Komorowski: "Nie należy siać wiatru!" Zmiany w systemie wyborczym dopiero po wyborach prezydenckich i parlamentarnych!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Nie dziwię się jeżeli to mówią rozczarowani, rozgoryczeni wyborczy, ale bardzo się dziwię jeśli to mówią doświadczeni wyborcy

— tak Bronisław Komorowski skomentował na antenie TVP Info pomysł o unieważnieniu wyborów.

Takiej możliwości nie ma

— dodał, twierdząc że trwa kampania antyprezydencka. Kilkakrotnie powtarzał nieprawdziwą informację, jakoby żadne protesty wyborcze nie zostały zgłoszone do sądów. Próbował też zatuszować chaos wyborczy, który jest coraz większy.

Szczytem szaleństwa jest domaganie się od prezydenta żeby unieważnił wybory. (..) Nie wierzcie państwo tym ludziom którzy mówią że można przeprowadzić powtórne wybory

— mówił Komorowski i podkreślał:

Musimy doprowadzić te wybory do końca, ale nie ma możliwości powtórzenia wyborów bez orzeczenia sądu.

Przyznał jednak, że:

Czym innym jest robienie ludziom wody z mózgu że można powtórzyć wybory a czym innym jest ocena pracy PKW. (…) Niewątpliwie załamanie się systemu liczenia głosów to zjawisko skandaliczne

— mówił Komorowski, przyznając że wpływają wnioski o podanie się do dymisji, co oznacza że członkowie PKW wyciągnęli właściwe wnioski ze swojej pracy.

Zasadniczym celem jest dokończenie wyborów.

— podkreślił.

Proszę państwa pamiętać o jednym. Skandal, który się zdarzył z załamaniem liczenia głosów nie ma nic wspólnego z wiarygodnością wyborów

— stwierdził Komorowski, wskazując że „jeśli ktoś uważa że coś zostało sfałszowane niech leci do prokuratury”.

Prezydent nie ma prawa ingerować w kwestie personalne w PKW, bo ona jest wolna od politycznych nacisków. Prezydent może przyjąć do wiadomości, że któryś członków podaje się do dymisji

— tłumaczył Komorowski.

Dzisiaj trwa kampania antyprezydencka. To jest pomysł na to, by kosztem państwa polskiego żyrować na tym, co się stało w PKW

— przekonywał prezydent, zrzucając z siebie odpowiedzialność za brak działań i powstrzymania chaosu.

Zasadniczej zmiany w trakcie trwania wyborów przeprowadzić nie można. W trakcie przeprawy przez wzburzoną rzekę naprawdę się koni nie przeprzęga

— wyjaśniał Komorowski.

Trzeba doprowadzić wybory do końca, trzeba już rozpocząć pracę nad nowelizacją prawa wyborczego i można myśleć o jakiejś głębszej zmiany systemu, ale przyszły rok nie jest czasem na zmiany. Można o tym myśleć w przyszłości i jestem na to otwarty

— stwierdził prezydent, nie widząc najmniejszego problemu w tym, że NIK już dzisiaj mówi o braku gotowości PKW do kolejnych wyborów.

Zasadniczą zmianę trzeba głęboko przemyśleć

— dodał.

Najtrudniejsze do liczenia są wybory samorządowe. Najłatwiejsze są wybory prezydenckie. Sugerowałbym liczenie ręczne

— mówił Komorowski.

Komentując wczorajszą okupację PKW, stwierdził:

Słyszałem dzisiaj ludzi, którzy żyrowali nad błędem PKW, którzy się wycofywali. Ja jestem historykiem z wykształcenia i warto żeby przynajmniej niektórzy sobie przypomnieli jak to było z wyborami prezydenta Narutowicza. Niektóre partie uruchomiły ulice. Czym się skończyło? Śmiercią Gabriela Narutowicza. Ci, którzy wypuścili gina z butelki się od tego odcinały

— stwierdził Komorowski.

Nie widzi przy tym powodów by mówić, że ktoś oszukał wyborców.

Kto oszukał? Jeśli ktoś oszukał niech idzie do sądu. Na razie nikt tego nie zrobił

— powiedział prezydent.

Bronisław Komorowski nie potrafił też odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w tak ważnym momencie PKW nie była zabezpieczona i możliwe było wejście do niej demonstrantów.

Czasami nie starcza wyobraźni, że ludzie mogą zrobić coś jeszcze gorszego. Nie można się nastawiać na to, ze co? Mam stawiać batalion wojska przed Komisją Wyborczą, która jest niezaangażowana politycznie. Komisja mi nie podlega. Myślę, że takiej wyobraźni zabrakło członkom PKW, że trzeba się było zgłosić o ochronę

— stwierdził i dodał:

Trudno zakładać, że w systemie ustabilizowanej demokracji znajdą się szaleńcy, którzy będą kwestionowali legalność i uczciwość wyborów tylko dlatego, że załamał się system i głosy będą liczone ręcznie.

Według planów prezydenckich trzeba doprowadzić te wybory do końca. Nieprawidłowości mają być zgłaszane do sądu. Pewne mechanizmy trzeba zmienić, ale nie przed najbliższymi wyborami.

mall / TVP Info

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych