W II turze wyborów w Częstochowie zmierzą się urzędujący prezydent, popierany przez SLD, Krzysztof Matyjaszczyk i kandydat PiS, b. wicewojewoda śląski Artur Warzocha. Pomiędzy rywalami nie doszło do publicznej debaty. Prezydent nie skorzystał z zaproszenia swego oponenta. O kończącej się kampanii rozmawiamy z Arturem Warzochą.
wPolityce.pl: Jak się prowadzi kampanię, kiedy kontrkandydat jest urzędującym prezydentem i nie chce stanąć do debaty debaty?
Artur Warzocha:To nie jest łatwe. Uważam, że siły są tutaj nierówne, a niektóre zagrania nie fair. Przede wszystkim wobec mieszkańców Częstochowy, którzy przybyli na otwartą debatę z prezydentem. Byli to przeważnie ludzie młodzi, w znaczącej większości studenci. Aula pękała w szwach, a konkurent się nie pojawił.
Jak wytłumaczył swoją nieobecność?
Tłumaczył, że popisuje akurat porozumienie z senatorem Szewińskim z Platformy Obywatelskiej na temat współpracy w mieście i poparcia jego osoby. To zostało odebrane bardzo źle. Bo partyjny establishment SLD-owski i platformerski, ponad głowami swoich wyborców i zwolenników, porozumiewa się i podpisuje jakieś pakta, a prezydent nie ma czasu spotykać się z mieszkańcami i stanąć do debaty ze swoim konkurentem. Tak to jest w mieście komentowane.
To może pana rywal sobie sam strzelił w stopę i odjął parę punktów?
Możliwe. To się okaże w najbliższą niedzielę. Tak czy owak, ja mam wiele sygnałów, ze strony wyborców – także tych sympatyzujących z PO, którzy mówią że jest tu jakiś bardzo niespójny przekaz ze strony sztabów…
Na szczeblu krajowym mówi się raczej o zbliżeniu SLD z PiS niż z PO…
Tu raczej chodzi o wątki lokalne. Prezes PiS mówił zresztą, że to porozumienie z SLD dotyczy tylko sprawy ewentualnego fałszowania wyborów. I podkreślał, że w każdej innej sprawie PiS-owi z SLD – raczej nie po drodze.
Ale niespójność, o której mówię, dotyczy raczej wypowiedzi z kampanii wyborczej, na temat ostatniej kadencji Krzysztofa Matyjaszczyka i SLD w tym mieście. Przed pierwszą turą brałem udział w debacie, w której uczestniczył m.in. senator Andrzej Szewiński i pozostali kandydaci. Wszyscy w czambuł potępiali Matyjaszczyka za brak działań, za marazm, za nieefektywność, za błędne decyzje. Został skrytykowany bardzo ostro - również przez Andrzeja Szewińskiego. Nie wiem co się stało w ciągu dosłownie dwóch dni, że senator Szewiński tak radykalnie zmienił zdanie.
Mówił pan o zagrywkach nie fair. Chodzi tylko o rejteradę przed debatą?
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Na tej konferencji prasowej, w której wziął udział Krzysztof Matyjaszczyk i wiceminister Izabela Leszczyna z PO (min. finansów -red.)– doszło do rzeczy niebywałej – mianowicie zostały tam zaangażowane spółki Skarbu Państwa. Jedna się nazywa Operator druga RFG. To są spółki, które zarządzają majątkiem pohutniczym po Hucie Częstochowa i gruntami Skarbu Państwa. Ich prezesi są więc de facto przedstawicielami państwa. I oni się zaangażowali w kampanię wyborczą jednego kandydata. To jest niebywałe. Czegoś takiego się nie robi. To jest łamanie wszelkich standardów! To nas zbliża do Rosji, a nawet do Białorusi. To jest jakaś arbitralna decyzja minister Leszczyny, która dokonała politycznego dealu przy pomocy majątku Skarbu Państwa.
Proszę powiedzieć, jak to jest, że w Częstochowie leżącej u stóp Jasnej Góry od tylu lat rządzi lewica? Czy jest szansa na przełamanie jej monopolu?
Rzeczywiście od 98’ roku do ostatnich wyborów - lewica miała zagwarantowane to, że była największym klubem w mieście. Teraz ten prymat straciła, bo wybory do rady miasta wygrało Prawo i Sprawiedliwość. A więc znaczenie lewicy w mieście znacząco się obniża. To jest zresztą efekt także tego, co się tutaj dzieje w mieście i rządów Krzysztofa Matyjaszczyka, które polegają głównie na tym, że władza zajmuje się sama sobą, że są bardzo niejasne powiązania pomiędzy ludźmi tworzącymi najbliższe otoczenie prezydenta i SLD.
Do opinii publicznej w skali kraju przebiło się przede wszystkim finansowanie zabiegów in vitro z budżetu miasta.
