Prezydent Biedroń ogłasza triumf "nowoczesnej Polski" i deklaruje: "Nie będzie tęczowych manifestacji, nie będę zdejmował krzyży..."

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. M. Czutko
Fot. M. Czutko

To jest zwycięstwo otwartej, nowoczesnej, europejskiej Polski, a przede wszystkim mieszkańców Słupska

mówił o swoim zwycięstwie w wyborach prezydenckich w Słupsku Robert Biedroń.

Będzie nam pana posła brakowało w Sejmie z jego wyrazistością. Natomiast ja się trochę obawiam o Słupsk. Nie ukrywam, że chciałabym mieć pewność, że pan nie będzie seksedukatorów wprowadzał do szkół albo robił tęczowych manifestacji, bo jeśli tak będzie to ja z całą pewnością do Słupska przyjadę i zrobię jakąś kontrmanifestację. Wtedy się spotkamy!

— żartowała Marzena Wróbel, która również była gościem „Kropki nad i”.

Państwo nie wiecie, ale pani posłanka Wróbel jest moją ulubioną posłanką i darzę ją ogromnym sentymentem i sympatią, i marzę o tym, żeby przyjechała do Słupska. Nie będzie żadnych tęczowych manifestacji, przykro mi pani poseł, nie będzie pani w nich mogła uczestniczyć i też nie wyobrażam sobie, żeby szkoły obchodzili seksedukatorzy, bo nie od tego jest prezydent

— odparł Robert Biedroń.

Odnosząc się do obowiązków, które stoją przed nim jako przed prezydentem Słupska wymieniał:

Prezydent jest od tego, żeby dobrze zarządzać miastem, dbać o jego mieszkańców. To będą moje priorytety. Tutaj wyzwań jest bardzo dużo. (…) Natomiast jeżeli będę coś takiego organizował, to pani poseł Wróbel - będę o pani pamiętał

— obiecywał Biedroń

Proszę dać znać, dojadę!

— zapewniała Wróbel.

Słupsk jest przepięknym miastem, ale miastem które ma dużo problemów, podobnie jak cały region. Długi, bezrobocie - to są wyzwania, które przed samorządowcami z tego regionu będą stawały. W związku z tym że nie ma pracy, ludzie z tego regionu po prostu wyjeżdżają - do Niemiec czy w inne rejonu naszego kraju. A pan poseł przyjechał - z Warszawy do Słupska. W dużym stopniu to jest źródło sukcesu

— stwierdziła posłanka.

Prowadząca program Monika Olejnik za wszelką cenę chciała dowiedzieć się jak to jest, że takiej „gnuśnej” konserwatystce nie przeszkadza prezydent-gej:

&&Nie mogę pozwolić na to, żeby postawić znak równości pomiędzy konserwatyzmem, a gnuśnością. Jestem konserwatystką, a nie uważam się za osobę gnuśną. Wręcz przeciwnie.** (…) Chrześcijanie każdego człowieka mają obowiązek traktować każdego z należnym szacunkiem. Oczywiście mają też obowiązek protestować, gdy ten ktoś robi złe rzeczy, natomiast sam fakt, że mówi, że jest osobą niewierzącą nie jest powodem do jakichś ataków na tę osobę

— wyjaśniała Olejnik Wróbel.

Ten sposób myślenia, który pani przedstawiła o osobach wierzących jest bardzo stereotypowy i niesprawiedliwy

— dodała.

Czy Biedroń będzie zdejmował krzyże - dopytywała dziennikarka?

Jaką ja mam legitymację moralną, żeby tego typu rzeczy robić? Ja nie będę strażnikiem cudzych sumień i nie będę chodził po pokojach urzędniczych i sprawdzał czy tam wiszą czy nie krzyże. Nie od tego jest prezydent miasta, żeby cenzurować i ograniczać wolność religijną. Prezydent ma być dobrym gospodarzem. Dla mnie wyznacznikiem mojej pracy będzie Konstytucja, która rozdziela wyraźnie państwo od kościoła i tego będę bronił

— zapewniał nowy prezydent Słupska.

mc

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych