Pojedynek o Warszawę: Sasin zapowiada darmową komunikację, a Gronkiewicz-Waltz… martwi się o tęczę i palmę

Hanna Gronkiewicz-Waltz nie odważyła się na drugą debatę z Jackiem Sasinem. Przed drugą turą wyborów dochodzi więc jedynie do „korespondencyjnych” pojedynków kandydatów na prezydenta Warszawy.

W mediach ukazało się kilka „równoległych” wywiadów Gronkiewicz-Waltz i Sasina. Jeden z takich pojedynków ukazał się w „Super Expressie”.

Kandydat PiS, przedstawiając swoją wizję prezydentury zapowiada m.in. darmową komunikację publiczną dla osób, które płacą podatki w Warszawie. Zasada ta obowiązywałaby od 2017 r., a wcześniej bilety byłyby o połowę tańsze niż obecnie. Sasin deklaruje również, że plac Teatralny nie będzie już parkingiem, lecz miejscem tętniącym życiem towarzyskim. Warszawiacy staną się właścicielami swoich mieszkań, gdyż dostaną możliwość wykupienia ich za 10 proc. wartości.

Mam nadzieję też, że zostanie do tego momentu [końca kadencji – red.] rozwiązany problem reprywatyzacji więc ludzie przestaną się obawiać, że z dnia na dzień stracą dach nad głową, gdy znajdzie się nowy właściciel kamienicy

— zaznacza.

Będzie taniej niż dotąd budowana II linia metra i gotowa dokumentacja dla kolejnych linii. Mam nadzieję, że na finiszu będzie kolejny most. Przy Placu Piłsudskiego wyrośnie Pałac Saski. Na Pradze mieszkańcy będą mieszkać w wyremontowanych, odrestaurowanych kamienicach

— dodaje Sasin.

A co jeśli te zapowiedzi się nie spełnią?

Wówczas przyznam, że się skompromitowałem. Nie będę kandydował na drugą kadencję. Powiem: „Pas. Przepraszam. Nie udało się”. Ale to jest naprawdę realny plan!

— stawia jasno sprawę.

Sasin nie sądzi, by jego plany z góry były skazane na niepowodzenie, bo rządziłby Warszawą mając w Radzie Warszawy nie przychylną mu większość PO. Kandydat PiS, nie wyklucza, że jednym z jego zastępców w ratuszu będzie polityk z Platformy.

Mam umiejętność zjednywania sobie ludzi. Zakładam więc, że potrafię do siebie przekonać nawet Platformę. Mało tego - jestem przekonany, że takie połączenie: prezydent z PiS, większość w radzie z PO to ogromna szansa dla Warszawy!

— twierdzi Sasin.

Jego zdaniem, sytuacja, w której prezydent stolicy pochodziłby z PiS, a większość w Radzie miała PO, byłaby korzystna dla stolicy.

Prezydent będzie rzetelnie kontrolowany. Przez ostatnie cztery lata Platforma Obywatelska miała absolutny monopol władzy. Hanna Gronkiewicz-Waltz robiła co chciała, mogła przynieść na sesję najbardziej absurdalny projekt i maszynka do głosowania w postaci radnych PO go przyjęła. Stąd wiele błędnych moim zdaniem decyzji, jak prywatyzacja SPEC, drastyczne podwyżki opłat, likwidacja bonifikat mieszkaniowych. To przejaw arogancji władzy. Ja chcę być kontrolowany, bo to wymusza merytoryczną dyskusję!

— tłumaczy Sasin.

A co ma do powiedzenia Gronkiewicz-Waltz? W tym samym numerze „SE” obecna prezydent stolicy tłumaczy m.in. dlaczego po niedawnej debacie z Jackiem Sasinem wymknęła się z telewizji tylnymi drzwiami i nie chciała rozmawiać z mieszkańcami.

To była zorganizowana grupa mieszkańców mających ściśle określone sympatie polityczne. Ja zaś wolę spontaniczne spotkania

— mówi.

Utrzymuje oskarżenie, że jeśli Sasin wygra wybory, to Warszawa stanie się prowincjonalnym, pozbawionym znaczenia miasteczkiem.

Cele i kierunki działania określa Jackowi Sasinowi szef jego partii. A jak wiadomo, Jarosław Kaczyński jest nieufny wobec Europy. Jestem przekonana, że pozycja Warszawy w Europie i aktywność przedstawicieli miasta w różnych międzynarodowych gremiach gwałtownie by zmalały

— twierdzi.

Co najbardziej spędza sen z oczu pani prezydent?

Otwartości Warszawy z pewnością nie sprzyjałaby też zapowiedziana przez Jacka Sasina likwidacja tęczy czy palmy na rondzie de Gaulle’a. Mam przynajmniej nadzieję, że nie zburzyłby tego, co zbudowałam

— stwierdza.

Palma i tęcza – czy takie mają być priorytety prezydentury Gronkiewicz-Waltz?

Śledź NASZ RAPORT z przebiegu wyborów! Kliknij i bądź na bieżąco!

JUB/”SE”