Cierpiący łoś i Kubusia Puchatka bez bielizny ważniejsze niż wyborcze przewały. Sorry, takie mamy media

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Youtube.pl/tvn24
Fot. Youtube.pl/tvn24

Cierpiący łoś i Kubusia Puchatka bez bielizny okazały się ważniejsze niż wyborcze przewały. Żeby zdominować przekaz, trzeba było się posłużyć przekazem. Najlepiej przekazem dnia.

W sytuacji gdy PKW nie może sobie poradzić z policzeniem głosów, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie sfałszowania wyborów, bo jednaj partii znacząco ubywa, a drugiej znacząco przybywa głosów w stosunku do wyniku exit poll (który dotychczas nigdy rażąco się nie różnił się wyniku ogłoszonego przez PKW), a inne partie otrzymują dokładnie tyle głosów, ile podał Ipsos, gdy wciąż z całego kraju napływają informacje o brakujących głosach, o ich nadmiarze lub o tym, że gdzieś ktoś głosował na kogoś, kto nie otrzymał ani jednego głosu, główne stacje telewizyjne koncentrują się na cierpieniu łosia leżącego w rowie (że cierpiał to, pewne, ale czy to news o takiej wadze, by podawać go wielokrotnie we wszystkich możliwych stacjach informacyjnych?). Drugi równie ważny, mogłoby się wydawać temat, to Kubuś Puchatek i brak jego bielizny oraz to, że pluszowy miś okazał się niegodny, by jego imieniem nazwać plac zabaw. W tym przypadku stacje telewizyjne skoncentrowały sie na wstydzie, jaki przynosi Polska Europie, bo oto okazało się, że o decyzji radnych z Tuszyna napisała w duchu oburzenia brytyjska prasa.

Zgoda, decyzja lekko absurdalna, bo przecież Reksio i Pszczółka Maja w ogóle chodzili bez ubrania. Jednak czy sprawa jest tak ważna, by przykrywać nią poważne braki w polskiej demokracji? O przekręcie z wyborami mówi się wyłącznie w kontekście „furii prezesa PiS”. Słychać wówczas wycie polityków niesioło-podobnych o rozwścieczonych podpalaczach Polski.

I oto nagle wczoraj nastąpił przełom. Wszystkie serwisy informacyjne informują, że doszło do fałszerstwa i należy zadać pytanie o to, kto mógł na fałszerstwach skorzystać.

Dziś wiemy, że skorzystała na tym jednoznacznie koalicja PO-PSL. Za organizację wyborów odpowiada władza i to ona dopuściła do takiej sytuacji

— słyszymy w serwisach informacyjnych.

Wszystkie stacje informują także o tym, że wyniki wyborów są „nieprawdziwe i nierzetelne”, co daje podstawę do mówienia, że są sfałszowane oraz, że PiS wygrałoby wyższym wynikiem, gdyby nie to co się wydarzyło w sprawie liczenia głosów.

Komorowski zdaje się mówić ‘Polacy nic się nie stało’, ale to nie wystarczy

— słyszymy także.

Co się stało? Coś się zmieniło? Ktoś przejrzał na oczy? Ktoś zaczął myśleć? E nie, to tylko wyciekły tak zwane „przekazy dnia”, czyli wytyczne szefostwa partii dla polityków PiS, jaka jest oficjalna linia partii. A przecież wiadomo, że taka gratka jak wpadka (przynajmniej pozorna) PiS jest łakomym kąskiem dla tefałenopodobnych. Efekt? PiS przebił się ze swoim przekazem. Więcej niż chciałyby media głównego nurtu mówiono o nieprawidłowościach i przekręcie stulecia. A że w kontekście wycieku przekazu dnia? Nieważne. Przekaz się przebił. Dzięki kontrolowanemu, lub trochę mniej kontrolowanemu wyciekowi, chociaż na chwilę poszły w odstawkę łosie i misie, a dzięki ujawnionym „przekazom dnia” przekaz o sfałszowanych wyborach stał się na chwilę centralnym punktem dnia. Sorry, takie mamy media.

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych