Mamy remis i on może trwać długo. Myślę, że dwie główne siły, Platforma i PiS, znów będą w okolicach remisu, może po 32 proc. głosów, i że determinacja tych partii, jakieś drobne zdarzenia mogą zdecydować o zwycięstwie jednej lub drugiej
— stwierdził Donald Tusk w sążnistym wywiadzie dla „Polityki”. Oprócz podsumowania wyborów samorządowych, były premier wytyczył kierunek programowy partii i jako zdystansowany już do spraw Polski podzielił się swoją refleksją na temat sytuacji politycznej. Przyznał też, że warunkiem sprawności działania partii, jest „jednoosobowe przywództwo”, za które nieustannie krytykował Jarosława Kaczyńskiego.
Nie zabrakło ciepłych słów pełnych uznania pod adres Ewy Kopacz, którą Tusk osobiście postawił na stanowisku premiera.
Uważam, że Ewa Kopacz zrobiła, co trzeba – świadczą o tym kolejne, coraz wyższe, rankingi zaufania do niej jako premiera i do rządu, gdzie Ewa Kopacz wręcz bije rekordy, jak choćby w ostatnim badaniu CBOS, w którym ma już 62 proc. zaufania. To jest niebywały sukces Ewy. Lepszy od niej jest już tylko Bronisław Komorowski. W moim najgłębszym przekonaniu postępowanie Ewy Kopacz w kampanii, i jako premiera, i jako szefowiej Platformy, przyczyniło się do lepszego wyniku PO, niż mógłby być
— stwierdził entuzjastycznie Tusk.
Zdecydowanie mniej entuzjastycznie spogląda na polską lewicę, która jego zdaniem zaczyna się kończyć. Nie wróży jej sukcesów w 2015 roku:
Lewica – rozumiana jako całość, a więc Miller, Palikot i różne inne środowiska – nie podniesie się po tej klęsce, bo to klęska, jeśli z 20 proc. głosów robi się 10 proc. I z zupełnie dobrym wynikiem wyjdzie z tych wyborów PSL. Jestem więc przekonany, że koalicja PO-PSL może współpracować w przyszłości.
Były premier dostrzega jakiś problem z nieprawidłowościami wyborczymi, ale nie potrafi zdiagnozować jego istoty.
Uważam jednak, że bardzo poważną sprawą jest liczba nieważnych głosów. Mam też bardzo poważne pretensje do PKW, nie tyle o system informatyczny, bo takie awarie się zdarzają, nawet nie o sposób komunikowania się z opinią publiczną, który, najdelikatniej mówiąc, nie był budujący, ale o to, że nie wyciągnęła wniosków z wcześniejszych wyborów, szczególnie samorządowych, bo już wtedy odsetek nieważnych głosów w niektórych miejscach był bardzo wysoki. Dziś bezwzględnie trzeba zbadać, co jest wadliwego w systemie wyborów, czy to osławiona już książeczka, czy brak informacji, czy są jeszcze inne powody trudności w głosowaniu
— stwierdził Tusk, kładąc wyraźny akcent na PR. Dodaje przy tym, że „sytuacja jest bardzo ambarasująca i Kaczyński ją wykorzystuje”. Krytykuje też obywatelską inicjatywę, która zawiązała się wokół PiS. Na marszu 13 grudnia nie zostawia suchej nitki.
Jednym z fundamentów działania politycznego PiS jest szkodzenie komuś, nawet jeśli nie ma w tym bezpośredniego interesu politycznego. PiS zdecydowanie bardziej wyspecjalizowało się w budowaniu swej siły przez atak, niż tworzenie czegoś pozytywnego
— stwierdził były szef partii, która właśnie taką strategię przyjmuje od co najmniej siedmiu lat.
Tusk gani też Jarosława Gowina za sojusz z Jarosławem Kaczyńskim i tak podsumowuje swoją decyzję o mianowaniu Gowina ministrem sprawiedliwości:
Widzę jak zbawienny wpływ na ludzi ma PO – gdy Gowin był w Platformie, zachowywał się raczej przyzwoicie.
Nowy szef Rady Europy chwali się też swoimi postępami lingwistycznymi.
Jestem już po kilku debiutach, także po długim, trzygodzinnym wywiadzie dla „Financial Times”. Wszystko po angielsku. Tak jak zapowiedziałem, poleruję mój angielski. Inaczej się zresztą nie da
— stwierdził Tusk. Polerowanie najwyraźniej idzie z oporami, bo nadal unika spontanicznych spotkań z dziennikarzami, za co jest mocno krytykowany.
Donald Tusk wyraźnie tęskni za przywództwem i chyba zaczyna rozumieć, że jego nowa funkcja na realne przywództwo się nie przekłada. Z dumą wspomina swoje liderowanie w Platformie. Zaznacza, że PO ma większe sukcesy, niż się Polakom wydaje.
