Dlaczego polskie urny wyborcze są zabite dechami? Żeby nie widzieć diabełków, które w nich siedzą mieszają?
Jak zapewnić uczciwość wyborów? Nie trzeba odkrywać Ameryki, wystarczy trochę odkryć Francję, jak tam się głosuje.
Po pierwsze – urna jest przezroczysta. Każdy widzi, co w niej jest o co się do niej wrzuca. I każdy wie, że żadne diabełki w niej nie siedzą i w głosach nie mieszają. U nas, nie wiedzieć czemu, tradycją rodem z PRL-u, urny wyborcze są zabite dechami i przypominają kosze na śmieci, a czasem są nimi w rzeczywistości.
Po drugie – urna ma zamontowaną wajchę, przy pomocy której „wajchowy” członek komisji otwiera szczelinę do wrzucenia głosu. Między głosowaniami szczelina jest zamknięta, nikt w międzyczasie niczego tam nie dorzuci.
Po trzecie – wajcha połączona jest z licznikiem. Ile przełożeń wajchy, tyle głosów, ani więcej, ani mniej. Wszelkie zatem próby dorzucenia głosów do urny skazane są na niepowodzenie. Jak licznik nie zgadza się z liczbą głosów, to wybory do powtórki, ale to raczej się nie zdarza.
Po czwarte – karty wyborcze, nie żadne książeczki do wyborczego nabożeństwa! I dla każdej partii czy komitetu osobna karta. I uwaga – przed wyborami każdemu wyborcy przysyłają do domu pełny zestaw kart wyborczych wszystkich zgłoszonych komitetów. Człowiek zostaje w ten sposób poinformowany o wyborach, może się zapoznać ze zgłoszonymi kandydatami, skonsultować swój głos z rodziną czy kimkolwiek chce, a potem wybrać sobie odpowiednie karty i zabrać je do lokalu wyborczego. Nie musi już z paniką w oczach przeglądać tych cholernych książeczek i modlić się, żeby się nie pomylić. Nie pomyli się, bo ma tylko te karty, które mieć powinien. A jeśli by kart zapomniał, może je sobie pobrać w lokalu wyborczym, leżą tam w zapasie.
Po piąte – głos oddawany jest w kopertach. Właściwa kartkę wyborca wkłada do koperty i wrzuca do urny. Koperta zapewnia tajność głosu i w gruncie rzeczy ona jest najważniejsza, bo jest ostemplowana, wyborca dostaje tylko jedną taką kopertę ścisłego zarachowania i dzięki temu gwarantowane jest, że każdy odda tylko jeden głos. Owszem, ktoś może włożyć do koperty więcej kartek partii, na która głosuje. Ale wtedy zaliczony mu zostanie tylko jeden głos, bo obowiązuje zasada – jedna koperta, jeden głos. Ktoś może włożyć do koperty karty różnych partii (ale to raczej absolutny wyjątek, po co ktoś miałby to robić) i wtedy głos jest nieważny.
Proste rozwiązania, a działają. Nie ma szans na dosypywania głosów, nie ma szans na wynoszenia kart, nie ma szans na dopisywanie martwych dusz.
Przy takim głosowaniu wyniki wyborów nie może się różnić od wyników badań exit polls. Zresztą podobnie głosujemy w Parlamencie Europejskim w sprawach personalnych. Głosy w kopertach wrzucane są do przezroczystych urn z wajchą, a głosy są w kopertach. Czy w Polsce da się to wprowadzić? Prawo i Sprawiedliwość zgłaszało projekt zmian w prawie wyborczym, między innymi przezroczystych urn, ale większość rządowa się tym propozycjom oparła. Pewnie po ostatnich wyborach opór będzie jeszcze większy. Władzy boi się urny z wajchą, bo społeczeństwo mogłoby te wajchę przełożyć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/223773-dlaczego-polskie-urny-wyborcze-sa-zabite-dechami-zeby-nie-widziec-diabelkow-ktore-w-nich-siedza-mieszaja