W skali kraju – pewnie tak. Ale to miało wymiar taki czysto propagandowy, bo kwota na wsparcie zabiegów in vitro jest dość symboliczna. To jest tylko 100 tys. złotych z ponad miliardowego budżetu. To jest niewiele. A miało to wymiar ideologiczny i propagandowy i dało asumpt do tego, by powstał program ogólnokrajowy. Naszą odpowiedzią było dofinansowanie naprotechnologii, która jest autentyczną metodą leczenia niepłodności – bardziej skuteczną i tańszą. Ja też na tym chciałbym się skoncentrować. Bo to jest działanie bardziej skuteczne, a przy tym nie niesie wątpliwości moralnych – co robić z zarodkami, które pozostają niewykorzystane w procedurze in vitro.
Jeśli zaś chodzi o te opinię, że Częstochowa jest bastionem lewicy, to tak jak wszędzie mamy tu wahadło nastrojów politycznych. Były lata, że rządziła tu prawica, potem nastąpił zwrot i mieszkańcy uwierzyli w Krzysztofa Matyjaszczyka. On teraz się broni przy pomocy takiej celebryckiej kampanii. Ja w ogóle nie jestem zadowolony z jej przebiegu, bo zamiast debatować na temat problemów miasta, zamiast spotkać się i porozmawiać, żeby bez względu na to, kto wygra te wybory – po prostu wymienić dobre pomysły – była to kampania wizerunkowa. Na plakaty, na śmieci wyborcze, na bilbordy. Ale też na insynuacje i pomówienia. Pewne sprawy musiałem oddać nawet do prokuratury.
Prezes Kaczyński będąc w Częstochowie. Złożył ważną deklarację, że jeżeli PiS dojdzie do władzy, Częstochowa stanie się znów miastem wojewódzkim. Co to będzie oznaczało dla miasta, dla regionu? Jak szybko mogłoby się to stać?
To jest bardzo ważna deklaracja dla mieszkańców Częstochowy, którzy we wszystkich rozmowach i badaniach mówią, że odkąd Częstochowa przestała być miastem wojewódzkim, nastąpił regres. A w ostatnich latach to jest już wręcz cywilizacyjna zapaść. Miasto, które ma powierzchnię taką jak Bruksela, liczące ponad 200 tys. mieszkańców, w ciągu ostatnich 4 lat opuściło 15 tysięcy ludzi. Każdego dnia pięcioro mieszkańców wyjeżdża na stałe. Bo tu po prostu nie ma pracy i perspektyw życia, szczególnie dla ludzi młodych. Nie zrobiono nic, żeby powstał Uniwersytet. Z miasta zniknęły przedstawicielstwa handlowe, wojewódzkie centrale banków, instytucje finansowe i gospodarcze. W ciągu kilku lat zwinęły swoje manatki i wyprowadziły się na Śląsk.
Uważam też, że Częstochowa nie wykorzystuje swojej szansy, jaką daje jej pozycja lidera subregionu. Bo my nie jesteśmy Górnym Śląskiem, nie jesteśmy Ślązakami. Choć jesteśmy w województwie Śląskim - dzieli nas olbrzymia przepaść historyczna, społeczna, mentalna, gospodarcza. Mówię to, jako były wicewojewoda śląski, jako b. radny województwa. Naprawdę sprawy Częstochowy mają tam niezwykle niski priorytet. Z perspektywy Śląska - Częstochowa jest po prostu niedostrzegana.
Krzysztof Matyjaszczyk jako prezydent miasta został wybrany przewodniczącym Klubu Burmistrzów, Wójtów i Prezydentów Miast i Gmin Regionu Częstochowskiego. Ta organizacja niegdyś prężnie działała. Wypracowywała wspólne stanowiska strategii regionu, podziału środków funduszy unijnych. Tymczasem Krzysztof Matyjaszczyk ani razu nie zwołał posiedzenia tego klubu. Tereny przyległe do Częstochowy poczuły się opuszczone. I każdy na w własną rękę zaczął załatwiać swoje sprawy w Katowicach i w Warszawie. Oczywiście skuteczność takich działań jest bardzo ograniczona. Mówiąc wspólnym głosem można zdziałać więcej.
Przywrócenie statusu województwa daje szansę na poprawę sytuacji? Jak szybko jest to możliwe?
Myślę, że gdybyśmy wygrali w Częstochowie wybory samorządowe, to przy zwycięstwie PiS-u w radzie miasta, przy możliwości zawiązania koalicji z innymi ugrupowaniami centrowymi i prawicowymi i gdyby jeszcze PiS wygrał wybory w kraju – to korekta mapy administracyjnej dojdzie do skutku. Podział administracyjny nie jest dogmatem. Ustawy można zmieniać. Można to zrobić, tylko musimy mieć atuty jako miasto. My na pewno z naszymi argumentami pojedziemy do Warszawy, do rządu i będziemy żądać przywrócenia województwa częstochowskiego. Na pewno przygotujemy się do tego ruchu.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/223925-artur-warzocha-prezesi-spolek-skarbu-panstwa-zaangazowali-sie-w-kampanie-kandydata-sld-to-niebywale-nasz-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.