku norma. Faktem jest, że polityczna mafia, w której działa, z takiego właśnie wychodzi założenia.

Racją stanu jest dla nich ich interes. I zrobią wszystko – TAK, WSZYSTKO! – by go bronić.

Nie będzie mnie w weekend w Warszawie, więc na marszu nie będę mógł być. Ale chciałbym, aby poczuć, że jest mnóstwo ludzi, którzy też nie godzą się na zamykanie im ust i okradanie z wolności.

Niech Was będzie jak najwięcej!

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych