Droga do państwa godnego, bez aferzystów, kłamczuchów i naciągaczy u steru znowu się wydłużyła. Ale to nie oznacza, że żyjemy w tej samej Polsce, co kilka lat temu. Zaczadzonych blagą władzy jest jednak mniej.
Pomimo spotęgowanych starań telewizyjnych, radiowych i prasowych funkcjonariuszy, którzy szczególnie dbali ostatnio o to, by do opinii publicznej nie przedostała się żadna wiadomość kompromitująca rządzących. Wciąż jedynym powodem krytyk jest partia Jarosława Kaczyńskiego. Miarą dziennikarskiej sprawności jest od dawna bezwzględna gotowość do wazelinowania Tuskolandii i w tym samym stopniu zapał do urągania prezesowi PiS. Funkcjonariusze pełniący obowiązki dziennikarzy nie mogą wiedzieć, bo kto miałby im to zakomunikować, że głównym obowiązkiem prasy jest patrzenie władzy na ręce. A oni wcale patrzeć nie chcą, od razu biorą się do całowania, wszak dłonie płatnika muszą być szanowane…
Mimo wszystko przybyło partii Kaczyńskiego młodych sympatyków. I to jest bardzo istotny element. Nie tylko ważący statystycznie i socjologicznie. To także duża szansa na znacznie większy udział tych młodych i wykształconych w rozmaitych komisjach wyborczych podczas następnych elekcji. Obyci z programami, bardziej spostrzegawczy z natury wieku, nie dadzą się wymanewrować wypróbowanym cwaniakom. Przecież gdyby przeprowadzono referendum z jednym pytaniem – czy wybory do sejmików były uczciwe, zdecydowana większość odpowiedziałaby przecząco. Chcąc, by następne miały lepszą opinię, koniecznością jest przygotowanie nie tylko przepisów uniemożliwiających kant lub nieporozumienie, ale także ludzi znających się na rzeczy.
Teraz gra będzie się toczyć według nieco innego scenariusza. Do tej pory wszelkie sygnały do ataku, machinacje zamazujące wszelkie przestępstwa i nadużycia rządzących płynęły z centrali Tuskolandii, od Grasiów, Ostachowiczów i ich wyselekcjonowanego personelu. Cały ten propagandowy cyrk brał ogromne pieniądze za robienie Polakom wody z mózgu. Telewizyjna – prasowo – radiowa machina była od niego w pełni uzależniona. Nie tylko dopływem informacji, ale także ich interpretacją, a przede wszystkim dopływem gotówki.
Nowy sztab zgromadzony u boku nowej przywódczyni Tuskolandii, prasowymi cwaniakami najprawdopodobniej kręcić tak nie będzie potrafił. Resortowa dziatwa i jej duchowi przyjaciele będą raczej próbowali role odwrócić. To ona stanie teraz dominującą stroną w tej współpracy. Nadal zresztą suto opłacanej z naszej kieszeni. A następczyni haratającego w gałę bez zastrzeżeń nowe zasady zaakceptuje. Nam będzie opowiadać bajeczki o potrzebie wzajemnego miłowania, ale z prawdą będzie to miało tyle samo wspólnego, co smoleńskie zaklęcia o ciężkiej pracy ręka w rękę i zmaganiach na metr w głąb.
Ta sama, krecia wobec państwa i jego obywateli robota będzie kontynuowana, ale jednak bardziej prymitywnie. Jak u Lisa i Olejnik.
—————————————————————————————————
Książka jest najlepszym prezentem na każdą okazję!
Polecamy wSklepiku.pl: „Alfabet salonu” autorstwa Krzysztofa Feusette’a.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/224304-zaczadzonych-blaga-wladzy-jest-jednak-mniej-to-drobna-ale-wazna-zmiana-z-przyszloscia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.