Putin zaczyna się bać. Kamraci z KGB i GRU zajrzeli mu w oczy z pytaniem: pamiętasz Reagana?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Putin
Fot. Putin

Rosja właśnie poprosiła Unię Europejską o zniesienie sankcji. Reżim Putina – udając racjonalnego biznesmena - „zaproponował” Unii wzajemne zniesienie sankcji, bo „wszyscy na nich tracimy”. Innymi słowy – Putinowi mięknie rura, ale rżnie głupa, udając, że nie wie skąd się sankcje wzięły, co jest ich przyczyną i jaki mają cel.

Bandyta napadł na dom i wymordował mieszkańców. Policja nie potrafi go ująć, ale odcina mu prąd i wodę. Po kilku dniach bandzior zgłasza się z propozycją, by wzajemnie zrezygnować z sankcji: policja przywróci mu prąd i wodę, a on w rewanżu nie będzie do policji strzelał. Rozsądna propozycja, prawda?

Unia Europejska – z wielkim trudem i w sposób dalece niewystarczający – ale jednak podjęła ekonomiczne działania w obronie napadniętej przez Rosję Ukrainy. I oto Putin i jego zakapiory, jak zwykle z zimną bezczelnością, obiecują, że w za zniesienie sankcji UE, Rosja uchyli swoje kontrsankcje. Tę „biznesową” ofertę złożył zastępca Ławrowa, wiceminister Aleksiej Mieszkow. „Niczego nie chcemy od naszych europejskich partnerów. Jedyne, na co liczymy, to by wyszli z bezsensownej spirali sankcji” - powiedział agencji Interfax.

To maskowane, ale jednak - wedle kremlowskiej skali – poważne upokorzenie, znaczy, że sankcje bolą. Bolą coraz bardziej. Kreml przyznaje, że w ich wyniku Rosja traci 40 miliardów dolarów. Wedle zachodnich szacunków – znacznie więcej, bo Rosja traci możliwości rozwoju w wielu kierunkach. Decyzja szejków podtrzymująca spadanie cen ropy, katastrofalnie niski i wciąż pikujący kurs rubla sprawiają, że rosyjski niepokój zamienia się w strach. Do paniki jeszcze trochę, ale najwyraźniej rządzące klany kagiebiowców głęboko zajrzały Wołodii  w oczy z cichym, ale dobitnym pytaniem czy aby na pewno panuje nad sytuacją.

Teraz zacznie się biegunka nadaktywności Schroedera, Platzcka, wszystkich niemieckich i wszystkich innych zachodnioeuropejskich polityków, działaczy gospodarczych, niezależnych ekspertów, publicystów – kremlowskich agentów wpływu. Będą zgodnym chórem krzyczeć, że trzeba przyjąć tę jakże rozsądną ofertę Rosjan.

Putin pamięta i  wie, że jego kagiebowscy kamraci i konkurenci pamiętają dlaczego imperium sowieckie padło na pysk. Bo najlepszy prezydent w historii USA, Ronald Reagan przegonił z Białego Domu użytecznych idiotów i zarządził ekonomiczną konfrontację z kremlowskimi gensekami. Cień tamtej „największej katastrofy XX wieku” przesłania lico Putina, zagraża planom przebudowania świata na modłę jego kagiebowskiej wyobraźni.

Ale Merkel nie jest Reaganem. Rozpoczyna się targ.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych