Najdroższa stryjno Ewo!
W pierwszych słowach mojego listu pragnę, żebyś złożyła serdeczne pozdrowienia na ręce kochanego redaktora Czuchnowskiego z Gazety Wyborczej. On bowiem opisał z całą mocą swojej plastycznej wyobraźni klęskę PiS w tych wyborach. Zasyłamy mu zatem gorące wyrazy poszanowania jego obywatelskiej postawy. Nie cierpimy za to tego Flisa, wieszczącego zmierzch partii obywatelskiej, której obecnie jesteś siłą przewodnią. Nasza ławka i pół sąsiedniej (czyli ja z Roksanką i Laryską) murem stoimy z tobą, a z drugiej strony muru stoi reszta naszej klasy.
Niestety, nie jesteś stryjno prorokiem w naszym domu, gdzie rej wodzi dziadunio, który wraz z wiekiem pogrąża się w odmętach antysystemowego szaleństwa. A na domiar złego tatko coraz bardziej stacza się na pozycje antyobywatelskie. Kiedy poinformowałam go, że wybory są na pewno rzetelne, gdyż wicepremier z PSL powiedział 3xNIE sondażom fałszującym wyniki wyborów, tatko jedynie się uśmiechnął. A po chwili dość tajemniczo dodał, że obojętnie, co oni mówią: 3xNIE albo 3xTAK, to zawsze na to samo wychodzi. Ale kto to są ci ONI? Zielonego pojęcia nie mam. Jedynie mama zachowuje milczącą neutralność w stosunku do twojej partii, kochana stryjno.
Dziadunio właśnie mówi, że na pewno przekażesz pozdrowienia Wojtkowi, bo wy tam sobie z dzióbków wzajemnie pijecie. Nie rozumiem wobec tego, co na łamach rządowego nurtu robi ten cały Flis? Przecież on uprawia czysty rewizjonizm, przerabialiśmy to na historii. Czyżby tak zasłużona dla postępu gazeta hołdowała zabobonom obiektywizmu dziennikarskiego, który już dawno spoczywa na zasłużonym śmietniku historii? No, nie wiem, kładę to raczej na karb zaostrzenia walki klasowej w łonie redakcji.
Wszyscy zaangażowani dziennikarze powinni brać przykład z pani Kolendy-Zaleskiej, która kandydata-członka Platformy Obywatelskiej na prezydenta Poznania określiła z niezrównaną dyskrecją jako „wywodzącego się z ruchów miejskich”. To jest konstruktywne podejście i w tym sposobie należy upatrywać dalszą świetlaną przyszłość Platformy.
Ale z drugiej strony nasza ławka zachodzi w głowę, skąd walka klas w organie miłującym pokój? Nie chce mi się w to wierzyć stryjno i wraz z Laryską oraz Roksanką apelujemy do ciebie, żebyś poruszyła tę bolesną sprzeczność na radzie ministrów. Tatko zagląda mi przez ramię i bluźni urągliwie, że na pewno poruszycie, bo nic innego nie macie do roboty. Już nie mogę słuchać tych bluźnierstw przeciwko władzy wybranej legalnie w powszechnych wyborach. To także następna sprawa do przemyślenia dla ciebie jako przywódczyni, żeby dopuszczać w miejscu publicznym wyłącznie słuszną krytykę z pozycji demokracji obywatelskiej.
Nasza ławka (i pół sąsiedniej) jest zachwycona wyborem mieszkańców Słupska. Oni uratowali naszą twarz w oczach Europy. Wszystkie dzisiaj jesteśmy słupami…tfu!… to znaczy słupszczankami, chciałam napisać. Ale w tej beczce słupskiego miodu jest przynajmniej wiadro żółci mocno przyprawionej goryczą. Pałamy krwistą czerwienią wstydu choćby za Wrocław, który pogrąża się w odmętach szaleństwa i mało brakowało, żeby tam przepadł sprawdzony obywatelski prezydent Dutkiewicz. Coś się dzieje z poczciwymi mieszkańcami Wrocławia, odkąd pan Schetyna został rzucony na odcinek dyplomacji globalnej? Niepojęte.
Jednak Laryska przypomniała mi wczoraj, że następnym powodem do dumy narodowej jest prezydent Tusk, który domowym sposobem nauczył się angielskiego na poziomie światowym w dwa miesiące. Po co nam więc te wszystkie stypendia, Oxfordy i Harvardy, skoro można nie wychodząc z domu?
Teraz prezydent Tusk podobno nawet myśli w tym języku, jak urodzony Anglik. Właściwie to w dwóch obcych językach, bo po niemiecku już od dawna myśli niczym Niemiec z dziada pradziada. Nasz dziadunio tylko coś marudzi, że szkoda, iż Tusk nie chciał się pochwalić na żywo, w czasie konferencji prasowej. Ale dałam błyskawiczny odpór, że wrodzona skromność nie pozwala mu się publicznie obnosić z jego fluent english. Dziadunia dosłownie zatkało na tę ripostę i tylko machnął ręką.
Gdybyś kochana stryjno miała jakiś kontakt z tymi korepetytorami, którzy tak podciągnęli kochanego prezydenta Tuska w konwersacji angielskiej, to bardzo bym chciała dostać namiary na nich. Dla ABW odnaleźć tych specjalistów to drobnostka, a nasza ławka (i pół sąsiedniej) nie będzie się posiadała z wdzięczności. Skoro nasz prezydent Tusk po skróconym kursie potrafi rozmawiać z Obamą jak równy z równym, to i nasza ławka da radę.
Wiem, że masz czas ograniczony do minimum z powodu spraw globalnej wagi, ale taki drobiazg możesz przecież załatwić od jednej ręki. A właściwie od jednego ze swoich telewizyjnych uśmiechów, z których jesteś znana w całym społeczeństwie. Tym sposobem kończę i oczekuję rychłego odzewu, ponieważ matura zbliża się wielkimi susami.
Twoja Dżastinka
PS. Z zapałem śledzimy olbrzymie sukcesy twojego rządu na polu walki z sondażowymi fałszerstwami wyborów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/224398-z-cyklu-listy-do-stryjny-ewy-sondazowe-falszerstwa-wyborcze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.