Poza granicami kraju, gdzie jakoś lepiej ocenia się polskie sukcesy niż w kraju, za wielkie osiągnięcie jest uważane to, jak Polska sobie poradziła w okresie kryzysu
— mówi Tusk, podkreślając że właśnie dlatego wybrano go na szefa RE. Zwraca też uwagę, że siła PO wynikała z siły przywództwa:
Dziś, w warunkach ogromnej siły mediów i błyskawicznego przepływu informacji, jednoosobowe przywództwo jest warunkiem sprawności działania. Na początku PO mieliśmy wielu liderów, kolektyw, interesujące długie dyskusje i 12 proc. poparcia.
Przyznaje też, że „w trakcie tych siedmiu lat miał nieraz poczucie, że chciałby być skuteczniejszy, na przykład jeśli chodzi o cały kompleks spraw dotyczący sprawiedliwości, ścigania przestępców, współpracy z prokuraturą, z sędziami, wypracowywania polityki karnej”.
Z ogólnego całokształtu reform wprowadzonych w Polsce jest jednak bardzo dumny:
**Jestem bardzo dumny z tej ciepłej wody. Debata o tym, dlaczego nie odbieramy przywilejów, nie wprowadzamy bolesnych reform, nie krzywdzimy ludzi, towarzyszy mi od początku, chyba od pierwszego mojego wywiadu dla „Polityki”, kiedy otwarcie przyznałem, że nie uznaję reformowania za cel sam w sobie. Przyznaję tak samo dziś, w moim podejściu do polityki nic się nie zmieniło. Jestem przekonany, że zabierać można wtedy, kiedy nie ma innego wyjścia, a dawać umiarkowanie, bez narażania interesu publicznego. Zwrócę uwagę, i nie jest to tylko moja opinia, że sondażowe kłopoty Platformy zaczęły się wraz z decyzją o podniesieniu wieku emerytalnego. Nic innego nam tak nie zaszkodziło”.
Tusk odpiera też wszelkie zarzuty kierowane pod adresem Platformy.
Gdyby prawdą była choć jedna dziesiąta z tego, co opowiada opozycja, zwłaszcza PiS i zawodowi narzekacze, to dawno by nas nie było. Fakt, że ludzie na nas głosowali, ewidentnie wynika z ich osobistego doświadczenia i własnej oceny sytuacji Polski. To samo dotyczy codziennego doświadczenia z administracją
— stwierdził z dumą Tusk, dodając:
Przecież nikt nie zmusza do głosowania na obecną władzę.
Donald Tusk komentuje też kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta Polski.
W pierwszym momencie pomyślałem, że w tej szybkiej i niespodziewanej nominacji chodzi o to, aby poskromić ambicje prezydenckie szefa Solidarności Piotra Dudy. Ten ruch rzeczywiście utrudnia Piotrowi Dudzie wystawienie własnej kandydatury. Może też chodzić o to, aby środowiska oczekujące na kandydata PiS nie zaczęły zbyt ostro lansować kogoś, kto byłby dla Kaczyńskiego kłopotliwy oraz o zablokowanie innych polityków w obozie PiS, w rodzaju Jarosława Gowina czy Zbigniewa Ziobry. A ich ambicje znane są od dawna. Własnych ambicji Tuskowi nie udaje się ukryć. Kilkakrotnie wraca w rozmowie temat silnego przywództwa. Ostatecznie Tusk podsumowuje sprawę następująco:
Wszystkie demokracje jak tlenu potrzebują dziś czytelnego przywództwa. Ono może być lepsze lub gorsze, ale nie ma innej drogi.
Donald Tusk przyznaje, że czuje własny sukces.
Ja po prostu mam szczęście, i to być może wyróżniało mnie wśród moich konkurentów czy przyjaciół. Nie żartuję i nie lekceważę tego, bo uważam, że zdolność i intuicja w wykorzystywaniu dobrych, sprzyjających momentów jest ważna
— mówi i przyznaje, że nie widzi się w innej roli, niż w roli polityka.
Czy mogłem robić coś innego? Piłkarzem wybitnym nie byłem, więc tu żadnej kariery bym nie zrobił. Parałem się dziennikarstwem. Nie wstydzę się tego, co pisałem, ale żeby to były rzeczy wybitne? Wątpię. Czyli jednak pozostaje polityka
— przyznaje Tusk. I jak się tutaj nie zgodzić. Nie takie przypadki znamy z historii. Parcie do przywództwa i dobre zaplecze PR-owe wystarczą, by odnieść sukces.
mall / Polityka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/224476-tusk-hipokryta-czepial-sie-pisu-a-teraz-przyznaje-jednoosobowe-przywodztwo-jest-warunkiem-sprawnosci-dzialania
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.